Levi Pov
Ręce Erena zaczynają wędrówkę, w dół, po moim ciele, gdzie po chwili mocno chwyta mnie za biodra, przyciągając bliżej siebie. Nasz pocałunek staje się jeszcze bardziej rozpustny i niekontrolowany. Swoje usta przenosi na moją szyje, którą zaczyna obsypywać malinkami.
Zamykam oczy i odchylam głowę w bok, by udostępnić mu jeszcze więcej miejsca na pocałunki. Delektuję się dotykiem jego ciepłych ust na mojej skórze.
Idealnie~
Szatyn podnosi wzrok i patrzy prosto w moje oczy, gdy moje palce wplątują się w jego czekoladowe włosy. Jego kąciki ust podnoszą się ku górze, gdy na jego twarzy pojawia się zaczepny uśmiech, sekundę później zaczyna łapczywie kąsać mój obojczyk.
Uczucie to jest o wiele bardziej intensywne niż ostatnio, może dlatego że tym razem nie wchodzą w grę żadne wysoko oprocentowane napoje, ale chyba i tak nie ma to większego znaczenia. Myślę że w przeciwieństwie do ostatniego razu, jestem bardziej świadomy tego co się dzieje. I mam nadzieję, że to 'coś' nie zakończy się po tej jednej przygodzie. To nie będzie ostatni raz kiedy będę mógł być tak blisko niego.
Moje dłonie przytrzymują jego policzki, kiedy w końcu po ukończeniu swojego 'dzieła' odrywa się od mojego obojczyka. Jego oczy aż błyszczą pożądaniem, a usta są zaczerwienione i wilgotne. Uśmiecham się. Ciężko mi się opanować, najchętniej pozwoliłbym mu na to by natychmiast działał dalej. Już ostatnim razem czułem wielką satysfakcje i bardzo mi się to podobało, ale jeszcze na chwilę szybko pochylam się w jego stronę i opieram moim czołem o jego.
''Miałeś rację kiedy powiedziałeś, że jestem kłamcą.'' Zamykam oczy gdy orientuję się jak bardzo się krępuję, gdy jego wzrok skierowany jest prosto na mnie. Zawsze się peszę gdy zamierzam zrobić coś, co wydaje się być dla mnie trudne. Zwykle zatrzymuję wszystkie uczucia które odczuwam w danym momencie dla siebie, z obawy że mogą mnie w jakiś sposób zranić, gdy je komuś ujawnię. Chociaż, chyba nie ma bardziej ryzykownego związku niż ten z Erenem, chcę podjąć to ryzyko. Byłem gotowy na to by umrzeć żeby go nie zabić i gdy zajdzie taka potrzeba, to ponownie jestem gotowy na to by strzelić sobie pocisk w serce, nawet tysiąc razy, jeśli on będzie nadal żyć.
''Levi~'' Słyszę jego szept, czując ciepły oddech na swoich ustach, gdy znów zapada między nami cisza. Kręcę tyko głową i ponownie otwieram oczy by spojrzeć w jego szmaragdowe tęczówki, pomimo tego jak bardzo krępująca jest dla mnie ta sytuacja.
''Kocham cię.'' Przesuwam swoje ręce z jego policzków na szyje. Później wędruję palcami wzdłuż jego torsu w dół i chwytam jego dłoń w swoją, cały czas nie spuszczając z niego wzroku. Jego palce są lodowate. Przygryzam swoją dolną wargę , gdy prowadzę jego dłoń pod materiał swojej koszulki, kładąc ją na klatce piersiowej, w miejscu gadzi bije moje serce.
Z biegiem czasu ciepła temperatura mojego ciała zaczyna rozgrzewać jego zimną dłoń i nie mogę powstrzymać uśmiechu na widok jego niedowierzającego wyrazu twarzy. ''Ta część ciała sprawia mi problemy i to z twojego powodu, Eren.'' Zbliżam się do niego jeszcze bardziej ''Zapewnij mnie, że już nigdy nie będę musiał tracić cię na nowo.''
Zanim zdążyłem wypowiedzieć ostatnią sylabę wyrazu, szatyn połączył nasze usta pocałunkiem jeszcze bardziej gorącym, namiętny i intensywniejszy niż wcześniej. Niezgrabnie przenosząc nasz ciała z podłogi na kanapę, pogłębiamy pocałunek. Nasze języki zaczynają walkę o dominację, niestety znów przegrywam ten niewyrównany pojedynek.
Jego druga dłoń również wsuwa się pod moją koszulkę, powoli i delikatnie pieszcząc moje sutki. Z wielką chęcią oddaję się tej rozkoszy.
![](https://img.wattpad.com/cover/145025480-288-k585497.jpg)
CZYTASZ
Virtual Reality ᴱᴿᴱᴿᴵ
Fanfic''Uruchomiłeś grę, której nigdy nie uda ci się wygrać.'' ''I jak mam ją zakończyć?'' ''Nie możesz tego zrobić. Sekunda, w której spróbujesz ją przerwać, będzie twoją ostatnią sekundą. Przyniesie ci to tylko twój własny koniec.'' Levi nigdy nie...