Kamerzysta pov.
Z trudem otworzyłem oczy słysząc budzik. Była ósma trzydzieści. Jak zwykle postanowiłem zrobić jeszcze kilka pięciominutowych drzemek, jednak tym razem się nie ograniczałem do trzech, bo nie byłem u Marka. Ostatecznie wstałem godzinę później. Przeciągnąłem się i poszedłem do kuchni zrobić sobie na śniadanie tosty z serem i kawę. W międzyczasie przeglądnołem komentarze pod naszym ostatnim filmem na rocznicę kanału. Wiele z nich miało treść typu: "Ale fake, przecież Z Dvpy to nie Kamerzysta". Wow, serio? Czasem załamuje mnie poziom niektórych ludzi... Wiele osób chce również, żeby Kruszwil był dla mnie milszy i podwyższył mi pensję. Z tym się zgadzam. Miał być dla mnie chamski na potrzeby filmów, ale niestety przeszło to trochę na rzeczywistość... Nie aż tak, jak na filmach, ale wciąż bardziej, niż kiedyś.
Gdy wszystko było gotowe usiadłem na kanapę i włączyłem telewizję. Nareszcie nikt nie narzekał, że jem coś ubogiego. Marek dba o to, żebym był bardziej prestiżowy, niż większość społeczeństwa. Wkurza mnie, ale z drugiej strony... Dziwnie się czuje z tego powodu, że dzisiaj jest inaczej. Przyzwyczaiłem już się do jego marudzenia. Po kilku minutach nagle usłyszałem dzwonek telefonu leżącego obok.
Kruszwil pov.
Jak zwykle obudziłem się przed dziesiątą. Miałem w planie to, co zawsze o poranku, no... Może poza wyproszeniem dziewicy, bo tym razem obok mnie było pusto. Trudno, spróbuję się znów z nią umówić albo będę musiał sobie załatwić inną. Będzie to proste, bo zwykle pisze do mnie wiele z nich. Codziennie o dziesiątej miałem w planach wziąć kąpiel w owczym mleku lub wodzie z lodowca. Mimo wszystko otatnio gustuję bardziej w mleku. Mam złe wspomnienia z wodą. Służący Kamerzysta, wczorajsza sytuacja... Za wiele tego. Łukasza nie było w domu, a to on zwykle mi ją przygotowywał. Po wczorajszym incydencie wolałem sam sobie jednak z nią poradzić, zamiast prosić o to Kasię mimo, że mleko w kartonie się nie zbije. Skoro kupiła nam tyle robaków do spagetti, to jest zdolna do wszystkiego. Kto wie, co jeszcze by wyczyniła. Wyszedłem z pokoju by udać się do pomieszczenia, w którym trzymamy owcze mleko, a następnie do łazienki.
- Dzień dobry, Marku - usłyszałem głos dziewczyny dobiegający z kuchni, gdy byłem w połowie drogi. - Co chciałbyś dzisiaj zjeść na śniadanie?
- Zrób mi kanapkę z wszystkimi rodzajami kawioru, jakie posiadamy i kawę Kopi Luwak - powiedziałem po namyśle.
- Jasne - przytaknęła uśmiechając się.
Była dzisiaj jakaś milsza niż zwykle.Może chciała, żebym zapomniał o wczoraj?
W każdym razie byłem już w pomieszczeniu ze składnikami do kąpieli, po czym wziąłem trzy kartony mleka. Będę musiał tu jeszcze wrócić kilka razy bo nie wezmę odpowiedniej ilości od razu... Gdy szedłem w stronę łazienki zauważyłem, że drzwi do niej są uchylone. Spojrzałem do środka.
- Kamerzysta?! - krzyknąłem zdziwiony. - Co ty tu robisz?!
- Ooo, cześć Marek - powiedział nalewając do wanny któryś z kolei karton mleka, jakby nigdy nic.
- Czy nie kazałem ci zostać w twojej melinie?!
- Spokojnie, spałem tam. Jednak przypomniałem sobie, że muszę ci przygotować kąpiel jak codzień, więc jestem. Zresztą... i tak mam inne rzeczy do zrobienia z powodu naszej umowy i w ogóle.
Że co? Nawet mimo tego, że go wyrzuciłem, on przyjechał spełnić swoje obowiązki? To trochę nie w jego stylu... Ta, na pewno zrobił to tylko po to, żebym nie odciął mu wypłaty. Nie dam się tak łatwo. Postawiłem kartony mleka na podłodze.
- O której przyjechałeś i jak się tu dostałeś? - spytałem. - Chyba nie brałeś klucza ze sobą.
- Przyjechałem około dziesięć minut temu i Kasia mnie wpuściła - no tak, ona... - Oookej, jeszcze tylko posprzątam puste kartony i będziesz mógł się wykąpać.
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
FanficTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...