Lyanna
To dzisiaj. Dziś jest dzień mojego imienia. 17 lat. Od rodziców dostałam 2 suknie z ozdobami wykonymi ze złota, naszyjnik również ze złota. Ned podarował mi pierścień. Naszyjnik od rodziców to złota róża, z której wystaje poroże jelenia. Prezent od Neda ma formę złotej róży, która prezentuje się wręcz idealnie. On tu będzie. Przy nim staram się być stanowcza. Nie zobaczy tego co naprawdę czuje. Nie zobaczy jak mnie to zraniło. To jest bardzo trudne, udawać przeciwieństwo tego co istnieje naprawdę. Złośliwy uśmiech. Drwiący ton. Nie są one prawdziwe. To jedynie część maski, którą on ma zobaczyć. Ned nie potrafi się skupić na dzisiejszym treningu. Jego myśli są skupione wokół jednej osoby...Około 3 godziny później
- Lady Stark
- Lya - kobieta z uśmiechem do mnie podchodzi i przytula na powitanie, ma to w zwyczaju od zawsze. Lord Bolton od kilku chwil czeka na nią stojąc przy Tacie, z którym o czymś dyskutuje
- Nie stresuj się tak - mówię jak najciszej - Ned - chłopak w odpowiedzi kiwa głową i bierze głęboki oddech. Nie wiem jak on przeżyje dzień swojego wesela...
- Lyanna
- Bastian - odpowiadam podając mu dłoń na powitanie. Chłopak odpowiada tym samym, jednak w trakcie tego nachyla się
- Porozmawiajmy - szept Basha delikatnie owiewa moje ucho
- Zobaczę - odpowiadam po czym chłopak wzdychając odsuwa się ode mnie - Cat - mówię z szerokim uśmiechem patrząc na obiekt westchnień mojego brata. Dziewczyna z szerokim uśmiechem do mnie podchodzi i podobnie jak jej Mama, przytula się na powitanie
- Lya - ton głosu dziewczyny jest delikatny
- Cała noc rozmów przed nami kochana - mówię z uśmiechem na ustach. Dziewczyna odsuwa się ode mnie i z uśmiechem podchodzi do Neda. Na jego twarz wkrada się delikatny uśmiech. Jest spięty. Nachyla się i całuje dziewczynę delikatnie w policzek. Delikatny rumieniec pojawia się na policzku Catelyn, jednak nie jest zestresowana. Przynajmniej w takim stopniu jak Ned...Chwilę później
Molly. Jej stan jest w miarę wyraźny. Bękart w niej rośnie. Nie widuję jej często. Nie chcę jej widywać. Jest paskudna...
Eddard
Uroczystość. Wino, zabawa, taniec i śmiech. Lada moment do sali balowej wejdzie Mama i Lya. Mnie oraz Tacie przypadła role wprowadzenia ich i rozpoczęcia tańca na uroczystości. Drzwi delikatnie się otwierają. W końcu gdy są już całkowicie otwarte pojawia się w nich Mama i Lyanna. Pierwsza z nich ma na sobie ciemnozieloną suknie z elementami ze złota w kszatłcie róży wokół jej talii. Oprócz tego na środku sukni wyszyty jest czarny ukoronowany jeleń. Włosy Mamy są związane w długi warkocz, a na jej głowie spoczywa korona. Lya ma na sobie suknie o czarnej barwie, podobnie jak u mamy wokół jej talii widnieją róże wykonane ze złota. W przeciwieństwie do sukni Mamy na sukni mojej siostry wyszyty kształt jelenia, dzięki złotek nici. Włosy mojej siostry pozostały swobodnie rozpuszczone. Założyła naszyjnik od rodziców i pierścień ode mnie. Z delikatnym uśmiechem za przykładem Taty ruszam w stronę Lyanny
- Zestresowana?
- Bardziej wściekła - odpowiada z uśmiechem powoli ruszając wraz ze mną na parkiet
- Chodzi o Basha? - pytam rozpoczynając taniec, Lya idzie za moim przykładem
- Tak - mówi po czym wykonuje obrót-Denerwuje mnie
- Może spróbuj z nim porozmawiać? - pytam delikatnym tonem, jeśli przekroczyłem granicę jej cierpliwości to będzie źle...
- Sama nie wiem Ned - mówi po czym rozgląda się po sali, coraz więcej ludzi dołącza do tańca - Nie martw się mną, zmiana par - mówi unosząc brwi do góry i znikając z uśmiechem na ustach. Ten uśmiech musiał mieć jakieś uzasadnienie. Coś musiała zauważyć...
- Ned - cały sztywnieję na dźwięk tego głosu. To ona. To ona. To ona...
- Cat - odpowiadam z udawanym spokojem. Dlaczego ona tak na mnie wpływa? - Jak ci... mogę... czy...
- Nie stresuj się tak - mówi z uśmiechem. Jej delikatne dłonie naprowadzają moje na jej talię. Delikatnie opiera swoje dłonie na moich ramionach - Jesteś nerwowy dzisiaj...
- Nie - dziewczyna wykonuje delikatny obrót, ta suknia leży na niej wręcz idealnie.... - Wydaje ci się - dziewczyna odpowiada śmiechem. Nasz taniec powoli oddala nas od tłumu na sali. Powoli zbliżamy się do wielkiego balkonu. Widać z niego niemal całą Królewską Przystań - Jak podróż?
- Przespałam całą - odpowiada unosząc brwi ku górze - Byłam zmęczona
- Co takiego robiłaś, że się zmęczyłaś?- pytam unosząc brwi ku górze
- Czytałam książkę - jej dłonie są tak delikatne. Jest tak blisko - A jak tobie minął dzień? Do tej pory?
- Miałem trening, dałem prezent Lyannie i szczerze nic oprócz tegoCatelyn
Mimo, że wyszliśmy z sali jego dłonie i tak są na mojej talii. Ja również nie zabrałam dłoni z jego ramion
- Myślisz, że jest szczęśliwa?
- Dopóki nikt jej nie zdenerwuje - odpowiada z delikatnym uśmiechem-Catelyn?
- Tak? - na twarz Neda wstępują delikatne rumieńce
- Cieszę się, że się odnalazlaś - przybliża się do mnie i delikatnie całuje mnie w czoło. Czuje jak serce bije mi coraz szybciej, dlaczego on tak na mnie działa?
![](https://img.wattpad.com/cover/156332660-288-k442254.jpg)
CZYTASZ
Bad Wolves
Fanfic🐺 Lud sądził, że on ją zniszczy, że wraz z jej małżeństwem z nim straci wszystko. Nikt nie wiedział jednak, że Sansa Stark zanim została żoną Ramsaya Boltona, wyuczyła się sztuki przetrwania🐺 🗡 Znany jako bękart, sadysta, morderca. jednak kto, ta...