5. "Doznałem nostalgii..."

14.7K 1.2K 379
                                    

Kruszwil pov.

Był piątek. Wczoraj, gdy Kamerzysta wrócił rano z meliny (tak, jak mu kazałem), było czuć od niego lekkiego kaca, ale oczywiście odpowiednio go za to ukarałem; odciąłem połowę wypłaty i kazałem umyć wszystkie okna. Zdawało mi się, że to wystarczy. Zabawne. Myśli, że może się opijać w pracy? Nie dość, że wygląda jak menel, to zachowuje się jak menel. Przynajmniej nie jest jeszcze prestiżulem.

Dzisiaj natomiast Medusa Official zaprosił mnie do współprowadzenia transmisji na żywo na jego kanale. Miał się u mnie zjawić za chwilę. W tym czasie Kamerzysta montował film, który mieliśmy wrzucić  następnego dnia. Po chwili w końcu zjawił się nasz gość. Zanim zaczęliśmy livea, pogadaliśmy jeszcze chwilę. Muszę przyznać, że całkiem fajny z niego koleś.

Kamerzysta pov.

Siedzieliśmy na kanapie w salonie we trzech i rozmawialiśmy po koleżeńsku. Medusa chyba się odrobinę stresował mimo, że wiedział, że trochę naciągamy nasze zachowanie na filmach. Na liveie oczywiście miało być tak samo. W końcu minęło pół godziny i chyba wypadało zacząć, więc Marek kazał mi iść dalej montować film. Poszedłem z laptopem do swojej sypialni. Mimo wszystko nie miałem na to większej ochoty i podczas transmisji nie zrobiłem zbyt wiele, choć miałem na to tylko dzień. Westchnąłem. Znowu będę musiał siedzieć nad tym do drugiej w nocy.

Nagle wpadłem na dość głupi pomysł. Zamiast zajmować się pracą, postanowiłem zostać "mistrzem drugiego planu" na live'ie. Tak, mam aż tak nudne życie… Wziąłem ze stołu swoją torbę Gucci, po czym założyłem ją na głowę. To samo zrobiłem z okularami. Poszedłem w stronę salonu i wyjrzałem lekko zza ściany. Medusa widocznie robił jakiś wywiad z Markiem. Nuda - pomyślałem - Trzeba trochę to urozmaicić! Zacząłem się zwyczajnie wygłupiać; chodziłem w głupi sposób, udawałem, że ukradłem Markowi rolexa, spoglądałem ukradkiem zza kanapy, dałem im maść na ból dupy i inne. Całkiem nieźle się bawiłem. Mam nadzieję, że Kruszwil się nie dowie, że naplułem mu do wody… Mimo wszystko zdaje mi się, że rozbawiłem widownię. Czasem zastanawiam się, czy nie pozwalam sobie na zbyt wiele. Kiedyś to było… Byłem bardziej nieśmiały przed Markiem, a na rozmowie o pracę się stresowałem, o czym z resztą mówił na transmisji. Teraz sytuacja jest zupełnie odwrotna, a ceną za to jest odcinanie pensji.

A propo tego… Za dwa tygodnie Kasi zostanie przywrócona pełna wypłata. Wyjechała na kilka dni do mamy, żeby trochę zaoszczędzić na jedzeniu. Jeśli chodzi o początki Kasi w pracy, to nie była aż tak zakłopotana, bo znała Kruszwila już jakiś czas. Pomogła mi też się tu trochę odnaleźć, za co jestem jej wdzięczny.

Kruszwil pov.

Kamerzysta zachowywał się jak skończony debil i to bardziej, niż zwykle, o ile jest to możliwe. Ale mimo wszystko muszę przyznać, że… Było to dosyć zabawne. Czasem musiałem powstrzymywać się od śmiechu. Tak, jak powiedziałem na liveie: Kamerzystę można porównać do małpy. Dziwny z niego człowiek. Ciekawe, ile osób zrobiło shoty z tego. Ostatecznie zakończyliśmy live'a. Znaczy… To ja go zakończyłem, gdy Medusa się mnie zapytał, czy jest prestiżowy. Bez komentarza.

- Marek - zawołał mnie, gdy miał wychodzić.

- No, co jest? - zapytałem.

- Ty na live'ie mówiłeś mi o tej ankiecie i prywatnym ochroniarzu. Więc… - zrobił krótką przerwę, po czym zaczął mówić dalej - Kto go będzie grał?

- W sumie, to chciałem wziąć do tego Kamerzystę. A co?

- Wiesz… Zastanawiałem się, czy ja mógłbym wystąpić.

Właściwie to nie byłby to taki zły pomysł. Film byłby urozmaicony i byłoby ciekawiej. Będę mógł też bardziej zdołować Kamerzystę porównując go do Medusy. Nie bierzcie tego za złe. To tylko gra aktorska. Mimo, że w rzeczywistości też jestem dla niego surowy, to przed kamerą jest gorzej… Chyba.

- W sumie to nie jest taki zły pomysł - powiedziałem. - Zdaje mi się, że tak.

- O, to super - uśmiechnął się.

- Zgadamy się jeszcze później. Napiszę do ciebie na Messie.

- Okej, to narka.

- Do jutra.

Zamknąłem za nim drzwi i poszedłem do swojego pokoju, a następnie położyłem się na łóżku. Rozkazałem Kamerzyście przynieść mi ekskluzywny sok pomarańczowy w pokalu, a następnie wrócić do montażu filmu. Gdy napój stał już na szafce obok łóżka, wziąłem mały łyk delektując się jego smakiem, a potem go odstawiłem na miejsce.

Nabrałem ochoty na przeglądnięcie swoich starych filmów z Youtubea. Wziąłem iphonea leżącego obok szklanki, a po odblokowaniu go wszedłem w aplikację. Następnie kliknąłem na ikonę swojego kanału i cofnąłem się do samego początku filmów. "Jak prestiżowo zamienić Wodę w Whisky" przeczytałem. Po obejrzeniu wideo zauważyłem, jak bardzo przez ten czas zmienił się mój kanał, styl prowadzenia filmów oraz ja sam. Niby było to tylko rok temu, ale ja czuję, jakby minęło kilka lat. Doznałem nostalgii, co było całkiem miłym uczuciem. Oglądałem coraz więcej i więcej. W końcu natknąłem się na film, w którym Łukasz poraz pierwszy pokazał się przed kamerą. Prowadziłem z nim wtedy wywiad i zadawałem mu pytania napisane przez widzów. Wtedy narodził się pomysł noszenia torby na głowie, jakkolwiek to brzmi. Od tego czasu Kamerzysta stał się bardzo popularny i został nieodłączną częścią mojego kanału. Nie wiem, co mnie tak wzięło tego dnia na wspominanie starych czasów. W mojej głowie pojawiły się nasze pierwsze spotkania i dni razem. Wspomnienie o tylu miło spędzonych chwilach wywołało lekki uśmiech na mojej twarzy. Później ze względu na kanał przeszliśmy do gorszego traktowania siebie nawzajem, ale szczerze… Nie jest między nami aż tak źle, jak wielu ludzi sobie wyobraża. Przecież każdy się czasem kłóci. Nawet przyjaciele. Zaraz… Przyjaciele? W tym momencie uświadomiłem sobie, że Łukasz nie jest dla mnie tylko pracownikiem, czy znajomym. Znamy się za dobrze i za często ze sobą jesteśmy. Sądzę, że mogę to śmiało stwierdzić… Jest on tak na prawdę moim przyjacielem. W ogóle to chyba będę mu raz musiał podziękować za to, że ze mną wytrzymuje. Niestety stosunki między nami chyba długo się nie zmienią.

W pewnym momencie zauważyłem, że mój pokal jest pusty.

- Łukasz! - zawołałem - Chodź tu!

Po chwili zjawił się Kamerzysta z pytającą miną, a ja wskazałem na naczynie obok.

- Do zmywarki - powiedziałem, a Kamerzysta przytaknął i wziął szklankę, po czym wyszedł z pokoju.

Spokojnie, to nie tak, jak myślicie. Za każdym razem po umyciu naczyń biedym sposobem, wkładamy je na dwadzieścia cztery godziny do wanny z wodą z lodowca i whisky, żeby przesiąknęły prestiżem. To dla tego, że nikt nie chciał podłączyć zmywarki do zbiornika z tymi składnikami.

*******************************

Jeśli tu jakieś błędy dotyczące tego, kiedy odbył się live itp, to poprawcie mnie, bo mnie tam nie było :')
Sugerowałam się shotami.
W każdym razie mam nadzieję, że rozdział się spodobał ^^
Pozdro.

Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz