12. "Pieprzony sen..."

11.6K 1K 806
                                    

Kamerzysta pov.

Usiadłem na łóżku obok Marka. Wydawał się trochę onieśmielony sytuacją.

- Na pewno tego chcesz? - zapytałem nipewnie. - Nie wydaje mi się, żebyś był gotowy.

- To nie tak jak myślisz... - powiedził odwracając głowę w moją stronę. - Po prostu... To mój pierwszy raz z facetem i tylko trochę się stresuję.

- Spokojnie... - powiedziałem uśmiechając się do niego i kładąc rękę na jego ramieniu. - Nie pożałujesz.

Kruszwil spojrzał mi w oczy. Zauważyłem na jego twarzy lekki rumieniec. Pocałowałem go delikatnie. Po chwili to on się do mnie przybliżył i złączyliśmy nasze usta, ale tym razem mardzej namiętnie. Gdy się od siebie odsunęliśmy, zbliżyłem swoje usta to jego szyi, po czym zacząłem ssać mu skórę. Usłyszałem cichy jęk z jego strony.

- Łukasz... - rzekł, a ja nie zaprzestałem swojej czynności. - Łukasz. - powiedział bardziej stanowczo, przez co cofnąłem się i popatrzałem na niego.

- Łukasz! - ten krzyk wyrwał mnie ze snu. - Wiesz, która godzina?! Wstawaj! - po powiedzeniu tego wyszedł z mojej sypialni.

To był tylko sen?! Zaraz... O czym on był? A, no tak. Ja i Marek... Czekaj... Co kurwa?! Bez kitu! Dlaczego?! Wczoraj dopiero uświadomiłem sobie, że mi się podoba i od razu musi mi się śnić coś takiego? Nie może mi to przeszkadzać w dzisiejszej pracy... Nie mogę o tym myśleć. Podniosłem się do siadu, a następnie przeciągnąłem. Po chwili wyszedłem z łóżka i podszedłem do szafy, żeby wybrać ubrania na dzisiejszy dzień. Po założeniu ich na siebie skierowałem się w stronę kuchni. Gdy znajdowałem się już w pomieszczeniu, zacząłem sobie robić śniadanie. Marek stał przy blacie z pokalem i jakimś sokiem.

- Masz świadomość, że za zaspanie możesz się pożegnać z połową dzisiejszej wypłaty, prawda? - powiedział nadzwyczaj spokojnie Marek.

- Budzik mi nie zadzwonił... - broniłem się.

Tak na prawdę to mnie obudził, ale chyba go wyłączyłem zamiast włączyć drzemkę.

- To cię nie usprawiedliwia - rzekł popijając napój, który nalał sobie przed chwilą.

Westchnąłem na jego słowa. Nadal myślałem o swoim śnie. Próbowałem o nim zapomnieć, ale zwyczajnie nie mogłem. Głupio się czułem. Szczerze to z jednej strony wolałbym, żeby Kruszwil mnie nie obudził, ale z drugiej mogło się w nim stać coś, co wspominałbym z jeszcze większą żenadą. To wszystko by mi się nie przytrafiło, gdybym wstał wcześniej... Znowu pisałem z Adamem do pierwszej w nocy. Z gotowym śniadaniem usiadłem na kanapie. Pieprzony sen...

Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz