Kruszwil pov.
Długo myślałem przed snem o tym wszystkim, co się wydarzyło. Stwierdziłem, że w sumie nie ma sensu obwiniać Łukasza za zdradę, której nie było, bo to rzeczywiście wyglądało tak, jakby tego nie chciał. Poza tym on nie jest taki... Wszystko przez tą cała Laurę. I pomyśleć, że miała być moją dziewicą... Niedobrze mi się robi na samą myśl o tym.
Myślałem jeszcze o innych sprawach i ostatecznie zasnąłem około godziny drugiej. Obudziłem się przez to rano o jedenastej. Wiedziałem, że tej nocy nie było Łukasza w domu, bo gdy szedłem do kąpieli poprzedniego dnia, Kasia mi wszystko wytłumaczyła. Byłem trochę zły, że mnie nie uprzedził. Zastanawiałem się jednak, czy już wrócił. Po pewnym czasie w końcu wygrzebałem się z łóżka. Gdy wszedłem do salonu jednak nikogo oprócz Kasi nie zastałem, tak samo, jak w jego pokoju. Westchnąłem i idąc do garderoby wydałem dziewczynie polecenie na przygotowanie mi kąpieli w mleku.
Po wszystkich porannych czynnościach czas zleciał do dwunastej trzydzieści. Poł godziny później siedząc na łóżku postanowiłem napisać do Łukasza.
"Żyjesz?" - napisałem. Dostałem odpowiedź po kilku minutach: "Tia... Jak po wczorajszym?" Odesłałem: "Eh, zapomnij o tym". Łukasz: "Uff... Dobrze, że już się nie gniewasz". Ja: "No to kiedy wrócisz?" Łukasz: "Nie wiem. Ogólnie to wziąłem wczoraj za mało kasy i nie stać mnie na taksówkę spowrotem." Przewróciłem oczami na tą wiadomość. Napisałem: "Niech będzie... Przyjadę do ciebie, ale później" Łukasz: "Ok".
Nie chciałem mu rozkazywać iść pieszo przez te kilka kilometrów. Wbrew pozorom nasze domy były od siebie dość daleko. Na razie nie chciało mi się tam jechać, tak, jak przez najbliższe kilka godzin. W międzyczasie jadłem obiad, obejrzałem jakiś film na który przez przypadek trafiłem i takie tam. W ten sposób nastała siedemnasta trzydzieści, gdy Łukasz do mnie napisał przypominając mi o tym, że miałem przyjechać. Prawie zapomniałem, że w ogóle miałem to zrobić. Jestem idiotą... Żart, jestem na to zbyt prestiżowy.
Zabrałem wszystkie potrzene rzeczy i wydałem Kasi kilka niewielkich poleceń w postaci posprzątania czekoś i tym podobne. Wyszedłem z domu i skierowałem się w stronę auta. Po wejściu do środka i odpaleniu go wyjechałem z parkingu. Jadąc do celu w międzyczasie kupiłem w sklepie... Pewną rzecz. Dostałem się do domu Łukasza po kilkunastu minutach.
Kamerzysta pov.
Długo czekałem na to, aż Marek przyjedzie. Postanowiłem jednak do niego nie pisać, żeby mieć więcej wolnego czasu. W końcu jednak wysłałem wiadomość do chłopaka, bo był już wieczór. Jakiś czas po tym usłyszałem dzwonek do drzwi. Podniosłem się z łóżka i po wyjściu z sypialni podszedłem do źródła dźwięku. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się Marek opierający się o ścianę.
- Siema - przywitał się.
- Najwyższa pora... - powiedziałem. - Już biorę rzeczy i idę...
- Ejejej - zatrzymał mnie. - Nie musimy od razu jechać. Zostańmy chwilę tu.
- Huh? - zdziwiłem się. - Czemu?
- Tak po prostu.
Bez pytania wszedł do środka. Jedyne co mi zostało, to zamknąć drzwi. Zaczął się rozglądać wokół. Myślałem, że znowu będzie narzekał na brak prestiżu albo coś w ten deseń.
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
FanfictionTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...