Uważaj czego sobie życzysz

17 5 0
                                    

Tunel wydawał się ciągnąć w nieskończoność. Anna straciła poczucie czasu uwięziona między długimi, kamiennymi ścianami o nieprzyjemnym zapachu mchu i zgnilizny.
Dziewczyna nie potrafiła nadążyć za Karolem, który nieugięcie parł do przodu. Czuła, że nogi powoli jej drętwieją i przeklęła w myślach te cholerne obcasy.
Chłopak z jakiegoś powodu dokładnie znał drogę, mimo wielu rozgałęzień i całkowitej ciemności. 

- Skąd wiesz którędy iść? - zapytała podirytowana bólem stóp.

- Cienie mnie prowadzą  - szepnął. Anna westchnęła głośno w odpowiedzi.

Po pewnym czasie Karol zatrzymał się przed potężnymi drzwiami. Były z drewna, a jedynym wyróżniającym je elementem była złota kołatka w kształcie głowy... lwa.

- Mama opowiadała mi o tym miejscu - powiedział cicho chłopak - "Za drzwiami strzeż się swoich zmysłów, ufaj swojemu sercu, strzeż się się światła, ufaj cieniom... - zrobił krótką pauzę - ...strzeż się jej, nie ufaj nikomu"

Po tych słowach Karol podszedł bliżej drzwi.

- Zaczekaj! Czyli to tutaj?! Za tymi drzwiami znajduje się lampa dżina? - zapytała zaskoczona Ania.
Chłopak w odpowiedzi skinął jej głową, a jego mina wyglądała śmiertelnie poważnie. Karol chwycił kołatkę i zapukał trzy razy. Odgłos uderzania złotem o drewno wydał się Annie głośniejszy niż tętent stu koni.
Drzwi samoistnie się otworzyły, a z wewnątrz wypłynęła gęsta mgła o słodkim zapachu słońca i piasku. Annie przypomniała się wycieczka nad wybrzeże razem z jej matką i starszą siostrą. Wszystko wydawało się wtedy prostsze. Żadnych problemów. Teraz wszyscy zmuszają ją do pracy... To takie męczące...

Ktoś zatkał jej nos.

- "Strzeż się swoich zmysłów" - ostrzegł dosadnie Karol trzymając palcami jej nos.
Anna zarumieniła się, po czym skinęła głową.

Ruszyli dalej. Dziewczyna podążała za Karolem, który mimo mgły zdawał się znać drogę. Najwyraźniej cienie wciąż wskazywały mu kierunek. Anna dostrzegła coś we mgle, a konkretnie błysk światła. Nie... nie pojedynczy błysk, a tysiące niewielkich refleksów. Mgła nikła ustępując im miejsca, a przed Anną ukazały się stosy błyszczących monet. Skarby o jakich nikomu się nie śniło. Złote naszyjniki, klejnoty, drogocenne tkaniny o barwie złota... Zaledwie pojedyncze kolczyki rozwiązałby ich problem głodu.

- "Strzeż się swoich zmysłów" i "Strzeż się się światła" - powtarzał litanie Karol. Anna potrząsnęła głową.

- Właściwie, to kim była twoja matka? - zapytała Anna w celu odwrócenia uwagi od złota i skarbów. Dodatkowo, ciekawiło ją kim była kobieta, która wiedziała tyle na temat tego miejsca.

- Och... - Karol wydał się rozproszony - Ona była wyznawczynią Dżina Nocy...

- I tyle? Co się z nią teraz dzieje? - zapytała Anna dla podtrzymania rozmowy.

- Nie żyje - szepnął.

- Emm... tak...ja-a... - Anna zaczerwieniła się po uszy. Co inni robią w takich sytuacjach?!

- To kara jaką Dżin Dnia wymierza w pałacu za czczenie swojego brata - powiedział spokojnie - A to za moce cieni - Karol dotknął palcami blizny na lewym oku.

-  Paweł?! Wiedziałam, że to zwykły burak! - wykrzyknęła Anna - Jeśli chociaż tknie Marie... - wymruczała pod nosem groźbę.

Ruszyli dalej, a Anna starała się ignorować wszelkie błyszczące monety. Było to niemal niemożliwie, bo góry błyskotek sięgały sufitu... 
Dziewczyna wpadła na czyjeś plecy. Karol zatrzymał się przed czymś, co przypominało bardzo drogi namiot. W jedwabną tkaninę wplecione były nici szczerego złota, które tworzyły różnorodne wzory.

Usta ZdrajcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz