Kruszwil pov.
Czyli to na prawdę ona?! Ciekawy zbieg okoloczności, ale sądziłem, że jeszcze długo jej nie zobaczę. A jednak nastał ten dzień, w którym znów spotkałem ją... Dziewicę, którą wypłoszyła mi Kasia... Może to szansa, żeby spróbować jeszcze raz? Wiem, że są marne szanse na to, że się zgodzi, ale... Dawno tego nie robiłem. Za dużo roboty. Po kilku minutach skończyła rozmawiać przez telefon i ukradkiem na mnie spojrzała. Otworzyła oczy ze zdziwienia i wydawało się, jakby myślała nad tym, czy odejść, czy nie.
- Cześć - przywitałem się z uśmiecham na ustach.
- Marek... - wyszeptała, chowając telefon do torebki. - Co ty tu robisz?
- Wiesz, poszedłem na spacer. Słuchaj, przepraszam za tą ostatnią sytuację. Głupio wyszło.
- Lepiej nie mówmy o tym... - dziewczyna odwróciła wzrok.
- Może byśmy o tamtym zapomnieli i poznali się lepiej? - nie mogłem powiedzieć wyprost, o co mi chodzi. - Możemy gdzieś iść, porozmawiać...
- Marek, wiem do czego zmierzasz. Przykro mi, ale... - zawahała się. - Ja już nie jestem dziewicą.
Stanąłem w osłupieniu. Przez chwilę zastała między nami niezręczna cisza.
- Czekaj... Przecież... Co?! - ledwo mogłem wydusić z siebie jakieś zdanie. - Przecież spotkaliśmy się dopiero trochę ponad tydzień temu, a ty...
- Przepraszam... Tak jakoś wyszło - na jej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce. - To trochę długa historia. Porozmawiałabym, ale muszę już iść. Narka.
Pozostało mi tylko patrzeć, jak dziewica... To znaczy, była dziewica odchodzi. Cholera, nawet nie pamiętam, jak miała na imię. Zmarnowałem taką dobrą szansę. Wyglądała przecież na jedną z bardziej prestiżowy dziewczyn, jakią miałem szasnę "poznać bliżej". Westchnąłem.
Pochodziłem jeszcze trochę po okolicy. Kamerzysta dzwonił do mnie kilka razy, ale nie chciałem odbierać. Potrzebowałem chwili dla siebie. Nie przeszkadzało mi nawet to, jak nieprestiżowo jest wokół mnie. No, może trochę. W końcu było już wystarczająco ciemno, przez co miałem ochotę wrócić. Zauważyłem, że znajduję się dosyć daleko od domu i nie chciało mi się iść pieszo. Mimo wszystko napisałem do Łukasza, w jakie miejsce ma po mnie przyjechać. Po dziesięciu minutach na parkingu obok stanęło dobrze mi znane Audi A7. Gdy podszedłem bliżej, wysiadł z niego Kamerzysta i stanął przed nim, zamykając drzwi.
- Marek, już dwudziesta druga! - wydawał się przejęty. - Dzwonię do ciebie od pół godziny, a ty nie odbierasz.
- A co? Martwiłeś się? - podniosłem jedną brew do góry.
- N... Nie. Ja tylko... - odwrócił wzrok. - Po prostu się zastanawiałem, gdzie jesteś o tej porze.
Podszedłem do niego i położyłem mu rękę na ramieniu, po czym spojrzałem mu w oczy i z ironicznym uśmiechem powiedziałem:
- Łukasz, ja mam siedemnaście lat. Nie musisz mnie niańczyć.
Po chwili zbliżyłem się do drzwi, otworzyłem je i wsiadłem do samochodu.
Kamerzysta pov.
Przez chwilę stałem jak wryty. Gdy Marek podszedł do mnie i wypowiedział te słowa z taką pewnością siebie, zrobiło mi się głupio. Zwykle się przy nim nie wstydziłem... Ostatnio dzieje się coś dziwnego. Gdy zapytał się, czy się o niego martwiłem, to też szukałem jakiejś wymówki (co mi nie wyszło), żeby jeszcze bardziej się nie upokorzyć, bo... Tak, to prawda. Trochę się martwiłem.
W końcu wsiadłem do auta i ruszyliśmy w stronę rezydencji. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy ze sobą. W końcu dotarliśmy na miejsce, a po wejsciu do domu i zakluczeniu drzwi usiedliśmy na kanapie.
- To jak? - zacząłem - Opowiesz mi, co robiłeś?
- Więc... Po prostu postanowiłem się przejść, żeby... - przerwał na chwilę i spojrzał w bok. Po chwili mówił dalej. - Wiesz, zapomnić o dzisiejszym incydencie...
Gdy wypowiedział te słowa, poczułem wypieki na swojej twarzy. Już zdołałem o tym zapomnieć...
- W międzyczasie spotkałem tą dziewicę, którą wypłoszyła mi Kasia - zaśmiał się. - Chyba opowiadała ci o niej. Okazało się, że już nie jest dziewicą, więc pogadaliśmy chwilę, po czym poszła.
- Czekaj, a ty nie spotkałeś jej przypadkiem jakiś tydzień temu? - zdziwiłem się. - I już zdążyła stracić cnotę?
- Sam widzisz... Później jeszcze trochę pospacerowałem i po wszystkim zadzwoniłem do ciebie.
- Ogólnie to jak wygląda ta dziewczyna? Ciekawi mnie.
- Eh, długie, blond włosy, zielone oczy. Mniej więcej mojego wzrostu. Dosyć ładna...
Nie wiem, dlaczego, ale w jakiś sposób ulżyło mi, że Kruszwilowi przepadła szansa na kolejną upojną noc. Ostatnio coraz rzadziej spotyka się z dziewicami i cieszę się z tego powodu.
- Tej lasce chyba za bardzo się spieszyło do łóżka - zaśmiałem się, a Marek zrobił to samo.
Oglądaliśmy jakiś przypadkowy program lecący w telewizji. Był dosyć wciągający. Zawierał on różne ciekawostki i rzeczy tego typu. Przez dziesięć minut nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem z tego powodu. W końcu nastąpiła przerwa na reklamy, w czasie której Marek wstał i zaczął iść w stronę swojego pokoju. Mój wzrok sam zaczął za nim podążać.
- Zaraz wracam - powiedział i zniknął za ścianą.
Gdy wrócił, był ubrany w swoją piżamę.
- Nie chciałem spać w ubraniach, ale później pewnie nie chciałoby mi się przebierać - wyjaśnił.
Dopóki przerwa jeszcze trwała, postanowiłem wyjść na szybkiego papierosa. Gdy skończyłem wróciłem i usiadłem z powrotem na miejsce. Po kilku minutach reklamy się skończyły i oglądaliśmy dalej. Nie patrzyłem na czas, ale siedzieliśmy tak dosyć długo. Może półtora godziny?
W pewnym momencie poczułem czyjąć głowę opadającą na moje ramię. Wzdrygnąłem się. Spojrzałem na Marka i zauważyłem, że spał. Przełknąłem ślinę, a moje serce biło tak szybko, że mogłem się wsłuchać w jego rytm. Wpatrywałem się w niego z małym uśmiechem na twarzy. Dobra, nie boję się tego przyznać. Wyglądał na tyle słodko, że nie chciałem odrywać od niego wzroku. Nie wiem, co mną kierowało, ale położyłem swoją dłoń na jego i delikatnie zacząłem ją gładzić. Żeby tylko się nie obudził - pomyślałem. Podobała mi się ta sytuacja. Przestałem zwracać uwagę na telewizję i siedziałem tak przez jakiś czas, patrząc na niego.
W końcu wybiła północ. Nie mogłem siedzieć do późna, bo znowu będziemy mieć dzień pełen nagrań. Markowi pewnie nie byłoby wygodnie na kanapie... Powoli chwyciłem go tak, żeby go nie zbudzić. Jedną ręką za plecy, a drugą za nogi. Podniosłem go. Był dosyć lekki, dlatego nie wymagałem od siebie większego wysiłku. Był to już drugi raz, kiedy zanosiłem go do sypialni. Poszedłem do uchylonych drzwi i rozchyliłem je jeszcze bardziej, żeby dostać się do środka. Położyłem go powoli na jego łóżku i usiadłem obok. Na dworze było ciepło, więc sądziłem, że nie trzeba go przykrywać.
- Dobranoc - wyszeptałem po chwili, a następnie wstałem i wolnym krokiem udałem się do salonu, zamykając drzwi.
Chwyciłem za pilota i wyłączyłem telewizor, po czym udałem się do własnego pokoju, by przygotować się do snu.
*******************************
Sorki za zniszczenie marzeń w scenie przy samochodzie xD
Jeśli poczekacie jeszcze trochę, to w końcu dotrzemy do bardziej uczuciowych rozdziałów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pozdro.
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
ФанфикTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...