Kamerzysta pov.
Była czternasta następnego dnia. Marek postanowił, że wyjdziemy z domu o piętnastej. Coś sprawiało, że nie mogłem się tego doczekać. Miałem jeszcze trochę czasu na wymyślenie ciekawych rzeczy do roboty. Na razie pomyślałem o salonie gier, ale Markowi by się to pewnie nie spodobało… Ciężko było wymyśleć coś ciekawego ze względu na jego pierdolony prestiż. Wyjście do kina też średnie, bo ostatnio nie puszczają nic ciekawego. Impreza? Dopiero wieczorem…
Czas szybko przeleciał. Nim się obejrzałem, była już pora na wyjście.
- Jesteś gotowy? - zapytał Marek idąc w moją stronę.
- Tak… - odparłem.
- Kasia, przyjdź na chwilę! - zawołał dziewczynę.
- Co jest? - zapytała, gdy stanęła obok.
- Nastaw naczynia, potem włóż je do wody z lodowca i whisky, umyj podłogi, zmień pościele, wyrzuć śmieci i wyprasuj ubrania znajdujące się na moim łóżku.
Po wydaniu tych poleceń Kasia wyglądała, jakby wygrała na loterii, ale spóźniła się o minutę z kuponem. Nic nie mówiąc po prostu poszła sobie.
Wyszliśmy z domu i zamknęliśmy za sobą drzwi. Podeszliśmy do naszego samochodu. Nie było to już Audi A7, które rozwalił Kruszwil… Zamiast tego stało tam nasze nowe Maserati. Gdy weszliśmy do środka odpaliłem je, po czym wyjechaliśmy.
- A więc… Co dzisiaj robimy? - zapytał.
- Myślałem nad salonem gier, ale wiem, że nie przepadasz za takimi miejscami…
Marek skrzywił się na te słowa.
- Aż tak bardzo chcesz tam jechać? - zapytał nie patrząc na mnie.
- Fajnie by było… Gdybyś tylko bardziej się wyluzował, zrozumiałbyś. Ale możemy jechać gdzie in…
- Dobra - przerwał mi. - Jedź do salonu gier.
- Czekaj, ty na serio? - zapytałem niepewnie. - Jest w tym jakiś haczyk?
- Nie ma - odpowiedział.
Zdziwiłem się na te słowa. Marek chce tak po prostu jechać do salonu gier? Czasem go nie roz… Co ja gadam? Nigdy go nie rozumiem. Mimo wszystko chciałem skorzystać z okazji, więc ruszyłem w stronę wcześniej wspomnianego miejsca. Gdy po dwudziestu minutach w końcu zaparkowaliśmy obok salonu, wyszliśmy z auta i stanęliśmy przed nim.
- Pff… - chłopak skrzyżował ręce na piersi i popatrzył na mnie marszcąc brwi.
- Przecież chciałeś tu jechać, nie? - zapytałem podirytowany.
- To był test.
- Jaki, kurwa, test?
- Powinieneś wiedzieć, że nie dałbym się tak łatwo - odwrócił wzrok. Japierdole… - Ale jak już tu jesteśmy, to wejdźmy do środka. Czekaj chwilę.
Podszedł do bagażnika i go otworzył, po czym wyjął z niego dwie białe gumowe rękawiczki.
- Możemy iść - powiedział.
W pomieszczeniu było już kilka osób. Zauważyłem, że jeden cymbergaj jest wolny. Nie nagrywaliśmy filmu, więc może tym razem Kruszwil nie będzie się tak wydurniać?
- Chodź tam - wzkazałem na grę i poszliśmy w tamtą stronę.
Wrzuciłem monetę, po czym stanęliśmy po obu stronach cymbargaja.
- Proszę Marek, dzisiaj się nie wściekaj o wszystko. Zapomnij o kanale - powiedziałem błagalnym głosem.
Kruszwil pov.
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
FanfictionTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...