•●33●•

12.2K 721 1.6K
                                    

- Cześć Liam! - przywitałem się z przyjacielem.

- Siemanko Lou. - odpowiedział. - Jak tam z twoim ukochanym? - spytał uśmiechając się jak głupek.

- A jak ma być? Nie wierzę mu i tyle. - odpowiedziałem, ale na samą myśl o nim na moją twarz wkradł się rumieniec. Co się ze mną działo?

- Tak… Nie wierzysz, ale jak o nim wspomniałem to nagle się zarumieniłeś. - wywrócił oczami.

- To widać? Kurwa…

- Widać, widać Lou. A teraz mi powiedz, czy ciągnie cię do Stylesa?

- Nie wiem Liam… Polubiłem go i przyznam, że wygląda nieziemsko, ale…

- Ale co? Tego twojego stalkera też bardzo lubiłeś i nie próbuj zaprzeczać.

- Nie wiem co o tym wszystkim myśleć okej? - usiadłem zrezygnowany na ławce.

Z jednej strony naprawdę polubiłem Harry'ego. Teraz wydawał się być bardzo przyjazny. Stalkera też oczywiście polubiłem, nawet bardziej… I może mu tego nie pisałem, ale kochałem nasze rozmowy. Lubiłem te jego zawziętość. Ale z drugiej strony? Jakoś nie mogłem się przekonać, że naprawdę by coś do mnie czuł. To było zbyt... Nierealne. Jednak Harry to zupełne przeciwieństwo mnie i głównie to mnie utrzymywało w tym żeby nie wierzyć w to zauroczenie. Choć nie powiem, że gdyby rzeczywiście coś do mnie czuł… To dałbym mu szansę, bo myliłem się co do niego i zrozumiałem, że jest dobrym człowiekiem. Tak, zdecydowanie dałbym mu szansę, gdyż wiele razy się ostatnio przyłapałem na myśleniu o nim… Chyba zbyt wiele.

- Uwierz mu Loueh, Harry chyba nie jest takim dupkiem żeby sobie w ten sposób żartować. - objął mnie ramieniem okazując wsparcie. - Dasz mi jeszcze poczytać wasze ostatnie rozmowy?

Kiwnąłem głową i dałem przyjacielowi telefon. Czytając wszystko cały czas się uśmiechał od ucha do ucha, a ja się tylko zastanawiałem co go tak cieszy, bo owszem nasze rozmowy były czasem zabawne, ale bez przesady. Zajrzałem mu przez ramię, a wtedy zobaczyłem, że Liam z kimś pisze.

- Czy ty piszesz z Harrym!? - wyrwałem telefon upewniając się.

- Pytał gdzie jesteś, ale nie zdążyłem mu odpisać. - przewrócił oczami udając obrażonego.

Po chwili poczułem wibracje telefonu i spojrzałem na ekran.

Harry: Lou powiedz gdzie jesteś, szybko.

Louis: Jesteś przecież świetnym stalkerem, znajdziesz mnie w minutę.

Harry: A mówią, że rude to wredne. Małe o karmelowych włosach jak widać też…

Louis: Wypraszam sobie!

Harry: Potem sobie będziesz wypraszać, a teraz się odwróć.

- Bu! - usłyszałem za sobą głos Stylesa.

- Kurwa! - pisnąłem odwracając się w stronę chłopaka. - Musiałeś mnie wystraszyć głupku? - zapytałem robiąc naburmuszoną minę, choć przecież tak naprawdę nie byłem zdenerwowany… Z jakiegoś powodu nie potrafiłem być na niego zły.

- Napisałem ci żebyś się odwrócił… To chyba było oczywiste, że tam będę.

- Dobra czego chcesz Harry?

- Tego kochanie. - powiedział po czym zbliżył się do mnie by zetknąć nasze usta.

Na początku nie wiedziałem co się dzieję. Stałem nieruchomo czując jak chłopak napiera swoimi ustami na moje. Dopiero po chwili zacząłem oddawać pocałunek. To było nieziemskie uczucie. Pierwszy raz w życiu poczułem te słynne motylki w brzuchu. Przy każdym zwinnym ruchu chłopaka przez całe moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze. Po prostu miałem ochotę zemdleć, rzecz jasna z przyjemności. Uchyliłem powiekę i kiedy zobaczyłem, że patrzy się na nas cały korytarz natychmiast zaczerwieniony odsunąłem się od Harry'ego. Zielonooki jeszcze dał mi krótkiego buziaka, a następnie mnie objął.

- Już trzeci raz próbuje ci udowodnić, że naprawdę jestem tobą zauroczony kotku… - szepnął. - Czy teraz mi się udało? - dokończył przygryzając po chwili płatek mojego ucha.

- Styles… Znów mnie ugryzłeś. - odezwałem się poprzedzając to głębokim wdechem.

- Nie po nazwisku skarbie. Poza tym lubisz to.

- Co ja mam zrobić? - odwróciłem się w stronę przyjaciela, który patrzył na nas jakby chciał zaraz wybuchnąć ze szczęścia.

- Louis jak mu teraz nie uwierzysz to chyba umrę. - odpowiedział Liam.

- Widzisz? Chyba nie chcesz żeby twój przyjaciel umarł… - powiedział kręconowłosy nadal trzymając mnie w szczelnym uścisku.

- Nienawidzę was wszystkich. - odpowiedziałem naburmuszonym tonem.

- Czy to oznacza ''tak'' mój skrzacie? - zapytał Styles patrząc mi prosto w oczy. Widziałem, że nie kłamał, on po prostu nie mógł kłamać. A na dodatek ten wzrok… Doszczętnie się przez niego rozpłynąłem i nie mogłem się nie zgodzić.

- Tak. - szybko odpowiedziałem i wtuliłem się w chłopaka.

Cholera… Nie wiem jak Harry to zrobił, ale miał mnie. Nie miałem już siły dłużej wmawiać sobie, że to wszystko było niemożliwe. Jeszcze rano, a właściwie chwilę temu byłem zupełnie inaczej nastawiony do tego wszystkiego. Rozmawiając z Liamem po kolei przypominałem sobie te miłe gesty, które chłopak robił czy to, że uratował mnie przed tym dupkiem Ashtonem... Nie mogłem mu nie wierzyć, bo on naprawdę się starał, cały czas się starał. Wytrzymywał moje różne humorki i niemiłe komentarze. Nie poddawał się. Nie poddawał się pomimo tego, że zanim dowiedziałem się kim jest wiedział jakie zdanie mam o nim. To mi cholernie imponowało. A ten pocałunek? Pomijając, że był idealny... Harry pocałował mnie na środku korytarza, pośród tłumu ludzi, którzy się w nas wpatrywali. Nie wstydził się mnie, a to doprowadzało mnie do maksymalnej euforii. Może los naprawdę nareszcie się do mnie uśmiechnął? Musiałem spróbować i zaryzykować, bo... Tak. Ja chyba też coś poczułem do tego wysokiego, wygadanego chłopaka o pięknych zielonych oczach, miękkich loczkach i uroczych dołeczkach.

***

Woah! Wybaczcie, że musieliście czekać więcej niż zwykle, ale byłam zajęta + jestem chora i średnio się czuję 🤒 I tak miałam dodać to jutro także... 😂

Nie wiem czy jest to dobre, bo miało być bardziej uroczo... Ale mam nadzieję, że podoba wam się!

Także miłego wieczoru...

Opposites attract || Larry TextingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz