Kruszwil pov.
Adam poszedł do domu po jakiejś półtorej godziny. Nie sądziłem, że kiedyś to przyznam, ale jak na biedaka i przyjaciela Łukasza jest całkiem spoko. Nie przekonałem się jednak do niego jeszcze w stu procentach, ale coraz bardziej go akceptowałem. Nie chciałem oczywiście, żeby narazie się dowiedział o moich relacjach z Łukaszem, ani nawet zahaczać o ten temat. Dotychczas jedyną wiedzącą pozostała Kasia i pewnie długo jeszcze się to nie zmieni. Na pewno będziemy to ukrywać przed widzami. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek podzielę się tym z moimi rodzicami...
Poczułem pragnienie, więc podniosłem się z fotela i podszedłem do szafki, żeby wyjąć z niej szklankę. Następnie sięgnąłem po wodę z lodowca stojącą niżej na blacie. Otworzyłam butelkę i nalałem sobie jej zawartość, a po zamknięciu i odłożeniu jej na miejsce, chwyciłem za szklankę i zacząłem pić. Zauważyłem Łukasza podchodzącegi obok mnie i opierającego się o blat.
- Więc koniec weekendu... - stwierdził.
Trochę zepsuł mi się humor, gdy to usłyszałem. Kolejne wolne dni zleciały tak szybko.
- Przecież dla ciebie to bez różnicy - westchnąłem.
- Czy ja wiem? - popatrzył na mnie. - Jakoś pusto jest w domu bez was.
- Heh... To może jutro też przez przypadek zapomnę portfela? - uśmiechnąłem cię, na co on zrobił to samo.
- Przecież nawet bez tego chętnie bym cię odwiedził.
- Tylko nie odstawmy takiej szopki, jak ostatnio.
Przypomniałem sobie moment, gdy tamtego dnia Łukasz mnie pocałował obok budynku między drzewami. Czułem się wtedy trochę zaniepokojony z tego powodu, że ktoś mógł nas zobaczyć, chociaż tam było to mało możliwe. Ale z drugiej strony... Myśl o tym, że tak otwarcie okazujemy sobie uczucia tuż obok miejsca publicznego, była trochę podniecająca... Uh... Marek, przestań! - pomyślałem. - Dobrze wiesz, że nie powinniście robić takich rzeczy poza domem!
- Czyli mówisz, że mogę jutro przyjść? - zapytał.
- Jeśli aż tak ci zależy...
Kamerzysta pov.
Gadaliśmy jeszcze przez krótką chwilę, a w międzyczasie Marek popijał wodę. Gdy skończył, podszedł do zmywarki i włożył szklankę do środka, a następnie wrócił na miejsce. Zauważyłem, że Kasia opierająca się o ścianę niedaleko patrzy na nas, jakby się nad czymś zastanawiała. Kątem oka już jakąś minutę wcześniej to dostrzegłem, ale dopiero teraz zwróciłem na to szczególną uwagę.
- Co jest? - powiedziałem.
- Huh? Nic nic... - odwróciła wzrok.
- Na pewno? - przechyliłem głowę w bok.
- Tak, tylko... Eh, nieważne.
Przybrałem pytającą minę. Nastało kilka sekund ciszy.
- Co zrobiłaś? - zapytał Marek patrząc na nią obojętnie.
- Nic nie zrobiłam! - spojrzała na chłopaka. - Nie o to chodzi. Okej, zapomnijcie. Idę do pokoju.
- Jak nie powiesz, to odetnę ci połowę wypłaty - odparł. - Wow, dawno tego nie robiłem...
- C... Co?! Eh... No dobra.
Z obojętną miną podeszła bliżej nas opierając dłonie po drugiej stronie blatu. Chwilę była cicho, ale w końcu skierowała wzrok w naszą stronę i zaczęła mówić:
CZYTASZ
Jesteś Moim Prestiżem (LORD KRUSZWIL X KAMERZYSTA)
FanfictionTak wiem. Pisałam to 3 lata temu przepraszam dkskkslssf Postanowiłam to jednak zostawić, bo mimo wszystko uważam, że jak na fanfic o KxK nie wyszło to tak źle i ma to całkiem dużo czytelników, więc w sumie trochę szkoda się tego pozbywać~ Po prostu...