Arya
Nigdy nie sądziłam, że spotkam się z sytuacją, w której będę się zajmowała wilczym szczenięciem, które mój siostrzeniec ukrywa przed moją siostrą. Wilk jest cichy i spokojny, podobnie jak Ger, nie jest to nic zaskakującego, w końcu co innego mogło spotkać Geralta?Geralt
Wszyscy świętują, piją, rozmawiają tańczą, nie jest to coś czym jestem zainteresowany. Stoję spokojnie oparty o ścianę i obserwuję co się dzieje. Mama i Tata siedzą przy stole i rozmawiają z Królową. Bastian rozmawia z Księciem, a Księżniczka z Lady Olenną. Widać, że są rodziną, jednak jak to w rodzinie, nie są identyczne. Księżniczka Lyanna jest wyższa od Lady Tyrell, podobnie jak ona ma czarne włosy, jednak włosy Księżniczki nie są kręcone, jedynie falowane. Obie blade, z rysami Tyrellów, jednak nawet i tu występują między nimi różnice. Oczy Księżniczki, nawet z tej odległości jestem w stanie powiedzieć, że są granatowe, z resztą nawet gdybym nie spojrzał w jej stronę i tak całe Westeros mówi o granatowych oczach Księżniczki, jakby to był jakiś cud, to kolor oczu a nie smok... oczy Lady Tyrell są niesamowicie ciemne, bardzo ciemne, nie przepadam za poezją, która Mama nakazuje mi czytać co jakiś czas, jednak pasuje mi do niej stwierdzenie sekretu ukrytego w jej spojrzeniu. Kuzynka Księżniczki nie jest od niej dużo niższa, ale jednak jest. Suknia Lyanny jest ciemnozielona, jednak ma powyszywane na niej złote róże jak i czarne ukoronowane jelenie, pokazuje swą przynależność do Tyrellów jak i Baratheonów. Lady Olenna wydaje się reprezentować w podobny sposób do swojej kuzynki. Suknia Tyrellówny jest ciemnozielona, tak samo jak u Księżniczki na sukni uwzględniono ród Matki i Ojca. Widać na niej czarnego niedźwiedzia oraz złote róże wokół niego. Reprezentowanie rodów obojga rodziców jest popularne, wychodzę z założenie, iż jest to dobre. W końcu ja i Bastian również nosimy na sobie herby Starków i Boltonów. Dziewczęta plotkują o czymś rozglądając się po sali, czyżby kolejne zauroczone moim starszym bratem?
- Geralt Bolton? - odwracam wzrok od plotkujących dziewczyn, a moje spojrzenie pada na dziewczynę stojącą obok mnie. Nie znam jej, nawet jej nie kojarzę, ale cóż w sumie nie obchodzą mnie ludzie więc nawet gdyby ze mną rozmawiała, prawdopodobnie i tak mój wyraz twarzy wyglądałby tak samo. Dziewczyna ma ciemnobrązowe oczu i jest blondynką, oryginalnie. Dziewczyna ma na sobie zwykłą pomarańczową suknię, nie ma wyszytego żadnego herbu, no to ni cholery nie wiem skąd ona się przypałętała
- Kto pyta? - odpowiadam pytaniem patrząc w oczy dziewczynie. Nie jest w moim typie
- Molly Hornwood - na siedmiu to ta od tych łosi.... - A ty Geralt Bolton, prawda? - wzdycham głęboko na moment odwracając wzrok od dziewczyny, nie mogła podejść do Bastiana? Albo chociaż do kogokolwiek...
- Na to wygląda - odpowiadam wzdychając
- To prawda, że masz tak wiele blizn?- no tak, jak ludzie nie mają o czym gadać to gadają o ludziach... Mama dostaje szału przez to o co pyta ta blondyna... Geralt, na siedmiu od czego masz tyle blizn? GERALT NA SIEDMIU CO TY ROBISZ, ŻE ICH TYLE MASZ!? Geralt..... trening czyni mistrza, a że trenuję często i solidnie no to.... wychodzi jak wychodzi. Blizn faktycznie mam dużo, nawet bardzo dużo, większość ludzi przez to sądzi, że to ja jestem tym starszym z braci Bolton
- Wiele blizn, znaczy ile blizn? To może być różnie rozumiane - z każdej sekundy na sekundę mam ochotę coraz bardziej stąd wyjść. Dlaczego podeszła do mnie? Jakby nie mogła iść do Bastiana...
- Wszędzie - dziewczyna kładzie swoję dłoń na moim brzuchu i zjeżdża nią delikatnie niżej, w stronę uda - W wielu miejsach...
- Posłuchaj - mówię odsuwając dłoń dziewczyny od siebie - Nie jestem tobą zainteresowany, idź się zajmij kimś kto ma cierpliwość i ochotę przebywać z tobą w tak bliskiej odległości... - dziewczyna prycha i wyzywając mnie odchodzi, przynajmniej odeszła w końcu...Fetor
Nie wiem czy zrobiłem dobrze. Fetor nie wie czy podjął słuszną decyzję. Fetor nie może wrócić do Winterfell. Fetor musi zostać w Orlim Gnieździe. Całymi dniami przesiaduję w komnacie, z której jest widok na Dolinę, albo w sali z Księżycowymi drzwiami. Dziś jest dzień, w którym Fetor jest w drugim miejscu. Przez większość czasu Fetor milczy i obserwuje. Lord Ramsay pokazał Fetorowi, że jest niczym. Fetor był przerażony, Lord w każdym momencie mógł go zabić bez powodu.
Tutaj go nie ma. Fetor sam w ciszy rozmyśla i obserwuje. Lady Catelyn Bolton jest bardzo podobna do Lady Sansy. Maniery, zachowanie, wypowiadanie się, muzyka, wszystko co w jej wieku bezbłędnie potrafiła Lady Stark. Fetor spaceruje po komnacie. Lord Robin pojechał na polowanie z Lordem Baelishem. W zamku panuje cisza. W sali rozlegają się ciche kroki. Fetora zawsze w takim momencie przechodzą dreszcze. Lord Ramsay lubił korzystać z ciszy, aby nagle i niespodziewanie zrobić voś Fetorowi
- Fetor? - na dźwiek swego imienia Fetor odwraca się w stronę głosu. Lady Catelyn, oficjalnie podająca się za bękarta dla swej własnej ochrony, Fetora to nie zaskoczyło
- Moja Lady - mówi Fetor kłaniając się. Fetor nie zna osoby, która uznałaby Catelyn Bolton za niemal piętnastolatkę. Jest bardzo dojrzała, uśmiech rzadko gości na jej twarzy. W większości jej twarz jak i postura wyrażają smutek i obowiązek
- Zrobisz coś dla mnie, Fetorze? - Fetor w odpowiedzi kiwa głową - Opowiedz mi proszę o Winterfell, o tych, którzy podają... są moimi rodzicami - Fetor zastanawia się, Lady Catelyn wydaje się przebijać Fetora wzrokiem. Co Fetor ma odpowiedzieć? - Fetorze?
- Matką jest Lady Sansa, Ojcem Lord Ramsay - mówi Fetor, rozpoczynając swoją wypowiedź - Fetor nie wie co więcej może powiedzieć, Fetor nie wie...
- Jacy są? - pyta siadając na krześle
- Lady Sansa, Fetor do końca nie pamięta. Fetor wie, że Lady Sansa kocha swe dzieci, Lord Ramsay również...
- Dlaczego więc ich pragnieniem było oddanie mnie, Fetor? Dlaczego?
- Fetor chciałby odpowiedzieć, moja Lady, Fetor jednak nie wie, choćby się zastanowił. Fetor nie wie...Bastian
Prowadzony przez blondynkę znalazłem się w komnacie, na jednym z wyższych pięter zamku z tajemniczą blonynką
- Jak masz na imię? - pytam zamykając drzwi
-Molly - odpowiada dziewczyna podchodząc do mnie powolnym krokiem. Dziewczyna zatrzymuje się tuż przede mną - Jesteś Bastian. Bastian Bolton
- Skąd to wiesz? - pytam unosząc brwi ku górze
- Twój ród jest znany - dziewczyna przybliża się jeszcze bardziej i rozpoczyna pocałunek. Nie jest taka jak Mary. Jest gwałtowna, szybka. Odwzajemniam pocałunki dziewczyny, jej dłonie powoli wędrują do sznurka na moich spodniach
- Nie możemy - mówię kładąc dłoń na jej ręce. Dziewczyna podnosi swój wzrok na mnie
- Chcesz tego - mówi nie odsuwając swych dłoni od moich spodni, dziewczyna ma rację, chcę tego - Wiem, że się nie znamy - dziewczyna kontynuuje rozwiązywanie sznurka delikatnie przygryzając dolną wargę-Chcę tego Bastian - dziewczyna odsuwa swoje dłonie od moje sznurka na spodniach, który już prawie całkowicie został przez nią rozwiązany. Dziewczyna ostrożnie rozpina swoją suknię z tyłu. Lekko i delikatnie na podłogę upada góra jej sukni, dolna część jednak pozostała. Dziewczyna ponownie się do mnie przybliża - Bastian - Dziewczyna ponownie przybliża się do mnie i rozpoczyna delikatny pocałunek. Odwzajemniam go, tym razem mocniej, równie mocno jak dziewczyna. Dłonie dziewczyny ponownie wędrują na sznur. Tym razem ich nie zatrzymuję, podniecenie napiera na materiał spodni, a dziewczyna mocnymi i szybkimi ruchami rozwiązuje sznur. Rozpoczynam rozpinanie koszuli, dziewczyna przybliża się do mojego ucha - Chcesz tego Bastian, prawda?- zrzucam z siebie koszulę, która upada na podłogę. Kontynuuję pocałunek. Dziewczyna nie jest taka jak Mary, ona była delikatna i spokojna, Molly natomiast jest spragniona. Dziewczyna opuszcza delikatnie moje spodnie, zsuwam je na podłogę i zostawiam tuż obok koszuli. Pragnę jej. Chcę tego. Ona tego chce. Przybliżam się wraz z dziewczyną do łoża. Dziewczyna kładzie się na nim, wchodzę na nie zaraz za nią. Zsuwam z niej dół sukni. Delikatnie i spokojnie zsuwam materiał na podłogę i zostawiam przed łożem, dziewczyna nie ma na sobie nic, tak samo jak i ja. Przybliżam się do dziewczyny. Stonowanie i spokojnie. Delikatne pocałunki wędrują ku górze. Z uda dziewczyny przychodzą na jej brzuch, z niego delikatnie wędrują na biust dziewczyny, obojczyj. Przybliżam się do jej ust i rozpoczynam pocałunek, który dziewczyna odwzajemnia z pełną namiętnością. Czuję jak dziewczyna delikatnie rozsuwa nogi- Pragnę cię Bastian - ostrożnie i delikatnie rozpoczynam, rytmiczne ruchy powili doprowadzają dziewczynę do podniecenia. Jej oddech przyspiesza, tak samo jak i moje ruchu - Bastian.... - jednocześnie składam delikatne pocałunki na obojczyku dziewczyny, co dodatkowo ją podnieca. Jest głośniejsza z chwili na chwilę coraz bardziej. Mój jak i jej oddech są rytmiczne i stonowane. Dziewczyna jednak jest coraz głośniej- Bastian... - dziewczyna jęczy z rozkoszy, za chwilę dojdzie di momentu kuliminacyjnego, w którym i ja i dziewczyna poczujemy niesamowitą rozkosz, która nas zaleje...Catelyn
Twoja matka, Sansa... mogę ją porównać do świecy w ciemności mroku czy innych okropności dlaczego Lord Baelish przedstawia ją w tak dobrym świetle? Zostawiła mnie. Jaki matka powinna była walczyć. Próbować mnie zatrzymać. Po prostu się troszczyć. Nie zrobiła tego. Wedle Baelisha Fetor zostaĺ doprowadzony do takiego stanu przez mego Ojca, Ramsaya Boltona. Z historyjek o nim, wnioskuję wiele. Ponoć zmieniło go malzenstwo z Sansa. Skoro jednak to go zmienilo, dlaczego chcial mnie oddac? Bylo ze mna cos nie tak? Chodzili o to ze nie jestem chlopcem? A moze uznano mnie za zakałę rodu? Tyle pytań, na kazde chcialabym znac odpowiedz, jak mam jednak je odnalezc w swiecie pwlnym intryg?Yara
- Skąd jesteś?
- To nie gra roli - odpowiada dziewczyna. Czarna peleryna nie daje mi wiele wskazówek na jej temat
- Czego chcesz?
- Pomóc. Znam słabości rodów, Lordów, każdego...

CZYTASZ
Bad Wolves
Fanfiction🐺 Lud sądził, że on ją zniszczy, że wraz z jej małżeństwem z nim straci wszystko. Nikt nie wiedział jednak, że Sansa Stark zanim została żoną Ramsaya Boltona, wyuczyła się sztuki przetrwania🐺 🗡 Znany jako bękart, sadysta, morderca. jednak kto, ta...