Kim jesteś?

156 8 1
                                    

Catelyn
- Catelynnn... - wino wręcz emanuje od Arryna wprost na mnie. Rób to czego on chce... - Twoja suknia... jest taka piękna - dłonie Lorda Arryna przysuwają mnie do siebie. Jest tuż za mną, a jego oddech zatrzymuje się na moim karku
- Dziękuję Lordzie Arryn - czy głos mi zadrżał? Nie mam pojęcia. W uszach słyszę rytm mojego serca. Błagam niech on mi tego nie robi.... dłonie Arryna przesuwają się na moje biodra
- Jesteś taka młoda... - dlaczego on tyle wypił tego wieczoru? - Taka piękna - odwraca mnie do siebie przodem, jego wzrok zdaje się jakby oceniał każdy detal mojej twarzy - Urodzisz piękne dzieci - przybliża się i rozpoczyna pocałunek. Jego dłonie zaciskają się na moich biodrach, za mocno. To boli. Zabiera dłonie z moich bioder, przesuwa je niżej,pod suknie. Nie otworzę oczu,nie mogę go odepchnąć. Lord Baelish kazał robić wszystko czego chce Lord Arryn...

Geralt
- Robicie to szybko, jasne? - wraz z Bashem kiwamy głowami. Ostrożnie podchodzę do drzwi i je delikatnie uchylam. Mężczyzna jest tuż przed dziewczyną. Próbuje rozpiąc swój pas od spodni. Jednak czy to ta dziewczyna? Dziewczynie z oczy lecą łzy, jednym strumieniem
- Urodzisz piękne dzieci - dziewczyna zaciaka usta z całej siły aby nie zacząć szlochać. Jest przerażona. Grzbietem dłoni ociera łzy. Jest bardzo podobna do Mamy...  musimy spróbować, jeśli to nie ona, to choć przez chwilę się zabawimy z tym typem. Ruchem ręki pokazuję Bashowi aby  szedł za mną. Jesteśmy coraż bliżej, ten typ to chyba jubilat... w  moich oczach gnój, żeby tak spróbować skrzywdzić dziewczyne? Bastian łapie Pijaka za barki i rzuca nim w moją stronę. Powoli wstaje z podłogi, no to się zabawimy...

Catelyn
Chłopak od razu silnym kopnięciem powala Arryna, a ten powoli próbuje  wstać i rozpocząć walkę, chłopak mu na to nie pozwala ciągle zadając coraz to nowsze rany. On chciał mnie... dlaczego?
- Jesteś Catelyn Bolton? - chłopak, który odciągnął ode mnie Arryna klęczy tuż przede mną. Co mam zrobić? Drugi z chłopaków właśnie walczy z moim przyszłym mężem, a drugi z nich... skąd on właściwie wie kim jestem? Baelish zabrał mnie gdy miałam zaledwie sześć lat. Byłam małym rostrzęsionym przerażonym dzieckiem. A teraz? Po dziewięciu latach ktoś wie kim jestem? Ciągle przedstawiano mnie jako Anne Flowers, skąd więc on zna prawdę?- Cat? - chłopak patrzy mi prosto w oczy. Ma taki sam kolor oczu jak ja
- Ja nie... Anne... - łzy spływają po moich policzkach naznaczając delikatne strużki, co teraz?
- Posłuchaj, zabierzemy Cię w bezpieczne miejsce
- Nie... ja... nie mogę... - głos ciągle mi drży. On chciał mnie wykorzystać... Czy Baelish faktycznie chce dla mnie tego co najlepsze, skoro kazał mi dać się wykorzystać Lordowi jeśli tego zabragnie?
- Posłuchaj - mówi kładąc mi dłonie na ramionach - Bądźmy szczerzy, sądzisz, że on nie zrobi tego znów? Następnym razem może to zajść dalej- łzy wypływają z moich oczu coraz bardziej, on ma rację - Chodź, nie zmuszę cię do niczego, ale chcę cię tylko zabrać w bezpieczne miejsce, nikt cię nie skrzywdzi, proszę, chcę ci pomóc

Bastian
Łzy ciągle spływają po twarzy dziewczyny
- Nie płacz, odwagi - mówię uśmiechając się do niej delikatnie. Dziewczyna nadal płacze, przeciera łzy i ze łzami w oczach kiwa głową -Nie mam dokąd iść - mówi, po czym ociera łzy grzbietem dłoni - Nie mam rodziny, tylko siebie - spojrzenie dziewczyny jest pełne bólu, co Littlefinger jej naopowiadał?
- Chodź, zabierzemy cię stąd

Eddard
- Nie chcę z nikim rozmawiać - mimo zakazu i  tak wchodzę do komnaty mojej siostry - Wyjdź - zamykam za sobą drzwi i podchodzę do stolika kładąc na nim tacę z winogronami, po czym siadam na krześle
- Lyanna nie martw się nim - moja siostra wydaje z siebie dziwny dźwięk, którym jest zapewne stłumione westchnięcie
- Ned... bękart? - Lya wstaje z łóżka i siada na krześle naprzeciw mnie. Oczy mojej siostry są zaczerwienione. Wygląda na to, że płacze od dłuższego czasu - Jestem zagubiona w tym wszystkim nie wiem co mam robić
- Po prostu nie zwracaj na to uwagi - mówię patrząc na moją siostrę - Udawaj, że tych bękartów nie ma, po prostu ciesz się życiem
- Ned, zostaw mnie dobrze?
- Jesteś tego pewna? - pytam unosząc brwi ku górze, na co Lya kiwa głową- Dobranoc Lya
- Dobranoc Ned - odpowiada ze smutnym uśmiechem. Zamykam za sobą drzwi. Przez chwilę w komnacie panuje cisza. Nie na długo, słyszę jak Lya płacze, a raczej tamuje płacz. Jak mam jej pomóc?

Geralt
- Matka cię zabije - mówi Bash patrząc na moje czoło
- Póki co to To - mówię patrząc na jubilata leżącego na podłodze - Ma szczęście, że nie poturbowałem go bardziej - grzbietem dłoni ocieram krew, która lekką strużką płynie z mojego czoła, wbrew temu, że był pijany i tak walczył w miare dobrze- Nic ci nie jest? -pytam patrząc na dziewczynę, na co ta zaprzecza ruchem głowy - To dobrze - ostrożnie otwieram drzwi i wyglądam na kortytarz. Jest tu jedynke wuj Jon
- Co wy tam robiliś.... - spojrzenie Jona wędruje na dziewczynę, to musi być Catelyn. Po tylu latach  odnaleziona. Wuj ściąga  z siebie płaszcz i podaje go dziewczynie, a ta ostrożnie go od niego bierze. Powoli zakłada na siebie płaszcz zakładając kaptur, przez co jednocześnie chowa swoje włosy- Tylko ostrożnie tak? Geralt...
- Nie powtarzaj nie, nie zabije mnie - mówię po czym ruszam za Jonem, a za mną Bash z Catelyn. Idziemy jak gdyby nigdy nic. Zwyczajny spacer ku wyjściu
- Geralt, ruszacie do wyjścia spotkamy się na dworze - w odpowiedzi kiwam głową, a Jon rusza w głąb tłumu...

Catelyn
Nie jest aż tak zimno jak mogłoby się wydawać. Co się właściwie dzieje w tym momencie? Tak po prostu odeszłam od tego, który chciał mi pomóc, tak... pomóc... Rób to czego zapragnie Lord, wszystko czego zapragnie Lord. Nie zniosłabym tego po raz drugi. Do czego to mnie doprowadziło? Wyszłam z miejsca, które przez większość mojego życia miało być moim domem i jestem wśród obcych
- I co wuju? - mężczyzna zatrzymuje się tuż przy nas
- Jest tylko jedno miejsce, do którego możemy się udać, dom

           Następny dzień, wieczór

Zamek jest ogromny, wydaje się być jakby bardziej ciepły niż Orle Gniazdo. Do sali wchodzi kobieta i mężczyzna. On ciemne włosy i niesamowicie jasnymi oczami, Ona ruda z jasnoniebieskimi oczami. Kobieta wydaje się być wściekła
- Co to za pomysł?! Do Orlego Gniazda!? - mężczyzna z czarnymi kręconymi włosami, który towarzyszył nam w podróży na jstach ma jedynie delikatny uśmiech i wzrusza ramionami - Geralt... - Kobieta wzdycha głęboko - Kolejna blizna? - spojrzenie jasnoniebieskich oczu mężczyzny od samego początku skupione jest na mnie. Wydaje się jakby się nad czymś zastanawiał. Kobieta jest do mnie bardzo podobna z twarzy, czyżby to była Sansa Stark, a ten mężczyzna to Ramsay Bolton - Bastian błagam powiedz, że chociaż ty...
- Właściwie przyjechaliśmy z pewną Damą
- Jeżeli jest z nią tak samo jak z... - spojrzenie kobiety pada na mnie. Nie jest w stanie nic powiedzieć. Przykłada jedną z dłoni do ust, a z jej oczu zaczynają strużką płynąć łzy. Dlaczego łzy? - Catelyn?
       

Bad WolvesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz