Czym głębsze dno, tym wyżej się odbijesz

29 4 2
                                    

Maria nic nie czuła. Patrzyła się w puste miejsce po Pawle. Zniknął. Nie ma go. Nie wróci. Arkadiusz go zniszczył.

Sala pustoszała. Ostatnie osoby znikały wielkimi drzwiami, aż w środku zostały tylko służące Pawła. 

Łup.

Zamknęły się wielkie drzwi. Maria usłyszała zgrzytanie kołatki po drugie stronie. Poczuła przypływ mocy i poczuła jak kajdany, które ją wiązały opadły na ziemię. Usłyszała jak Arkadiusz mówi do służącej:

- Zostaniemy tutaj przez kilka dni, przygotuj dziewczynie pokój, umyjcie ją i dopilnujcie żeby coś zjadła.

Maria poczuła jak podnosi się z ziemi, a jej duszą targa tylko jedno pragnienie: Zabić Arkadiusza. Tego przebrzydłego kundla, morderce, lodowatego potwora. Rzuciła się na Dżina Nocy z pazurami niewiele myśląc.

- Jak mogłeś! - krzyczała - Zabiję cię, zabiję! Pożałujesz tego co zrobiłeś!

Arkadiusz złapał dziewczynę w pasie i wykręcił jej ręce do tyłu.

- Uspokój się złotko. - powiedział jej do ucha - Twój kochaś ma to na co zasłużył. Kiedyś zrozumiesz.

- Nigdy nie zrozumiem! Nigdy ci nie daruję! Nigdy nie przegapię szansy, żeby cię zniszczyć! - szarpała się i krzyczała.

Nagle poczuła jak jakaś niewidzialna siła rzuca ją na tron i przyciska do niego tak, że nie może się ruszyć. Stał nad nią Arkadiusz z obojętnym wyrazem twarzy.

- Szczerze mówiąc to jest mi absolutnie wszystko jedno. - powiedział Arkadiusz - Teraz zamek należy do mnie, a ty nie opuścisz go bez mojego wyraźnego pozwolenia. Dlatego kajdany nie są Ci już potrzebne. Jest stąd tylko jedno wyjście, które jest dzień i noc strzeżone przez strażników. Niedługo z resztą ruszamy w drogę. Także wykorzystaj najbliższe dni dobrze i ochłoń, najedz się i odpocznij.

Maria poczuła jak po jej policzkach płynął łzy.

- Gdzie jest Anna? - spytała.

Arkadiusz się zmieszał.

- Twoja siostra nie rozumie sytuacji. Musi ochłonąć zanim tutaj wróci. Poza tym... - spojrzał na Marię wymownie - to przecież ona zostawiła ciebie jeszcze niedawno. Jest w stanie o siebie zadbać. - Arkadiusz spojrzał Marii w oczy - Nie mogę jej trzymać tutaj dopóki się nie uspokoi. Jest zbyt niebezpieczna.

Maria nie powiedziała ani słowa. Nie chciała słuchać jego marnych wymówek. Poczuła jak z tronu podnoszą ją ręce służących i delikatnie prowadzą w kierunku bocznych drzwi. Nie opierała się. To nie miało sensu. Dżin Nocy był zbyt silny, żeby mogła mu uciec. Pozwoliła się więc zaprowadzić do pokoju.

***

Maria płakała cały wieczór i całą noc za Pawłem. Kiedy jednak wstała rano spojrzała w lustro i obiecała sobie, że zdobędzie zaufanie Dżina Nocy, a kiedy nadarzy się okazja to mu ucieknie. Jeżeli mają wyruszyć w podróż, to zdecydowanie będzie dużo okazji do ucieczki.

Pozwoliła służącym się umyć i ubrać w ładne granatowe opięte spodnie i białą koszulę. Nie było kłamstwem, że strój był wygodny, chociaż nigdy o takim nie słyszała. Od małego chodziła w sukienkach. Spodnie były zarezerwowane dla mężczyzn. Postanowiła jednak się nie sprzeciwiać. Miała plan, aby zaprzyjaźnić się z Dżinem Nocy i dużo czasu na planowanie zemsty.

Służące zaprowadziły ją na spacer po pałacu, aby się nie nudziła. Odwiedziła balkony wychodzące na ogromny ogród, bibliotekę i mnóstwo innych korytarzy. To wszystko było Pawła - rybaka, jeszcze wczoraj. To niesamowite jak jej życie przewróciło się do góry nogami.

- Hej hej - usłyszała głos za sobą. Odwróciła się i zobaczyła śniadego bruneta z okropną blizną na oku. Aż się wzdrygnęła.

- Arkadiusz Ci to zrobił? - spytała.

Chłopak uśmiechnął się szerzej.

- Nie? Po co miałby mi to robić? - na chwilę spochmurniał - Paweł mi to zrobił.

Maria spojrzała na niego z niedowierzaniem.

- To jakieś bzdury. - powiedziała - Paweł nigdy by nikomu niczego takiego nie zrobił.

Chłopak wzruszył ramionami.

- To czy mi teraz uwierzysz czy nie, nie ma dla mnie większego znaczenia. Przyszedłem, żeby Ci dotrzymać towarzystwa i zaprowadzić na obiad. - rzekł chłopak.

Maria spojrzała na niego spod łba. 

- Niech będzie - powiedziała pamiętając swój plan zaprzyjaźnienia się z Arkadiuszem - To może się sobie przedstawimy. Nazywam się Maria.

- Słyszałem co nieco o tobie od twojej siostry, Anny. Mów mi Karol.


Usta ZdrajcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz