Kruszwil pov.
Po kilku godzinach w końcu dotarłem do Warszawy, a następnie znalazłem dom Stuu. Na szczęście nadal pamiętałem, gdzie to było. Zaparkowałem pod wspomnianym budynkiem. Wychodząc z auta zacząłem się zastanawiać, co mam powiedzieć Łukaszowi. Raczej nie chciałem go opieprzać, bo w sumie… Chyba nie miałem, za co. Za to, że uciekł? Nie. To było zbyt zrozumiałe. Nawet dla mnie.
Podszedłem do drzwi. Zanim nacisnąłem dzwonek, wziąłem głęboki wdech. Gdy w końcu dałem sygnał, że czekam na zewnątrz, po chwili zza otwierających się drzwi wyszedł oczywiście Stuu.
- Um… Siema - przywitałem się.
- Marek? - mówił. - Hej, co ty tu robisz.
- Wiesz… Ostatnio coś się wydarzyło między mną i Kamerzystą a na jego filmie widziałem, że jest u ciebie, więc… Możesz zawołać go?
- Um… - oparł się o futrynę. - Tylko, że go tu już nie ma.
- Co? - zapytałem. - Przecież dzisiaj wrzucił ten film!
- Ale jakiś czas później pożegnał się ze mną. Widziałem przez okno, że czekał na taksówkę, która później przyjechała, ale nie wiem, gdzie pojechał dalej.
Trochę się załamałem. Jechałem do Warszawy specjalnie przez kilka godzin, a on odpierdala taki cyrk?! Pewnie zrozumiał, jakim jest debilem wrzucając film skoro wiedział, że go zobaczę.
- Ehh… - westchnąłem. - Jeśli się dowiesz, gdzie jest, to dasz mi znać?
- Tak, dam.
- Niech będzie… To nara - pożegnałem się i od razu odwróciłem się do tyłu.
Wsiadłem do odpalonego auta i od razu po zamknięciu wyjechałem z parkingu. Nie jechałem zbyt szybko.
Nagle zauważyłem puste miejsce, w którym mogłem się zatrzymać. Wjechałem w nie, a następnie poszedłem zapłacić za bilet. Po wykonanej czynności wróciłem do samochodu.
Zły i zawiedziony wyjąłem telefon i otworzyłem Messengera. Wiedziałem, że Łukasz i tak ode mnie nie odbierze, dlatego postanowiłem do niego napisać. Gdy wysłałem mu dosyć długą wiadomość, oparłem się o fotel. Miałem nadzieję, że mi odpisze, dopóki jeszcze byłem w stolicy.
Nagle poczułem pojedynczą łzę spływającą po moim policzku. Nie wiedziałem jednak, czym ona była spowodowana. Zignorowałem to.
Kamerzysta pov.
Całkiem miło było spędzić czas z Gimperem. Okazało się, że mieliśmy całkiem wiele tematów do rozmowy. Pozwoliło mi to na zapomnienie trochę o Marku. Przynajmniej do czasu… Gdy coś mówiłem, przerwało mi powiadomienie z Messengera.
- Poczekaj chwilę - powiedziałem z uśmiechem.
Wyraz mojej twarzy jednak szybko się zmienił gdy zobaczyłem, od kogo jest wiadomość. Marek… Nie wiedziałem, czy mam to odczytać od razu. Mógł wtedy wypisywać dalej, a ja nadal nie chciałem z nim mieć żadnego kontaktu. Postanowiłem jednak ostatecznie to zrobić.
- Zaraz przyjdę - rzekłem.
- Kto napisał? - powiedział z dziwnym uśmiechem.
- M… Marek.
W tym momencie uśmiech zmienił się w cichy śmiech z lekkim zażenowaniem.
- Heh, sorki. Wiesz, twoja reakcja mówiła coś innego.
By nie czuł się głupio, też się lekko zaśmiałem. Poszedłem do łazienki i zamknąłem się w niej. Zanim zdecydowałem, czy na pewno chcę odczytać wiadomość, minęło kilkanaście sekund. W końcu do tego doszło.
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
FanfictionTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...