Game Thirtynine

1.4K 184 47
                                    

Eren Pov

Po raz kolejny, wrzucam jedną kostkę cukru, które stoją w miseczce na środku stołu, do mojej herbaty i obserwuję jak gorąca ciecz powoli ją roztapia, aż pozostaje po niej tylko cienki kocyk małych drobinek osadzających się na dnie, który wskazuje na to że w ogóle istniała. 

Ten proces przypomina mi trochę WOF, a raczej zwłoki które rozpływają się w czymś podobnym do tysiąca migoczących światełek, które po kilku chwilach przestają świecić i znikają. Ale w przeciwieństwie do cukru, nie pozostaje po nich ani jeden ślad. Nic co by mówiło nam o tym że kiedyś te osoby żyły a teraz ich nie ma. Po prostu znikają wraz z powiewem wiatru.

Właściwie to od początku powinienem wiedzieć, że takie bezczynne siedzenie  i durne rozmyślanie, nic mi nie pomoże. Bawię się swoją herbatą, którą powinienem wypić, ale teraz jest już w niej tyle cukru, że prawdopodobnie dostałbym przecukrzenia, a Armin który siedzi na przeciwko mnie nie robi nic, tylko niemo mi się przygląda.

Czuję się jakbym był w jakimś gabinecie lekarskim, a terapeuta siedzący naprzeciw mnie próbował odczytać uczucia które mną targają, z mimiki mojej twarzy. Właśnie to robi blondyn pomimo tego, że już mu o wszystkim opowiedziałem. Czyli opisałem mu w skrócie całą sytuację w której się znajduję i to co wydarzyło się dziś w centrum handlowym.

Oczywiście na początku nie byłem szczęśliwy, gdy Levi powiedział mi że jest gotowy zabić swojego przeciwnika, to tak jakby nie chciał być już ode mnie uzależniony, ale jednocześnie poczułem minimalną ulgę. W końcu ma zamiar zacząć się bronić  i do tego przestał myśleć, że jego śmierć jest jedynym wyjściem z tej gry. Gdyby ten plan wypalił, wtedy nie musiał bym się tyle o niego zamartwiać, ale widocznie zmienił zdanie. Uświadomił sobie, że jednak nie uda mu się zamordować kogoś innego.

Od początku wiedziałem że jego zamiar śledzenia przeciwnika, nie jest korzystnym pomysłem. Ma zbyt dobre serce, nigdy nie byłby w stanie pociągnąć za spust pistoletu, a już przynajmniej nie po tym jak zdążył poznać, zobaczyć, człowieka którego ma zabić. Co mam teraz zrobić? Sam nie wiem. Po tym co się stało w centrum Levi stwierdził, że potrzebuje kilku godzin spokoju by wszystko przemyśleć i podjąć odpowiednią decyzję. 

To jest właśnie powodem dlaczego znów siedzę tutaj z Arminem, potrzebowałem porady ale zamiast tego blondyn już od dobrych kilkunastu minut skanuje mnie oczami, z wyrazem twarzy którego nie umiem dokładnie określić.

''Zmieniłeś się.'' Mówi po chwili ciszy która trwała między nami chyba wieczność i tym samym przykuwa moją uwagę, którą całkowicie poświęciłem kostkom cukru, na siebie.

Ta wypowiedz bardzo mnie zaskoczyła, mówiąc szczerze nie liczyłem na to iż jeszcze dziś otworzy usta i powie cokolwiek. Jestem rozczarowany jego wypowiedzą, liczyłem na jakąś konkretną podpowiedz, a nie na rozpoczęcie nowego nieistotnego dla mnie tematu.

''Zmieniłem się?'' Wzruszam ramionami ''Pod jakim względem przecież nadal jestem taki sam.''

''Oczywiście że wyglądasz tak samo, ale chodzi mi o twój charakter. Nie poznaję cię.''

''Nie rozumiem?'' Mówiąc to marszczę czoło.

Niebieskooki zaczyna się śmiać, chwyta szklankę w której znajduje się moja herbata z cukrem i odsuwa ją poza zasięg moich rąk. Próbuję odzyskać swoją 'zdobycz', niestety mi się to nie udaje. Armin zaczyna mówić dopiero wtedy, gdy kładę dłonie na swoje kolana sygnalizując mu że zamieniam się w słuch.

''Nigdy nie widziałem ciebie tak bardzo zaniepokojonego, zwykle nie obchodzą cię inni ludzie.''

''Niech zgadnę.'' Posyłam swojemu rozmówcy zawadiacki uśmiech, kładąc dłonie z powrotem na stole. ''Mówiąc o innych ludziach chodzi ci o Levia, tak?''

Od razu potwierdza kiwnięciem głowy, a na jego ustach pojawia się szeroki uśmiech. ''Twierdzisz że jedynym powodem dla którego go chronisz jest to że musisz zabrać go do Zeke, więc odpowiedz mi,  dlaczego on nadal jest przy tobie?''

''To pytanie zadałeś mi już ostatnio.''

''Więc czemu mi na nie nadal nie odpowiedziałeś?''

''Bo sam nie wiem dlaczego!'' Mówię trochę głośniej niż zamierzałem co spowodowało że nawet obsługa lokalu obróciła się w naszą stronę, jest to pytanie które wyprowadza mnie z równowagi, pytanie na które nie znam odpowiedzi dlatego doprowadza mnie ono do szału, wewnętrznego zamętu. 

Zanim jednak Armin znów zdążył powiedzieć coś 'mądrego' na temat mojego nieplanowanego wybuchu emocji, napiętą sytuację zdążył przerwać mój telefon, który zaczął dzwonić w mojej kieszeni. Od razu go odblokowuję, a wiadomość którą widzę na wyświetlaczu, wcale mi się nie podoba.

Sojusznik w niebezpieczeństwie.

Pokaż lokalizację

TAK[ ] NIE [ ] 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A więc moi mili kolejne polowanie czas zacząć 😏 XD

U mnie pogoda brzydka i ponura taka sama jak moje samopoczucie, a jak tam u was moje skarby? :*   

Virtual Reality ᴱᴿᴱᴿᴵOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz