Ostatnia godzina balu

12 4 0
                                    

Anna popatrzyła na Dżina nocy z obrzydzeniem. Za kogo on się uważa? Nie miał prawa tego robić, pomyślała. 

- Dość tej zabawy - powiedział Arkadiusz powoli podnosząc się z tronu. Skinął jednej z kobiet stojącej w tłumie. Dziewczyna miała na sobie zwiewną białą sukienkę. Anna rozmawiała z nią przed wejściem na bal, to ona wręczyła jej okulary.

- Przyprowadź mi Pawła - rozkazał leniwie mężczyzna. Kobieta pokłoniła się pokornie i ruszyła w głąb sali.

Po chwili tłum rozstąpił się przed orszakiem kobiet w białym odzieniu i... Pawłem.  Mężczyzna ostatkiem sił sunął do przodu. Służące Arkadiusza zmuszały go do kolejnych kroków, poprzez długie łańcuchy na jego nadgarstkach.
Maria natychmiast poderwała się do góry:

- Pawle! - wykrzyknęła.

 Arkadiusz widząc tę scenę, pociągnął lekko za łańcuch przymocowany do tronu. Dziewczyna zachwiała się i mimowolnie padła z powrotem na ziemie.

- Czekałem na ten moment od bardzo, bardzo dawna bracie - powiedział Dżin Nocy patrząc z powagą na Pawła.

- I co teraz zrobisz? Jestem dżinem! Nie możesz mnie zabić! -  Paweł rzucił mu wyzywające spojrzenie.

Arkadiusz zaśmiał się zmysłowo - I tu się zgadzamy... - przyznał - ...ale... udało mi się zdobyć coś wyjątkowego...

Mężczyzna wyciągnął zza siebie złotą lampę, która mieniła się ostrym blaskiem. Naczynie oświetlało twarze pobliskich gapiów, w tym Anny i Marii.

- Co?! To niemożliwe! Nie masz czystego serca! Jak uniknąłeś pułapek Izabeli?! - na czoło Pawła wstąpił pot.

Arkadiusz przybliżył swoją mroczną twarz do Pawła po czym teatralnie wyszeptał:

- Nie doceniłeś mnie. Jednak wciąż nie mogę uwierzyć, że pozwoliłeś zamknąć swoją moc w tej lampie.

- W każdym razie...- powiedział Dżin Nocy wymownie spoglądając na Marię - Niestety, będziecie się musieli pożegnać.

Arkadiusz wyciągnął rękę przed siebie i Anna poczuła nagły przypływ mocy. Tłum gapiów cofnął się pod naporem niewidzialnej energii . Niewzruszony Dżin Nocy położył dłoń na czole Pawła, który wydał z siebie rozdzierający jęk bólu. Na ten widok Maria poderwała się do góry:

- Błagam, przestań! - wykrzyknęła przez łzy. 

Jej prośby okazały się daremne. Mężczyzna naparł mocniej, a Paweł zawył głośniej. Jego wrzask stał się ogłuszający, gdy... Paweł ucichł. W sali zapanowała całkowita cisza. Dżin Dnia powoli zamknął oczy i wyparował. Anna nie potrafiła zrozumieć, co się właśnie wydarzyło. Co się stało z Pawłem?! Dziewczyna spojrzała na odsłonięty przez ludzi fragment podłogi, gdzie jeszcze przed chwilą stał Paweł.

- Ty potworze! - Maria poderwała się do góry. Twarz miała zalaną łzami, a w jej słowach słychać było szczerą nienawiść.

Ignorując ją, Arkadiusz odwrócił się do Anny:

- Możesz to sobie wziąć - powiedział rzucając dziewczynie lampę dżina - mnie już nie będzie potrzebne.

Dziewczyna przycisnęła naczynie do piersi. W końcu, to jedyne co po Pawle pozostało...

- Moi kochani - powiedział Dżin Nocy do zgromadzonego tłumu. - Jak pewnie zdążyliście zauważyć w Mieście Tysiąca Życzeń niebawem reguły gry odrobinę się zmienią. Od tej pory ja będę pilnował tutaj porządku.

Nikt nie odważył się odezwać. Goście byli zdezorientowani zbyt szybkim biegiem wydarzeń.

W tym momencie, na podwyższenie tronu weszła jedna z służących Arkadiusza. Po pokornym pokłonie, zwróciła się do tłumu:

- Mam nadzieje, że bal się wam podobał. Moje podopieczne wskażą wam wyjście.

Kobiety w białych sukienkach prowadziły tłum w stronę dużych drzwi. Niektórzy szeptali między sobą o wydarzeniach minionego wieczora.

- Uwolnij Marię! - wykrzyknęła Anna starając się opanować myśli - Nie jest ci do niczego potrzebna!

Arkadiusz odwrócił głowę w stronę młodszej siostry.

- Mógłbym to zrobić - zaczął przyglądając się złotemu łańcuchowi, na nadgarstku Mari - ale chyba ją zatrzymam.

- Słucham?! - Anna poczerwieniała ze złości - Dlaczego?!

Arkadiusz powoli wstał i Anna poczuła jak drętwieją jej nogi.

- Może gdybyś była bardziej grzeczna to inaczej byśmy rozmawiali. Maria może mi się jeszcze przydać. Ty natomiast idź do domu.  - powiedział lodowato.

- Nigdzie nie idę - odpowiedziała drżącym głosem. Instynkt kazał jej uciekać, mimo to zmusiła się do tkwienia w miejscu. Bitwa nie toczyła się o pieniądze, czy o głupią lampę dżina. Toczyła się o Marię. Ostatnią bliską jej osobę.

- Taaaaak? - spytał przeciągle Arkadiusz - Czas żebyś zaczęła słuchać starszych i mądrzejszych od siebie.

Chwilę później, Anna poczuła ten sam przypływ energii. Zaczęła spadać. Dziewczyna próbowała zaprzeć się nogami, ale z przerażeniem odkryła, że nie może się ruszyć.  Sala i ludzie wokoło stawali się coraz mniejsi. Zanim nastała całkowita ciemność, młodsza siostra dostrzegła zrozpaczoną minę Mari. Anna próbowała wrzasnąć, ale usta nie chciały się poruszyć. 

Co on jej zrobi?!  To niemożliwe! Nie może tak łatwo wygrać! Nie zgadzam się! 

Bezsilna dziewczyna przycisnęła do piersi lampę Pawła i kierowana szczerą nienawiścią poprzysięgła zemstę.


Usta ZdrajcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz