Game Eleven

2.1K 265 93
                                    

Levi Pov

Po tym jak, zielonooki potwierdził fakt, że widocznie naprawdę jako jedyny gracz w grze nie mam żadnej super mocy, po prostu sobie poszedł, opuścił mój pokój tak jakby nigdy nic się nie stało. Chciałem dowiedzieć się co to wszystko ma znaczyć i dlaczego uważa mnie za podejrzanego. Przecież  w końcu nie posiadam  żadnej zdolności co sprawia, że jestem słabszy od innych, więc po co zawarł ze mną sojusz?Jeśli posiada się tak silny atut jak Eren , sprzyjający w walce, to jakby tak na mnie popatrzeć, jestem w tym wypadku praktycznie martwy zanim w ogóle zacznie się mój pojedynek. 

Więc dlaczego ta ogromna wada czyni mnie podejrzanym i z czym jest to związane? Przecież musi istnieć jakiś dokładny powód, dlaczego nie posiadam żadnej umiejętności. To ja powinienem być tym który mu nie ufa a nie na odwrót. To na jego profilu znajduje się grubo wytłuszczona liczba  104, osoby które zginęły z jego ręki, nie na moim. I to tylko kwestia czasu zanim ja zostanę numerem 105.

Przyznaję,  gdyby nie on to już dawno byłbym martwy i niedoinformowany ponieważ nie przeczytałem dokładnie regulaminu gry ale ufać mu, to jak zaufać jakiemuś trującemu gadowi, nigdy nie wiesz kiedy zabije cię swoim jadem. 

''Hej ty! Levi od Ackermanów!'' Zabrzmiał niemile słyszany głos Reinera. Ach tak, zapomniałem że znów znajduję się w tej durnej budzie... Blondyn szedł korytarzem w towarzystwie swoich śmiejących się kumpli, w stronę klasy gdzie za chwilę będziemy mieć lekcję. ''Ktoś cię szuka.'' Dodał po chwili.

Wybity z rytmu moich myśli, marszczę brwi i przyglądam mu się uważniej. On i jego koledzy często sobie ze mnie żartują, i nie byłby to pierwszy raz kiedy wysyła mnie gdzieś specjalnie bym spóźnił się na zajęcia. A tak poza tym to chyba nie ma nikogo kto by mógł mnie szukać. Wchodzimy do klasy i zajmujemy swoje miejsca, które niestety znajdują się obok siebie. Nauczycielka, ta głupia pizda, jakiś czas temu kazała nam losować karteczki kto z kim i gdzie będzie siedział.   

''No to ta osoba może jeszcze sobie poczekać 2 godziny zanim skończą się lekcje.'' Odwracam się od niego i znów chowam swój nos w mandze którą kupiłem sobie ostatnio za kasę, którą dostałem na urodziny. Jest fajna i ciekawa, o tytanach pożerających ludzkość, należy do moich ulubionych inawet bohaterowie tej opowieści wydają mi się jakoś tak dziwnie znani tylko tych imion nie kojarzę Eden i  Rivaille...    

''No nie wiem facet wyglądał tak jakby było to coś bardzo pilnego i powiedział, że za twoją głupotę to najchętniej sam by cię zapierdolił.''

Prawie się roześmiałem, wyobrażając sobie że jest ktoś, kto krąży po szkole i skarży się na moją głupotę. Ale nadal nie wiem kim może być ta osoba.

''A powiedział ci przynajmniej jak się nazywa?'' Pytam się, dalej wertując to zaiście przepiękne dzieło, przepełnione aktami zgrozy i gejozy, nazywane 'Attack On Titan'. Tak dobrze przeczytaliście, główni bohaterowie to para homoseksualna, powinni zrobić z tego anime. Czytam dalej nie oczekując jakiejś mądrej odpowiedzi z strony blondyna.  

''Było to jakoś na E... E...  Jaeger? Coś w tym stylu.''

Naprawdę w tym momencie Reinerowi udało się przyciągnąć całą moją uwagę na jego osobę. Ulubiona manga nagle przestała mnie interesować. A typek siedzący obok mnie, który najbardziej z całej szkoły nigdy nie bierze mnie na serio, nie patrzy już na mnie tak jak zawsze, jakbym był jakimś chodzącym żartem.

Odsuwam się od ławki i wstaję tak gwałtownie, aż przewracam przy tym krzesło w tył.

''Gdzie on jest?!'' Najchętniej zbliżył bym się do niego i chwycił go za kołnierz by wyciągnąć tą informację, tak bardzo jest ona dla mnie ważna. Jednak odpowiedz blondyna była szybsza.

''Będzie czekać na ciebie przy bramie wejściowej do szkoły.''

Nie marnując czasu, od razu wybiegam z klasy. Biegnę korytarzem w stronę drzwi prowadzących na podwórko szkoły. Dla wielu, mój popłoch, może wyglądać  na przesadę, ale jeśli się pomyśli że tutaj, na terenie placówki, znajduje się morderca, to moja reakcja wcale nie wydaje się na zbyt bardzo przeholowaną.

Gdy już wydostałem się  na podwórko, nawet nie musiałem się zbytnio wysilić by go odnaleźć. Stał dokładnie tam gdzie powiedział mi Reiner, żuł gumę do żucia, ręce skrzyżowane na torsie, oparty o mur przy bramie. Po jego mimice twarzy mogę przypuszczać że nie ma za bardzo ochoty tu być, ale ujawnia też zniecierpliwienie z którym czekał na moje pojawienie się. Chociaż głos blondyna, przekazującego mi informację, brzmiał naprawdę tak jakby ten chłopak, na mnie czekający, pilnie mnie potrzebował, to Eren widząc mnie nawet nie ruszył się z miejsca. Czekał aż ja podejdę do niego.

''Co do diabła tutaj robisz?'' Pytam gniewnie i patrzę prosto w jego szmaragdowe tęczówki.

Tak samo jak wczoraj, posłał mi złowieszcze spojrzenie, ale tym razem nie poprzestał  tylko na patrzeniu. Chwycił mnie mocno za ramię i obrócił tak że  teraz to ja stałem przyciśnięty do muru obrócony plecami do niego. Zakleszczony pomiędzy ceglastą ścianą a jego ciałem. Jego lewa ręka spoczywa, na czerwonych cegłach, po mojej lewej stronie głowy a drugą ręką lekko podniósł moją koszulkę. W momencie, w którym czuję jego ciepły oddech na mojej szyi, wydaję z siebie dziwny pisk. Nawet nie wiedziałem że jestem zdolny wytworzyć tak wysoką tonację...

''Co to ma znaczyć?!'' Pytam się szatyna, rozdrażniony jego zachowaniem i sposobem bycia. Co on sobie myśli?!  Temu pieprzonemu snobowi wydaje się że może  robić to co chce i ma do tego pełne prawo, a wcale tak nie jest! 

''Gdzie jest broń?'' 

''Jaka broń?''

''Ta którą zamówiłem dla ciebie przez twój telefon!'' Cofa się ode mnie o krok, obraca mnie do siebie i chwyta za barki. Nawet gdyby jego głos nie przybrał groźnego brzmienia, to pod wpływem jego surowego wzroku i nacisku którego wywiera na mnie swoimi dłońmi, wiedziałbym, że sprawa z którą do mnie przyszedł jest dla niego bardzo ważna.

''To ty ją zamówiłeś?'' Mój głos jest strasznie cichy, ponieważ ta nowa informacja zaniepokoiła mnie, i do tego to niebezpieczeństwo którym aż promieniuje Eren, sprawia że z przerażenia boję się dalej odzywać.

''Tak, wtedy w tej uliczce kiedy uratowałem ci tyłek i wziąłem twój telefon.''

''Skąd? Jak? Takich rzeczy nie można kupić sobie ot tak!'' Pytam poirytowany.

''Za punkty, które otrzymuje się za ukończenie questów i za wygrane walki. W grze znajduje się sklep, w nim możesz kupić broń i ubrania ochronne, których w tym momencie będziesz pilnie potrzebował.'' 

Szatyn wyciąga swój telefon z kieszenie, odblokowuje go, otwiera aplikację, i po chwili pokazuje mi go tak, że mogę zobaczyć co znajduje się na wyświetlaczu.

Widniał tam mój własny profil, na którym widać, że nieświadomie ukończyłem kolejnego questa którego zadaniem było znalezienie sojusznika. Wykonałem go zawierając 'przyjaźń' z Erenem. Ale to nie było tą informacją którą chciał mi tak gorliwie przekazać,  napis pod spodem spowodował że mój umysł znów opanowała panika i dostałem drgawek.

''Teraz widzisz jak bardzo potrzebujesz tej broni?'' Zapytał, chowając telefon  z powrotem do kieszeni. Jego dłonie powędrowały w stronę mojej twarzy, na moje policzki, by zmusić mnie do popatrzenia mu prosto w oczy.

''Umrzesz jeśli nie będziesz gotowy na to by zabijać, a twoja druga walka już się zaczęła Levi.''



Umarłam... to jest po prostu przecudowne   😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍

Virtual Reality ᴱᴿᴱᴿᴵOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz