Shuu x Reader | Przeszkadzanie

778 47 80
                                    

3605 słów dla Olimeczka. Tutaj trochę wracam do tematyki szkolnej, ale pomysł na niego przyszedł mi właśnie jeszcze za czasu, kiedy nie było wakacji, a nie chciałam go porzucać. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu.

Jeśli się spodoba, to zachęcam do zostawiania po sobie znaku zachwytu moją twórczością w postaci gwiazdeczki oraz polecania moich one shotów. Tak, cierpię na brak uczucia docenienia i rozgłosu. Możecie już zacząć czytać.

*╔═══❖•ೋ° °ೋ•❖═══╗*

Niedługo zaczynają się wakacje. Nikomu już się nie chce nic robić. Część uczniów nawet już nie przychodzi do szkoły. Co prawda, jeszcze oceny nie są wystawione, ale i tak wiadome było, że sytuacja się jakoś mocno nie zmieni przez kilka dni, jakie zostały do końca.

Co innego stwierdziła moja polonistka! W poniedziałek zadała dla całej mojej klasy napisać wypracowanie. Żeby to było jeszcze dla uczniów, którzy mają ocenę ,,między między" albo zagrożeni - wtedy bym to zrozumiała. Ale cała klasa? Dla większości i tak to nic nie da, w tym dla mnie, więc jaki to ma sens?! Tak się składa, że gdyby chciało mi się z tego japońskiego pouczyć trochę więcej, to mogłabym mieć na koniec nawet szóstkę! Jedno głupie wypracowanie nie sprawi, że moja ocena się podniesie aż o jeden stopień. Dała nam na to trzy dni. Kiedy ja uważam, że tydzień to mało, a co dopiero parę dni! To już totalny bezsens.

W poniedziałek byłam zbyt rozdrażniona tą sytuacją, aby móc cokolwiek napisać. We wtorek dopadł mnie leń i zwyczajnie nie chciało mi się tego robić. Wolny czas wolałam spędzić z moim najukochańszym na świecie chłopakiem, czyli Shuu. Oglądaliśmy film, a później zmusiłam go, żeby wyszedł ze mną na krótki spacer. Nie było to łatwe, ale cudem mi się udało.

Tak oto nastała środa, będąca ostatnim dniem na napisanie tego gówna. Nie chce mi się tego robić bardzo, ale jak trzeba, to trzeba. Lufy na koniec roku dostawać nie chciałam (chociaż i tak nic by nie zmieniła), więc wolałam się tym zająć chociażby na odczepnego. Trochę teraz żałuję, że obijałam się w poniedziałek i nawet tego nie zaczęłam. Byłoby mi o wiele prościej.

Tym sposobem po powrocie ze szkoły, rozsiadłam się wygodnie na moim łóżeczku z podkładką, długopisem w ręce i czystą kartką, po czym zaczęłam rozmyślać nad wstępem.

- Jaki to był w ogóle temat? - zadałam sobie pytanie. Odłożyłam manatki i podeszłam do plecaka. Wyciągnęłam z niego zeszyt od polskiego i zaczęłam uporczywie szukać tematu swojej pracy domowej.

- [Twoje imię]! Zejdź na dół! - usłyszałam głos swojej mamy. Przewróciłam oczami i odłożyłam zeszyt okładką do góry na podłodze. Wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach. Przeszłam do korytarza i podeszłam do mamy, która rozmawiała z moim blondaskiem, kalecząc przy tym japońszczyznę swoim słowiańskim akcentem.

- Shuu-san! - Podbiegłam do chłopaka i mocno go przytuliłam na powitanie. Moja mama jeszcze coś do niego powiedziała, a następnie udała się w kierunku kuchni.

- Zaraz mnie zgnieciesz - mruknął chłopak.

- To trudno. I tak nie żyjesz. - Podniosłam głowę i wyszczerzyłam się cwanie. Dostałam szybkiego całusa w czoło, a po chwili znalazłam się w swoim pokoju. Puściłam Shuu i podeszłam do otwartego, walającego się po podłodze zeszytu w [wzór].

- Prosiłam cię, abyś nie używał u mnie teleportacji - fuknęłam na niego i uderzyłam go lekko w ramię zrolowanym zeszytem. Usiadłam na łóżku.

DIABOLIK LOVERS Hαυитє∂ Dαяк Iмαgιиαтισи | Oиє SнσтѕOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz