Dom tam, gdzie serce twoje

10 0 0
                                    

Marię obudziło kwilenie mew. Otworzyła oczy i mocniej wtuliła się w ramiona swego ukochanego. Jego czarne poczochrane włosy delikatnie mieniły się w blasku wpadającego przez okno słońca. To był całkiem pogodny poranek. Jak wiele wiele poranków od kiedy Arkadiusz i Paweł zawarli pokój. Ten pierwszy leżał właśnie przy niej i spokojnie oddychał. Ten drugi natomiast usunął się w cień. Maria co pewien czas słyszała plotki o pewnym niebieskookim rybaku. 

Od całego zajścia w pałacu minęło już pięć lat. Zdecydowali z Arkadiuszem, że nie mają ochoty mieszkać w pałacu i wolą jakieś bardziej ustronne miejsce. Oboje zgodnie wybrali domek przy plaży. Kupili taki który miał kuchnie, łazienkę i dwa pokoje: jeden dla nich i jeden dla ich czteroletniej córeczki...

- Mamooo! - mała dziewczynka o brązowych włosach wpadła do pokoju - Jestem głodna!

Maria uśmiechnęła się i wstała. Arkadiusz przeciągnął się leniwie i otworzył oczy.

- O proszę, dwie kobiety mojego życia się już obudziły.

- Ulu, jakbyś powiedziała odrobinę ciszej, tak, żeby nie obudzić taty, też zrobiłabym Ci śniadanie - westchnęła Maria.

Kobieta ruszyła do kuchni i zaczęła przygotowywać śniadanie. Kobieta już prawie nie pamiętała co to znaczy głód. Wyjęła ze spiżarni jajka, ogórki i świeży chleb, które kupiła poprzedniego dnia na targu.

- Mamo, co dzisiaj będziemy robić? - spytała Ula wiercąc się na krześle ze zniecierpliwienia. Maria uśmiechnęła się do córeczki. - Pójdziemy popływać, a potem odprowadzę Cię do szkółki. Dziewczynka z piskiem pobiegła do pokoju się przebrać.

Maria zaczęła pokroiła ogórki i pachnący chleb, a do kuchni wszedł Arkadiusz przeciągając się. Miał na sobie tylko luźne spodnie i żadnej koszuli. Jego czarne włosy były zmierzwione. Usiadł przy stole i puścił oko do Marii, a Ula wskoczyła mu na kolana.

- Żono idę dzisiaj do pałacu, żeby przypilnować obowiązków Dżina Nocy, czy chcecie wybrać się ze mną? Ten Paweł to się nieźle wymigał zostając rybakiem.

Maria parsknęła śmiechem.

- Przynajmniej nie ma już wiecznej nocy, tak jak kiedyś. - odparła, na co Arkadiusz przewrócił oczami.

- A ta ciągle swoje. Wiesz, że Ula będzie mogła również zostać Dżinem Dnia jak dorośnie?

- Będę najlepszym Dżinem Dnia! - wykrzyknęła Ula, na co Arkadiusz poczochrał ją po czuprynie.

- Wiem córciu - powiedział. - Będziesz Dżinem Dnia, którego jeszcze nie spotkał świat.

Usta ZdrajcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz