Eren Pov
Po chwili przerywam pocałunek, nie chcę go do niczego zmuszać. Boję się że czarnowłosy wyrwałby się z moich objęć, rzucił we mnie ostrą wiązanką słów i uciekł. Chociaż nadal bym z niego nie zrezygnował, musiałbym po prostu ponownie zaczynać od zera.
Przynajmniej po tym całusie, Levi na chwilę się uspokoił. Widocznie musiało go to nieźle zaskoczyć, nawet nie odmówił, gdy zaproponowałem by wrócić do mojego mieszkania.
Siedzimy na kanapie przysuwam się do niego jeszcze bliżej, patrząc prosto w jego oczy. Najchętniej chwyciłbym go za policzki i podniósł jego twarzyczkę w górę, by również na mnie popatrzył. Ale jeżeli wzrok skierowany na podłogę ułatwia mu sytuację, to zostawię go w spokoju. Najważniejsze jest to że mnie do końca wysłucha. Ponieważ chce mu o czymś opowiedzieć.
''Cała ta historia zaczęła się już lata temu, jeszcze zanim mój brat wpadł w to bagno. On od zawsze uważał że system prawny jest zbyt błahy i nieszkodliwy wobec przestępców. Kary nie są prawdziwymi karami, tylko upomnieniami. Ale sytuacja stała się jeszcze gorsza gdy sam padł ofiarą przestępstwa.'' Moja pamięć nie jest najlepsza i gdyby nie Armin lub mój telefon nie pamiętałbym o wielu drobnych sprawach, ale to wydarzenie po prostu wryło mi się głęboko w umysł. Bez względu na to jak bardzo się starałem, nie mogłem zapomnieć o tym jak rodzice w środku nocy wzywali policje ponieważ on nie wrócił do domu. To był właśnie początek jego 'śmierci'.
''Właśnie wracaliśmy do rodziców, gdy nagle jak spod ziemi wyrośli przed nami czterej faceci. Nie powiedzieli ani słowa, nawet się nie przedstawili, a już pierwsza pieść wylądowała na brzuchu mojego brata. Powiedzieli że to zemsta za śmierć siostry jednego z nich. Wtedy w tej sprawie była podejrzana jedna osoba, a mój ojciec który jest prawnikiem wywalczył dla tego chłopaka wolność. Mnie kopnęli tylko raz później powiedzieli że mam spierdalać, bo dorośli muszą załatwić takie sprawy pomiędzy sobą.
Byłem totalnie przerażony, nie chciałem zostać pobity, ale również nie chciałem uciekać, ponieważ wiedziałem że wtedy oprawcy jeszcze bardziej skrzywdzą Zeke, ale nawet on kazał mi odejść. Powiedział że mam przyprowadzić pomoc, ale moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Jedyne co potrafiłem zrobić, to odsunąć się parę kroków w tył i upaść ponownie na kolana, patrząc jak przeciwnicy okładają mojego brata pięściami.
W sumie chcieli go już zostawić po tym jak zaczął pluć krwią, ale Zeke zaczął się bronić, a to rozzłościło ich jeszcze bardziej. Wiedzieli że jego marzeniem jest zostać sławnym pianistą, miał już na swoim koncie kilkanaście wygranych konkursów, nawet pozakrajowych i dużo nagród. Wiedzieli, że nie połamią mu tylko kości, ale również zniszczą jego duszę, gdy płożyli jego dłonie na progu samochodu, mocno zatrzaskując drzwi.''
Na samo to wspomnienie, moje ręce zaczynają ponownie drżeć. Odgłos łamiących się palców nie chce opuścić mojej głowy, nawet gdy jestem pewien, że nigdy nie usłyszałem tego dźwięku. Jedyne co wypełniło głuchą pustkę to desperacki i bolesny krzyk Zeke. Wtedy oni, ostatni raz na niego spojrzeli i splunęli w jego stronę. Głośno śmiejąc się, zapalili papierosy i odjechali. Dokładnie pamiętam, gdy na widok mojego zdruzgotanego brata coś we mnie bezpowrotnie pękło.
''Byłem w zbyt wielkim szoku, by w ogóle się poruszyć, nie potrafiłem wydobyć z swojej krtani głosu, nawet wtedy gdy ona znalazła się po drugiej stronie ulicy i szybkimi krokami zmierzała wprost ku nam.
Rozmawiała z nim, w pierwszym momencie nie zauważając mnie, albo tylko zignorowała moją osobę. Z minut zrobiła się godzina. Zobaczyłem że Zeke usiadł na asfalcie i twierdząco kiwnął głową, zanim powiedział słowa które dokładnie usłyszałem. Wcześniejszego urywku rozmowy nie słyszałem ponieważ znajdowałem się za daleko, ale tonacja odpowiedz na to pytanie była głośna i zdecydowana, gdy odpowiedział: 'Tak chcę by oni się nawzajem zabijali.'
Tak narodził się początek gry. Zeke chciał by ludzie którzy byli gotowi na to by zabić drugiego człowieka, czyli osoby z tendencją do mordowania, uśmiercali się nawzajem. Chciał by przestępcy unicestwili się nawzajem i do dzisiaj nie zorientował się, że przez to sam stał się potworem, do tego jednym z najgorszych.
Do domu wróciłem sam, tej nocy zaczęły się poszukiwania mojego brata. Dopiero po dwóch latach udało mi się nawiązać z nim kontakt, poprzez gracza który również grał w WOF. Kilkakrotnie prosiłem go o spotkanie, błagałem go by spotkał się ze mną choć ten jeden, jedyny raz, ale nic się nie stało. Zamiast tego niespodziewanie odwiedziła mnie ta kobieta, która przed laty nam go zabrała. Dopiero gdy znów zobaczyłem jak wiatr rozwiewa jej czerwone i długie włosy, a na usta wpełza ten jej niewinny uśmiech, poczułem co to naprawdę strach, trwoga i osaczenie.
Przedstawiła mi swoją propozycje. Powiedział że mój brat został uwieziony w grze którą sam stworzył, a ona da mi szanse na uwolnienie go. 'Ponieważ oficjalnie nie dostałeś zaproszenia do gry, nie musisz oddać mi częściowo swojej duszy, po prostu zawrzyjmy układ. Jeśli kiedyś uda ci się wygrać całą grę, dostaniesz swoją wolność. Jeśli jednak umrzesz nie wygrywając gry, a co za tym idzie 20 questów, twoja dusza a tym samym twoje życie po śmierci, będzie należeć do mnie. Spędzisz ze mną całą wieczność. Czy jesteś gotów zapłacić taką cenę aby pomóc twojemu bratu?' Tak brzmiały mniej więcej jej słowa. Słowa które wtedy jako młody nastolatek, kompletnie źle zinterpretowałem. Ale szansa by pomóc mojemu bratu i z powrotem sprowadzić go do rodziców, brzmiała zbyt kusząco.''
I jak tam wam święta mijają moje kochane skarby ? :) buziaczki :*
CZYTASZ
Virtual Reality ᴱᴿᴱᴿᴵ
Fanfic''Uruchomiłeś grę, której nigdy nie uda ci się wygrać.'' ''I jak mam ją zakończyć?'' ''Nie możesz tego zrobić. Sekunda, w której spróbujesz ją przerwać, będzie twoją ostatnią sekundą. Przyniesie ci to tylko twój własny koniec.'' Levi nigdy nie...