Sansa
- Zaczynasz mnie denerwować - mówię wzdychając ze wściekłością. To dziecko się ciągle wierci, bez przerwy
- Ramsay? - pyta Arya wchodząc do komnaty
-Dziecko - odpowiadam - Ciągle się wierci, doprowadza mnie już do szału
- Widać, jesteś cała zarumieniona - stwierdza Arya patrząc na mnie - Nie wydajesz się należeć do tych kobiet, które przy nadziei są szczęśliwe i radosne
- Być może dlatego, że ja tego dziecka nie chcę?
- Brzmi to bardziej idiotycznie od Kocham go chcę być jego Królową i rodzić mu dzieci
- Arya...
- Jest złotym lwem a ja dam mu synów z pięknymi blond włosami
- Arya... - mówię widząc jak moja siostra nie wytrzymuje i wybucha śmiechem - Bardzo zabawne...
- Wiem - odpowiada po czym zaczyna się śmiać jeszcze bardziej, jak zwykle... - Kogo obchodzi twój głupi nauczyciel tańca, nie mogę jechać mam poślubić Joffreya i rodzić mu dzieci - nie wytrzymuję i zaczynam się śmiać razem z moją siostrą, ma rację to jest komiczne, a wtedy wydawało mi się takie mądre i dojrzałe...Jaime
- Lyanna - mówi Tommen, zaglądam do łóżeczka maleńkiej księżniczki, nie śpi, obserwuje co się dzieje. Ma czarne gęste włosy i granatowe oczy, wygląda na to, że Tommen nie jest moim synem. Dziewczynka patrzy na mnie z radością wypisaną na twarzy i wyciąga rączki w moją stronę. Tommen nachyla się i wyciąga maleńką z łóżeczka. Podchodzi z nią w ramionach, dziewczynka mnie uważnie obserwuje. Odgarniam jej kosmyk włosów z czoła, a dziewczyna łapie moją rękę swoją maleńką dłonią patrząc mi w oczy - Co sądzisz? Mama zrobiła wyrzuty Margaery, że nie urodziła chłopca...
- Jest markotna ostatnio - stwierdzam uśmiechając się do ślicznotki w ramionach Tommena, ta mała podbiła moje serce - Ona jest urocza, wiesz kiedy będzie uroczystość uczczenia narodzin Księżniczki?
- Zastanawialiśmy się nad tym z Margaery, uznaliśmy, że to będzie 20 marca - odpowiada Tommen patrząc z uśmiechem na swoją córkę - Polubiła Cię wujku
- Ona podbiła moje serce - odpowiadam ze śmiechem - Taka czysta, niewinna i bezbronna..
- Cersei jej nie lubi - mówi Tommen wzdychając
- Może po prostu nie wie jak ma zareagować, Wasza Wysokość. Jak się czuje Królowa? - pytam odwracając wzrok od Księżniczki
- Nie spała przez pierwszy dzień po porodzie tylko była przy Lyannie, więc była zmęczona, położyła się spać, ale czuje się dobrze...
- To dobrze - odpowiadam znów spoglądając na Księżniczkę - Jest podobna do Margaery, niewinna słodka różyczka...Olenna
- Loras jesteś przyszłością rodu Tyrell, to tylko małżeństwo - mówię patrząc na mojego wnuka, nie twierdzę, że jest nieinteligentny, ale czasem jest takim przygłupem, że po prostu tracę w niego wiarę - Dziewczyna jest młoda, inteligentna...
- Wredna... - przerywa mi Loras
- Inteligentna - mówię twardszym tonem- Lyanna Mormont nie jest złą kandydatką dla ciebie, pobierzecie się za rok dopiero
- Ona jest z północy
- Gdzie problem? - pytam patrząc na mojego wnuka jak na istnego przygłupa - Jedyne do czego jest ci potrzebna, to musi urodzić ci syna, dziewczyna ma 15 lat
- Ona...
- Margaery, błagam przemów mu do rozumu - mówię siadając na krześle
- Loras - mówi patrząc na swojego rok starszego brata - Jesteś przyszłością naszego rodu, przyszłością naszej rodziny, musisz ją poślubić - Loras ze zdenerwowania zaczyna spacerować po komnacie - Myślisz, że ja chciałam któregokolwiek z małżeństw? Sądzisz, że chciałam być z Renlym czy Joffreyem? Zrobiłam to dla rodziny, też mógłbyś coś dla niej zrobić. Nie musisz czytać tej dziewczynie poeamatów, tylko mieć z nią dzieci, a to nie wymaga wiedzy ponadludzkiej - mówi Margaery śledząc wzrokiem Lorasa...Ramsay
Sansa zasnęła. Leży bez futra na boku z jedną dłonią na jej wypukłym brzuchu. Na twarzy rudowłosej gości delikatny uśmiech. Podchodzę do niej i przykrywam ją delikatnie futrem. Siadam na bujanym fotelu obok naszego stolika i zaczynam czytać książkę. Muszę jej jakoś udowodnić, że ją kocham. Muszę...Margaery
- Ktoś tu się obudził - mówię z uśmiechem patrząc na maleńką Lyannę. Podnoszę ją i z uśmiechem całuję ją w czoło. To maleńkie dziecko, które trzymam w ramionach, jest najwspanialszą osobą na tym świecie. Moja maleńka i delikatna Różyczka... Lyanna ma granatowe oczy, Tommen powiedział mi, że jego ojciec miał taki właśnie kolor oczu... jest idealna. Cały ten ból, okropny ból, który czułam gdy wydawałam ją na ten świat był tego wart. Dla mojej Księżniczki zrobię wszystkoSansa
Otwieram powoli oczy przeciągając się. Ktoś przykrył mnie futrem... zapewne Arya. Ostrożnie siadam opierając się plecami o oparcie łóżka. Ze zdziwieniem zauważam talerz z ciasteczkami cytrynowymi i owocami leśnymi. Sięgam po talerz i zaczynam spożywać jego zawartość. Dziecko jeszcze śpi, nie wierci się. Nareszcie się uspokoiło...Jaime
Nie pojmuję dlaczego Cersei ciągle jest tak źle nastawiona co do Margaery. Dziewczyna jest miła inteligentna i co najważniejsze Tommen ją kocha, z wzajemnością. Czuję wstyd gdy pomyślę o tych wszystkich rzeczach, które robiłem dla Cersei, zachowywałem się jak durny nastolatek. Ona nadal tego nie rozumie. Nie jest w stanie pojąć tego, że to było błędem, czego dowodem był Joffrey, spieprzony do granic możliwości chłopak... Tommen, jakimś cudem jest dzieckiem Roberta, czego dowodem jest jego prześliczna córeczka. To świetny i odpowiedzialny chłopak, natomiast Joffrey? Jestem Królem! Był, ale Królem przygłupem. Chciał rządzić twardą ręką, lubił oglądać cierpienie innych, a to jak traktował Sansę Stark, biedna dziewczyna, tyle przeszła, a w dodatku ten przygłup ją poniżał. Jednak to ona przetrwała, nie on, z resztą to było oczywiste, że prędzej czy później ktoś go zamorduję, to była jedynie kwestia czasu. Nie skrzywdził Margaery, nie zdążył tego zrobić, jednak to bardziej on był jej pionkiem niż ona jego. Osobiście lubię Królową Margaery, ta dziewczyna ma w sobie coś ze swojej babci, Olenny Tyrell zwanej Królową Cierni. Babcia Margaery również jest kobietą, która zasługuje na szacunek, szanuję ją. Natomiast Cersei, właśnie Cersei... Jeszcze dwa lata wyśmiałbym tego, kto powiedziałby mi, że ją zostawię, jednak teraz? Zobaczyłem ile zła i zniszczenia wprowadziła ta kobieta. Jak zepsuta i zniszczona jest. Owszem, przyznaję, że dla swoich dzieci zrobiłaby wszystko, jednak i tak, to najgorsza osoba w całym Westeros. Chciała zamordować własnego brata, pomogłem mu uciec, musiałem. Nie mogłem go zostawić na pastwę Cersei. Wiele zajęło mi zrozumienie moich błędów, naprawdę wiele, Ojciec byłby mną zawiedziomy, a ja? Czuję dumę, w końcu pokonałem swoją największą pokusę, która ciągnęła mnie na dno, Cersei Lannister...Sansa
- Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać, na jakikolwiek temat, zostaw mnie w spokoju - mówię mrożąc Boltona wzrokiem, tak nagle po tym wszystkim co zrobił, tak nagle mnie pokochał? Żałosne...
- Sanso, proszę
- Ja cię również prosiłam - odpowiadam mrożąc go zimnym spojrzeniem - A ty co robiłeś? Dalej dotykałeś mnie i robiłeś ze mną to co chciałeś, wiesz ile razy czułam ból po tym wszystkim? Wiesz ile razy, płakałam w komnatach i próbowałam nie myśleć o bólu?
- Sanso, ja naprawdę... błagam cię, Sanso...
- Błagaj - odpowiadam - Możesz to robić, a to, że cię zignoruję to inna sprawa
- Jak się czujesz? Czy wszystko dobrze z dzieckiem? - pyta zmieniając temat
- Tak, wierci się więc jest zdrowe...
- Sanso, proszę... Ja wiem, że dużo mi zajęło zrozumienie tych błędów, wiem, że cię skrzywdziłem, nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuję... przepraszam. Po długim czasie, zrozumiałem- delikatnie kładzie mi swoją dłoń na ramieniu - Że cię kocham
- Żałosne - komentuję ze śmiechem zrzucając jego dłoń z mojego ramienia... - Możesz mnie kochać, nie zabronię ci tego, ale nie licz na odwzajemnione uczucie, jeśli potrzebujesz tego, oddanej ci na wszystko kobiety to idź do Myrandy, ona z chęcią ci pomoże...
CZYTASZ
Bad Wolves
Fiksi Penggemar🐺 Lud sądził, że on ją zniszczy, że wraz z jej małżeństwem z nim straci wszystko. Nikt nie wiedział jednak, że Sansa Stark zanim została żoną Ramsaya Boltona, wyuczyła się sztuki przetrwania🐺 🗡 Znany jako bękart, sadysta, morderca. jednak kto, ta...