Kamerzysta pov.
Był poniedziałek. Rano wyjechałem z Markiem do Berlina, bo chciał tam zrobić test szybkości naszego samochodu sportowego, na który tak narzekał. Po wszystkim odetchnąłem z ulgą, że nadal żyjemy. Nagrałem pożegnanie Kruszwila z widzami i wyłączyłem kamerę, po czym oparłem się o auto.
- Serio obetniesz mi tą wypłatę? - zapytałem zrezygnowany.
- Nieee… - odezwał się po krótkiej chwili. - Tym razem mówiłem tak na potrzebę filmu.
Ucieszyłem się na te słowa. Staliśmy tak przez chwilę w ciszy, aż jej nie przerwałem:
- Jedziemy już czy robimy coś jescze?
- Wiesz… - mówił. - Jest po dwudziestej i zanim dojedziemy do domu, będzie już późno. Tak się zastanawiałem, czy może nie przenocować w hotelu?
- Hetel? - powtórzyłem. - Byleby były wolne pokoje.
Znalazłem w internecie jakiś hotel o nazwie "Titanic Haussee Berlin". Był czterogwiazdkowy, ale po dłuższych namowach Marek się zgodził zwłaszcza, że był to jeden z droższych hoteli. Zdjęcia pomieszczeń w nim bardzo mi się podobały więc sądziłem, że będzie zajebiście. Kierowałem się w tamtą stronę. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu Calvina Kleina, bo Marek nie chciał spać w tych samych ubraniach, które miał tego dnia. Nocleg znalazłem dopiero po około godzinie. Weszliśmy do środka. Już na początku budynek robił wrażenie.
- I jak myślisz? - zapytałem zwracając się w stronę Kruszwila.
- No… W miarę ładnie, ale gdybym się przyjrzał bliżej, pewnie znalazłbym niedoskonałości. Poza tym nie wiem, meble nie są wykonane z materiałów najwyższej klasy.
A ten znowu swoje… Mimo to i tak go uwielbiam. Gdy od lady odeszła ostatnia osoba popatrzyłem w stronę mojego towarzysza.
- No idź. Na co czekasz? - powiedział, wręczając mi kilka tysięcy euro.
Stresowałem się trochę. Nie umiałem mówić po niemiecku, ale po angielsku już potrafiłem się dogadać. Powoli podszedłem do lady i zacząłem zamawiać pokój dwuosobowy.
Kruszwil pov.
Wsłuchałem się w rozmowę Łukasza z recepcjonistką. Nie sądziłem, że potrafi tak dobrze mówić po angielsku. Szczerze… To ten głupek zrobił na mnie małe wrażenie. Po kilku minutach podszedł do mnie z danym mu kluczem.
- Pokój sto pięćdziesiąt - odparł.
- To chodź - powiedziałem wzruszając ramionami.
Zwiedziliśmy kilka pięter, aż nie znaleźliśmy naszego pokoju. Gdy otworzyliśmy drzwi, ukazało nam się duże pomieszczenie z…
- Kamerzysta… - mówiłem. - Dlaczego tu jest tylko jedno łóżko?
- Że c… co?! - wydawał się zakłopotony. - Marek, przepraszam. Zapomniałem o to zapytać. M… Może porozmawialm o tym z recepcją. Poczekaj…
- Nie - zatrzymałem go. - Daj już spokój. To tylko jedna noc… - westchnąłem.
Powoli weszliśmy do pomieszczenia. Zacząłem się rozglądać. Od razu zauważyłem kilka niedoskonałości ale postanowiłem o nich nie mówić. Na ścianie wisiał zegar. Widniała na nim dwudziesta pierwsza trzydzieści. Poczułem lekki głód.
- Kamerzysta, mamy jedzenie? - zapytałem.
- Chyba nie… Ale sklepik na dole może być otwarty - odpowiedział.
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
FanfictionTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...