Ayato x Reader | (...) tam trzeci korzysta.

549 36 13
                                    

4286 słów dla Sweeyl

*╔═══❖•ೋ° °ೋ•❖═══╗*

- Zaraz chyba tam do nich podejdę! - wywarczał Ayato, podnosząc się z siedzenia. Złapałam go gwałtownie za przedramię, aby nie pozwolić mu zrobić nawet kroku.

- Waruj - rzekłam stanowczo. Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem, który zdradzał, że nie spodobał mu się sposób, w jaki się do niego odezwałam.

- Czy ty uważasz mnie za psa, głupia?! Nie wolno ci się tak odzywać do swojego Ore-samy! - Ayato na chwilę odwrócił swoją uwagę od widoku przed nim, a tuż za moimi plecami.

- Oreo, nie wkurzaj mnie i siadaj - poprosiłam nieco grzeczniej niż wcześniej. Chłopak wyjątkowo się mnie posłuchał i usiadł z powrotem przy stoliku. Zacisnął dłonie w pięści i uderzył nimi w stolik.

- Ja po prostu nie mogę znieść tego, że widzę ją z innym facetem! Chichinashi należy do mnie i powinna patrzeć tylko i wyłącznie na mnie! - Wampir coraz bardziej się denerwował, a jego podniesiony głos był dostatecznie słyszalny niemal w całej stołówce. Już od paru minut próbuję go uspokoić i wydusić z niego, co takiego się stało, ale to jak mówienie do ściany. Nic do tego zakutego łba nie dociera!

- Czy aby trochę nie przesadzasz, ciastek? - Uniosłam brew, przyglądając się uważnie chłopakowi. W jego oczach widać było niezmierzoną złość i frustrację. Wiem, że Ayato jest porywczy i dość łatwo go zdenerwować, ale jeszcze nie widziałam go, aby się tak wkurwiał. Musiało się stać cię serio poważnego, skoro się tak zachowuje. Po moim pytaniu podniósł na mnie swój wzrok, od którego wręcz biło zwątpienie w sens mojej wypowiedzi.

- Ty tak na serio?! - ryknął na mnie.

- Ugh! Z tobą gorzej niż z dzieckiem! - Nagle wstałam i wzięłam go za rękę. - Idziemy na dach. Przewietrzysz się trochę i może ci wróci jasność umysłu.

Ayato przewrócił oczami i pozwolił mi się wprowadzić ze stołówki szkolnej. Ten facet momentami jest niemożliwy. Ma problem z kontrolowaniem swoich emocji, co sprawia, że czasem muszę z nim postępować mniej więcej tak samo jak z dziećmi mojej sąsiadki, którymi swego czasu się opiekowałam jako niania. Jednak różnica jest taka, że gdy przekroczy się granicę, to chłopak może mnie z łatwością zabić bez żadnych wyrzutów sumienia.

Jestem serio głupia, że ten duży dzieciak podoba mi się już od miesiąca.

Dotarliśmy po krótkim spacerze przez piętra budynku szkoły na dach. Był pusty, gdyż większość uczniów w tym momencie korzystała z przerwy na lunch i spożywała posiłek w stołówce. Na moje nieszczęście, ja swojego zapomniałam wziąć z domu i poszłam na tę stołówkę tylko po to, aby spotkać się z Ayato. Już na poprzedniej przerwie powiedział, że chce ze mną pilnie porozmawiać i na miejsce spotkania wybrał wcześniej wspomniane miejsce. Ta przerwa trwa już kilka minut, a ja niczego się od niego nie dowiedziałam, bo ten (bardzo przystojny swoją drogą) idiota non stop się denerwował, zaglądając co chwilę za mnie.

Usiadłam z chłopakiem na ławce i wciągnęłam świeże powietrze. Pomagało mi się to uspokoić, chociaż bardziej przydałoby się to temu nerwusowi. Po minie Ayato wnioskowałam, że ani trochę się nie uspokoił. Darowałam więc sobie pytanie go, czy już czuje się lepiej.

- Powiesz mi wreszcie, o czym chciałeś ze mną pogadać? - zapytałam zamiast tego. Ayato zerknął na mnie kątem oka, odrywając na chwilę swój wzrok od jakże interesującej podłogi.

- Yui.

,,Serio? Tylko tyle? Jakbyś, głupku, nie zauważył, nic mi to nie mówi. Przynajmniej braki w inteligencji nadrabiasz urodą. Ja pierdzielę, o czym ja mówię?!" - powiedziałam do siebie w myślach, powstrzymując się, żeby żadne z tych słów nie wydostały się poza mój umysł. Szczególnie to się tyczyło przedostatniego zdania. Przyznam się bez bicia, że Ayato mnie pociąga, chociaż nie mam bladego pojęcia jakim kurwa cudem, ale tak jest i poniekąd mi na nim zależy. Tylko dlatego jeszcze go nie wypierdoliłam w kosmos kopem w dupę. Utrzymuję naszą relację na gruncie raczej przyjacielskim. Aczkolwiek myślałam kiedyś o tym, aby było między nami coś więcej. Pojawia się jednak problem - nie mam zbytnio odwagi, aby wyznać chłopakowi swoje uczucia oraz podejrzewam, że on podkochuje się w tej głupiej blondynce, która z nim mieszka. Wolałabym być na jej miejscu... Ja pasuję do niego o wiele bardziej, poza tym dogadujemy się ze sobą znacznie lepiej niż ona z nim. Plus ja mam cycki, na które Ayato może się pogapić. Nie to, że mu na to pozwalam, czy coś! Jakoś tak... Czuję zazdrość, gdy widzę jak denerwuje się za każdym razem, gdy widzi Yui rozmawiającą, patrzącą, a nawet stojącą blisko innego chłopaka. Ludzie, to wygląda, jakby miał na jej punkcie obsesję! I to mi się w cholerę nie podoba. Dalej nie rozumiem, jak można widzieć w niej coś więcej poza bankiem krwi oraz ładną buzią.

DIABOLIK LOVERS Hαυитє∂ Dαяк Iмαgιиαтισи | Oиє SнσтѕOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz