Rozmowa

170 10 1
                                    

Ramsay
Przed chwilą wróciliśmy do Winterfell. Sansa przebrana w koszulę nocną leży na łóżku i z wyraźnym zdenerwowaniem wpatruje się w przestrzeń
- Chodzi o Geralta? - pytam składając delikatny pocałunek na jej szyi
- Nie mam ochoty - mówi kładąc dłoń na moim policzku - Poza tym już i tak mam malinki - mówi wzdychając
- Przeszkadza ci to? - pytam unosząc brwi ku górze. Na policzkach San pojawiają się rumieńce - Wiedziałem
- Wiesz zabawne było spojrzenie Lorasa gdy zauważył gdzie mi je zrobiłeś  - mówi z delikatnym uśmiechem.
- Wpatrywał się w ciebie?
- Bolton, naprawdę trudno jest nie zauważyć tego - mówi wskazując na malinki, jedna z nich jest na jej szyi, druga natomiast nad jej piersią. Wzdycham głęboko a dziewczyna z uśmiechem całuje mnie w policzem - Nie masz o co być zazdrosnym. Martwi mnie Geralt, rozwalił mu nos- mówi wzdychając
- To nie jego wina, że przeciwnik nie był przygotowany, od czego w takim razie ma ten siniak na policzku?
- Siostra Garlana uderzyła naszego syna - mówi wzdychając - Charakterek to ona ma - dodaje wywracając oczami
- On też ma charakterek po kimś -mordercze spojrzenie San wpada wprost na mnie
- Sugerujesz coś? - pyta unosząc brwi ku górze. Wzdychając odwraca się do mnie plecami
- San...
- Myślisz, że jaki Ona ma charakter? Nasza córka?
- Chciałbym wiedzieć San, sądzę jednak, że jest tak samo kochaną osobą jak ty
- Tęsknię za nią - głos San jest przepełniony tęsknotą i bólem, ból matki, która nie wie co dzieje się z jej dzieckiem...

Catelyn
Zamknięte oczy nie oznaczają snu. W moim przypadku jest to jedynie stan podobny do snu. Staram się wyobrazić sobie co by było gdyby mnie nie oddali. Jak wyglądałaby moja relacja z rodzicami. Czy byłabym zaręczona? Wbrew wszystkiemu co teoretycznie sądzę, chciałabym wtulić się w Mamę. Usłyszeć jak mówi Jestem tu kochanie. Jedynym jednak co słyszę jest głos Baelisha, który mówi mi co jest dla mnie dobre, pragnie abym była bezpieczna, nie wiem jednak dlaczego

                 
Yara
- Zamordowanie nie jest dobre
- Jest
- W jaki sposób?
- To ich osłabi Yara, bardzo osłabi...

                     
Geralt
- Słusznie cię uderzyła gnoju
- Wiem Arya - odpowiadam wzdychając - On nie potrafił się obronić kuźwa
- Sansa ci zrobiła...
- Cała droga z Wysgrodu - mówię wywracając oczami - Chyba się wściekła
- Bywa Geralt, zwłaszcza, że Sansa się o ciebie troszczy tak samo jak o Bastiana, swoją drogą, zabawił się?
- Tak - odpowiadam - Jakaś blondynka tym razem...

Lyanna
Kobieta siedzi sama. Blond włosy luźno opasadają kaskadami na jej plecy, są posiwiałe w niektórych miejsach. Lady Lannister
- Usiądź dziecko - siadam naprzeciw Cersei. Mama mówiła o niej wiele razy. Paskudna kobieta - Jesteś podobna do Baratheonów
- W końcu mój ojciec jest Baratheonem - odpowiadam dekikatnie przechylając głowę - A ty mnie nienawidzisz
- Skąd ten pomysł? - pyta kobieta patrząc mi prosto w oczy
- Babcia Olenna opowiadała mi jak zareagowałaś na wieść, że jestem dziewczynką. Gnębiłaś moją matkę
- Dawne czasy - mówi wzruszając ramionami - Jesteś do niej podobna
- Tak - odpowiadam - W końcu to moja Mama
- Owszem - mówi z delikatnym uśmiechem - Nie pamiętam Królowej kochanej bardziej od niej
- Nie było takiej Lady Lannister - mówię z uśmiechem
- Owszem, lud nie kochał mnie tak bardzo jak ją, jednak pamiętaj o fakcie trzykrotnego małżeństwa twojej matki aby zostać Królową, dziecko
- Radziłabym panować nad sobą - mówię wstając - Nie masz prawa obrażać mojej rodziny
- O jednym fakcie zapomniałaś kochana, ja również jestem twoją rodziną
- W moich oczach jesteś jedynie żałosną kobietą,która nie ma nic lepszego do zrobienia w swym życiu niż wyprowadzania z równowagi rodziny królewskiej...

Mary
Dzisiejsza noc była obfita w rozkosz, była jednak inna od reszty
- Jak było w Wysogrodzie?
- Dobrze - odpowiada z delikatnym uśmiechem - Uroczystość jak uroczystość - chłopak przybliża się do mnie i składa delikatny pocałunek na moim policzku - A jak tobie minął ten czas? - pyta z ciepłym uśmiechem
- Nic nadzwyczajnego Bash, Ojciec pracował, a ja starałam się mu jakkolwiek pomóc. Dzień jak codzień- chłopak składa kolejny pocałunek na mojej szyi - Nie masz dość? - nie robiliśmy przerw. Rozkosz była nieprzerwana. Chłopak odsuwa się delikatnie od mojej szyi i składa szybki pocałunek na moim czole
- A ty?

Geralt
- Wind? - szukałem już praktyccznie wszędzie, nie ma nigdzie tego wilka
- Masz coś?
- A wyglądam jakbym miała? - pyta Arya zaglądając pod biurko - Jakim cudem zgubiłeś go?
- Szukacie czegoś? - w otawrtych drzwiach stoi Mama trzymając w ramionach Winda - Masz mi coś do powiedzenia synu?

Lyanna
Obserwowanie Stolicy z okna w nocy jest czymś co pomaga mi się uspokoić. Te wszystkie świece w oknach...
- Dlaczego nie śpisz? - pyta Mama podchodząc do mnie? - Lya?
- Nie mogłam zasnąć - odpowiadam odwracając wzrok od widoku, który jeszcze przed chwilą obserwowałam
- Wszystko dobrze?
- Tak, to zwyczajne problemy ze snem mamo - mówię z czułym uśmiechem-Nie masz się o co martwić

Yara
- Sojusz Yara, sojusz nam pomoże, musimy go dokonać. Z sojuszem wszystko stanie się łatwiejsze...

Bad WolvesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz