Kamerzysta pov.
Czas szybko zleciał do piątku. Tego dnia postanowiliśmy nagrać film o powrocie do szkoły, bo w końcu został tylko tydzień. No tak… Będzie to czas, kiedy przez połowę dnia nie będę widział się z Markiem. Trochę szkoda. Zastanawiam się, co będę robił przez ten czas. Mam nadzieję, że moje dni nie będą polegały tylko na tym, żeby na niego czekać. Kasia też chodzi do szkoły, a Adam ma pracę od rana do popołudnia. Cholera… Może powinienem się cieszyć, że będę miał więcej czasu wolnego? Od poniedziałku zaczniemy nagrywać filmy na zapas, więc będziemy to robić codziennie, albo nawet dwa razy dziennie jeśli się uda. Niedługo może skończą nam się pomysły. W najgorszym przypadku wrócimy do "Tanie vs drogie" albo jakichś pranków. A propo pranków to niedługo nagrywamy Gold Digger prank. Tym razem spróbujemy z angielskimi napisami. Markowi zachciało się przyciągnąć widzów zza granicy. Nie jestem pewien, jak to wyjdzie.
Był już wieczór, a ja zajmowałem się wycieraniem kurzy z mebli. Właściwie już kończyłem to robić, a następnie chciałem zacząć montować dzisiejszy film. Odłożyłem ścierkę na miejsce i idąc w stronę kanapy zauważyłem, że Marek wychodzi ze swojego pokoju, a następnie staje w jego drzwiach i zagląda niepewnie do środka. Przystając przy kanapie patrzyłem na niego zastanawiając się, o co chodzi. Po chwili zaczął chodzić wokół drzwi w tę i we wtę wciąż patrząc do środka. Wydawało mi się to dziwne, dlatego postanowiłem zadać pytanie:
- Co ty robisz?
Po usłyszeniu tego odwrócił lekko wzrok w moją stronę. Chwilę milczał, ale w końcu odpowiedział na moje pytanie.
- Nieważne… Montuj film - odparł i znów spojrzał do wnętrza pokoju.
Zastanawiałem się, czy to zignorować. Otworzyłem laptopa i włączyłem program do montowania. Minęło kilka minut, a Kruszwil nadal tam stał. Po chwili gdzieś odszedł. Nie minęło dużo czasu, po którym wrócił i znów stanął pod drzwiami, po czym westchnął opierając się o ścianę.
- Kurde, co ty odpierdalasz? - odparłem.
- Nic! - krzyknął. - Nie wtrącaj się!
Nie zwróciłem uwagi na to, co powiedział Marek. Odłożyłem komputer obok na kanapę, po czym z niej wstałem, a następnie zacząłem iść w stronę chłopaka.
- Ej! Kamerzysta! - podnosiósł głos.
Dalej kierowałem do niego nic nie mówiąc. Czemu się tak zachowywał?
- Nic tu nie ma! - wystawił przed siebie rozłożoną dłoń dając mi znak, że mam się zatrzymać.
Gdy stałem już obok Kroszwila, lekko go odepchnąłem i popatrzyłem do jego pokoju. Rozglądałem się chwilę, aż nie zobaczyłem na suficie nad łóżkiem dość dużego pająka.
- Aaa… O to ci chodzi - odparłem.
- Ten pająk? - mówił. - Nawet go nie zauważyłem…
- Boisz się? - zapytałem z kpiną.
- Co?! Nie! - mówiąc to Marek skrzyżował ręce na piersi i zaczął unikać mojego wzroku.
Patrząc na jego twarz dojrzałem, że lekko się czerwieni. Słodkie… Uśmiechnąłem się na ten widok. Po chwili znów na mnie popatrzył.
- Zjedz tego pająka - powiedział z poważną miną.
- Co? - zaśmiałem się.
- Nie zjadłeś pasikonika, to zjedz pająka!
Jakim cudem on potrafi zachować poważną minę w takich sytuacjach i się nie śmiać? To raczej oczywiste, że nie mówi tego poważnie.
- Dobra, czekaj, zabiję go.
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
FanficTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...