•●28●•

13K 707 3.2K
                                    

Stałem na szkolnym korytarzu bacznie przyglądając się Harry’emu Stylesowi. Tak, Harry'emu Stylesowi, temu który jest moim partnerem w projekcie. Mój mózg doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że muszę się z nim jakoś dogadać, ale pomimo tego moje ciało nadal nie chciało z nim współpracować. Niby chciałem do niego podejść, szybko powiedzieć, że nic nie musi robić i odejść, ale nawet ten świetny plan nie przekonywał mnie do jakiegokolwiek ruchu.

- Podejdź do niego i zapytaj, a nie czaisz się jak menel przy śmietniku. - odskoczyłem słysząc z tyłu głos przyjaciela.

- Kurwa. Nie strasz mnie! - odpowiedziałem.

- Nie miałem zamiaru cię przestraszyć skrzacie. Po prostu stoisz jak widły w gnoju zamiast podejść do Harry'ego i mieć to wszystko z głowy. - powiedział Liam wywracając oczami. Widziałem, że denerwowało go moje niezdecydowanie, ale co ja miałem poradzić? Zwyczajnie się bałem podejść do Harry'ego, zresztą nie tylko bałem, ja po prostu nie miałem na to najmniejszej ochoty.

- Może potem? - spytałem robiąc szczenięce oczka, ale na próżno, bo po chwili zostałem pchnięty z całej siły do przodu.

- Wow! Dopiero zaczynamy współpracę, a ty już na mnie lecisz Louis! - zaśmiał się Harry łapiąc mnie w ramiona. Czy naprawdę wtedy kiedy Liam mnie popchnął Harry musiał iść w naszą stronę? Chociaż może to i lepiej, przynajmniej nie wylądowałem jak ten debil na podłodze.

- H-Harry. - zacząłem się jąkać.

- L-Louis. - zaśmiał się ponownie Styles. - Stałeś i patrzyłeś się na mnie od dobrych dziesięciu minut mały, stwierdziłem, że czegoś potrzebujesz więc postanowiłem podejść. - dokończył.

- Bo… Bo chodzi mi o ten projekt. Jak wiesz zostaliśmy połączeni i zrozumiem jeżeli nie będziesz chciał tego robić, ja… Ja po prostu chciałem zaproponować, że zrobię to za nas no i wiesz… - powiedziałem wszystko z prędkością światła, dziwne, że nie zabrakło mi powietrza… W sumie to szkoda, przynajmniej bym zemdlał i nie musiał mu nic mówić.

- Nie. - odpowiedział krótko.

- Nie? Co? - rozszerzyłem oczy ze zdziwienia.

- Nie. - usłyszałem po chwili znowu. - Co powiesz na to żeby spotkać się u ciebie po szkole? Rozplanujemy jakoś robotę i coś zaczniemy, co ty na to?

- Ty… ty chcesz to robić? - spytałem lekko przerażony na co otrzymałem kiwnięcie głową. - Dobrze. Potem ci podam adres. - przełknąłem głośno ślinę i uciekłem.

***

Siedziałem w domu oczekując na Stylesa. Jakimś cudem udało mi się później do niego podejść po raz kolejny żeby podać mu adres i ustalić, o której mamy się spotkać. Umówiliśmy się na szesnastą więc nie miałem za wiele czasu, bo było już grubo po piętnastej. Na szczęście starczyło mi go na posprzątanie pokoju, dlatego postanowiłem jeszcze przygotować mniej więcej wszystkie potrzebne rzeczy do naszego projektu. Wylosowaliśmy trochę słaby temat, bo po pierwsze był z biologii, a nie przepadałem za tym przedmiotem, a po drugie dokładniej dotyczył ludzkiego ciała. Nie wiem, ale jakoś nigdy nie interesowały mnie te wszystkie kości czy części ciała.

Była już prawie szesnasta kiedy przypomniałem sobie, że może grzecznym zachowaniem by było zaproponowanie Harry’emu czegoś do jedzenia gdy już się zjawi. Niestety trochę późno sobie o tym przypomniałem, bo gdy skierowałem się kuchni do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko zacząłem iść w ich stronę po drodze jeszcze przeglądając się w lustrze. Czemu? Sam nie wiem, ale z jakiegoś powodu nie chciałem wyglądać jak niechluj, chciałem wyglądać dobrze dlatego miałem na sobie moje ukochane czerwone rurki i zwykły t-shirt w paski.

Opposites attract || Larry TextingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz