- Kurczę... Gdzie są te klucze?! - wściekałaś się, przeczesując wnętrze swojej torebki. Nie dość, że były małe, to jeszcze wtapiały się w tło szarego materiału wyściełającego twoją torbę. Po kilkunastu przekleństwach rzuconych w powietrze, w końcu udało ci się wydostać te nieszczęsne klucze. Otworzyłaś nimi drzwi swojego domu i weszłaś do środka.
- Halo? Jest ktoś w domu? - krzyknęłaś ściągając buty w przedpokoju. - Chyba wszyscy wyparowali - powiedziałaś do siebie, gdy nikt ci nie odpowiedział. Rozebrałaś się z wierzchniego odzienia i udałaś się do swojego pokoju.
Na miejscu położyłaś torebkę na puste krzesło i walnęłaś się na łóżko.
- Szukanie tych małych kluczy jest uciążliwe. Chyba powinnam kupić do nich jakiś duży kolorowy breloczek, żeby łatwiej mi było je znaleźć - skwitowałaś wpatrując się w sufit. Za każdym razem, gdy musiałaś przetrząść całą swoją torebkę, aby je znaleźć stawałaś się coraz bardziej zdenerwowana. Gadżet w postaci breloka z pewnością by ci ułatwił odnalezienie ich. Lecz teraz byłaś bardzo zmęczona i nie miałaś ochoty gdziekolwiek więcej wychodzić tego dnia. Co prawda, tylko odwiedziłaś swoją przyjaciółkę, ale ta jedna wizyta wystarczyła, by porządnie cię wymęczyć.
Postanowiłaś uciąć sobie krótką drzemkę zanim wróci reszta domowników. Pragnęłaś skorzystać z ciszy panującej w mieszkaniu. To zjawisko było w waszym domu, doprawdy, rzadko spotykane.
***
Nie minęło pół godziny od twojego zaśnięcia, a twój spokój już został naruszony. Z przedpokoju słyszałaś jak [twój irytujący brat/twoja irytująca siostra] darł/-a mordę. Przed chwilą wrócił/-a do mieszkania z twoimi rodzicami. Oczywiście nie pomyślał/-a, że ty już możesz być w mieszkaniu i spokojnie sobie spać. Obudziłaś się naburmuszona i zmusiłaś się do wstania z łóżka. Wyszłaś ze swojego pokoju i potuptałaś do źródła nieznośnego hałasu.
- Czego [imię twojego rodzeństwa] się wydzierasz, jakby ktoś cię ze skóry obdzierał? - zapytałaś zła sennym tonem.
- Bo matka mi nowego/-ej [rzecz, którą może chcieć] kupić! - krzyknął/-ęła na całe gardło, żeby jeszcze wasza mama usłyszała.
- Przecież masz swoje oszczędności. Sam sobie kup! - odpowiedziała mu/jej wasza mama.
- No właśnie już nie mam! Zdążyłem/-łam wydać swoje kieszonkowe na ten miesiąc - wyjaśnił/-a.
- No to masz problem! - krzyknęłaś nie mogąc znieść tego okropnego krzyku, jaki wydawały usta twojego/-ej brata/siostry. - Ja wychodzę! - oznajmiłaś swojej rodzicielce, po czym poszłaś założyć buty i ubrać kurtkę. Zdecydowałaś, że jednak jeszcze dzisiaj pójdziesz do sklepu po brelok.
- Gdzie wychodzisz? Długo cię nie będzie? - zatrzymała cię od progu mama nim zdążyłaś chwycić za klamkę.
- Do sklepu po brelok do kluczy. Będę przed obiadem, nie martw się - odpowiedziałaś spokojniejszym tonem. Twoja mama mrucząc coś pod nosem poszła do kuchni, a ty w spokoju mogłaś uciec od jazgotu panującego wokół [imię twojego brata/twojej siostry].
Przemierzałaś alejki miasta w poszukiwaniu najbliższego sklepu, w którym mogłaś zakupić owy brelok. Na szczęście nie trwało to długo. Ledwie minęłaś kilka przecznic, a twoim oczom ukazał się niewielki sklepik z drobiazgami "Rupieciarnia". Bez wahania weszłaś do środka. Na dzień dobry przywitała cię delikatna woń starego drewna, z którego wykonano półki. Czułaś na sobie wzrok podstarzałego sprzedawcy. Zapewne tak podstarzałego, jak większość antyków znajdujących się w tym miejscu. Mruknęłaś ciche "dzień dobry" i zniknęłaś wśród labiryntu asortymentu sklepu. Wzrokiem szukałaś brelokopodobnych przedmiotów.

CZYTASZ
DIABOLIK LOVERS Hαυитє∂ Dαяк Iмαgιиαтισи | Oиє Sнσтѕ
FanfictionOne shoty z anime/gry/mangi Diabolik Lovers. Więcej informacji na temat tego, jakie one shoty piszę, znajdują się w pierwszej części. Informacje odnośnie zamówień, które czekają na realizację oraz są w jej trakcie znajdują się w rodziale "Kolejka". ...