Kruszwil pov.
Mijał już drugi dzień, od kiedy Kamerzysta uciekł. Ciągle myślałem o sytuacji na moście i o tym, gdzie on może się podziewać. Dzwoniłem do niego kilka razy, ale nie odbierał. To ja musiałem wrzucić film na kanał w środę. Prawie zapomniałem o tym, ale ponieważ wcześniej przesłałem go na Youtuba z ustawieniem na prywatny, to mogłem go upublicznić w czasie lekcji. Przeklęta szkoła. Gdyby nie to, to miałbym więcej czasu na szukanie Łukasza. Mógł przebywać u rodziców albo w swoim biednym domu... Musiałbym tam pojechać. To nie tak, że zależy mi na nim... Po prostu chcę... Dobra, nie będę się oszukiwał. Martwię się o niego i tak naprawdę to chciałbym, żeby wrócił. "Kocham cię" - przypomniałem sobie jego słowa.
- Arh! - na to wspomnienie uderzyłem pięścią w blad kuchenny.
Miałem mętlik w głowie. Nadal nie dowierzałem, jakim cudem on może czuć coś takiego? I to do mnie... Raczej nie był pijany w tamtym momencie. Podczas pocałunku nie czułem, żeby coś pił... Ah! Kurwa! Znowu do tego wróciłem...
Był wieczór, a nie miałem już żadnych obowiązków ani planów. Nie wiedziałem, co mam obecnie robić. Kasia czasem się mnie wypytywała, gdzie jest Kamerzysta, ale ja tylko odpowiadałem, że wyjechał do rodziców na kilka dni i tak dalej... No, mam nadzieję, że to tylko kilka dni...
Zostało nam jeszcze chyba pięć albo sześć filmów na zapas, czyli mam ich jeszcze na dwa najbliższe tygodnie. Może do tego czasu wszystko wróci do normy? Heh... Nie. Nic nie wróci do normy przez to, co mi powiedział.
Kamerzysta pov.
Drugi dzień poza domem... Narazie przespałem tu tylko jedną noc, bo Stuu tylko na tyle mi pozwolił. Okazało się, że w ten dzień wbiłem milion subów. Akurat w czasie takiego kryzysu... Zrobiłem jakiś special na szybko. Na szczęście wziąłem tą pieprzoną torbę Gucci. Oczywiście Stuu pomógł mi w nagrywaniu i pozwolił mi to zrobić dzięki jego kamerze. Postanowiłem jednak wrzucić nagranie dopiero następnego dnia bo była środa, więc Marek upublicznił już jeden film na swój kanał i to chyba wystarczyło.
Starałem się zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Trochę mi to utrudniały telefony od Marka, których nie odbierałem. Ciężko mi będzie spojrzeć mu teraz w oczy... Podeszłem do Stuu.
- Wiesz... - mówiłem. - Z Markiem serio mam ciężką sytuację i... Pozwoliłbyś mi tu zostać choć trochę dłużej?
- Ehh... No nie wiem - mówił. - A dlaczego nie pójdziesz do swojego domu albo coś?
- Takie miejsce byłoby zbyt oczywiste. Dzięki temu, że akurat przejeżdżałeś przez Poznań, nie nocuję w pierwszym lepszym miejscu, więc dam sobie z Markiem czas na to, żebyśmy trochę o tym zapomnieli...
- Naprawdę stało się coś tak okropnego? Powiedz mi.
Na te słowa wzdrygnąłem się. Nie mogłem na to pozwolić.
- Naprawdę nie mogę. Nie zrozumiesz tego.
Stuu nic na to nie powiedział, tylko oparł się o ścianę. Następnie spojrzał na mnie.
- Może ewentualnie pozwolę na jedną noc więcej.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się. - Przepraszam, że tak wyszło.
- Nie ma problemu.
- Chyba się przejdę... - odparłem idąc w stronę drzwi frontowych.
- Nie musisz brać klucza jakby coś. Będę w domu.
- Okej.
Chwyciłem za klamkę i ją nacisnąłem. Gdy wydostałem się z budynku, zacząłem iść przed siebie. Znałem te okolice Warszawy, więc nie sądziłem, że się zgubię. Postanowiłem usiąść na jakiejś najbliższej ławce albo przystanku. W końcu znalazłem owe miejsce.
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
FanfictionTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...