Laito x Reader | Lemon | Prostytutka

713 41 14
                                    

3363 słowa dla Laughing_Ann

*╔═══❖•ೋ° °ೋ•❖═══╗*

Po usłyszeniu pukania podeszłam do drzwi, poprawiając po drodze prawą pończochę. Wyprostowałam się i upewniwszy się, że na moim ciele nie zostało więcej śladów poprzedniej aktywności. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi, a po chwili zobaczyłam przed sobą dobrze mi znaną postać.

- Proszę, proszę! Mój ulubiony klient. - Uśmiechnęłam się szeroko do rudowłosego chłopaka. Otworzyłam drzwi szerzej, aby mógł wejść do środka. Laito bez wahania wkroczył do pokoju, nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Jestem twoim ulubionym klientem? Jak słodko, Bitch-chan - odparł, posyłając mi zalotne spojrzenie.

- Ależ oczywiście, Laito-san. Dziwisz się? Zasługujesz na ten tytuł - opowiedziałam, po czym poprowadziłam go w głąb pomieszczenia, uprzednio chwytając go za rękę. Kiedy Laito się tutaj pojawiał, ten pokój przestawał na dłuższą chwilę, w moich oczach, być miejscem pracy. To dość dziwne stwierdzenie, gdyż praktycznie rzecz biorąc, w nim mieszkam. Jednak przychodzi tu tyle ludzi, że po pewnym czasie przestałam myśleć o tym miejscu jako o domu.

Po pokrytym na ścianach tapetą z przybliżonym wizerunkiem bukietu czerwonych róż i wyblakłą pod wpływem czasu czarną farbą oraz wyłożonym ciemnymi panelami, które wystawały spod wielkiego, niesamowicie miękkiego, futerkowatego dywanu o nieregularnym kształcie, pokoju widać było, jaką spełniał funkcję. Łóżko kontynentalne z wysokim zagłówkiem, będące głównym elementem wystroju pomieszczenia, miało magiczną moc przyciągania każdego. Gościła na nim duża kołdra, która z niemal każdej strony dotykała ziemi oraz kilka poduszek o różnych wymiarach. Wszystkie te rzeczy codziennie były ubierane w świeżą i czystą poszewkę. Tym razem dwie główne poduszki oraz kołdrę zrobiła głęboka czerwień na jednej i smolista czerń na drugiej stronie wraz z różnej wielkości złączonych ze sobą znakami płci w odwrotnych kolorach. Po obu stronach łóżka stały szafki nocne z ciemnego drewna, każda z trzema płytkimi szufladami. Na jednej z nich stały zapalone wcześniej świeczki, od których roznosił się delikatny zapach ciasteczek z czekoladą. Naprzeciwko łóżka, bardziej na rogu pokoju, stało owalne lustro. Widziało ono wiele rzeczy, które już odbywały się w tymże pokoju. Ciężko określić, czy widoki te były przyjemne, gdy tak się w nim odbijały. Niektórzy by woleli, aby na czas ich pobytu w tym pomieszczeniu bywało ono zakryte. Lecz większość nie zwracała na nie zupełnie uwagi. Główną atrakcją było wspomniane wcześniej łóżko, na którym to właśnie działy się rzeczy, których świadkiem było lustro. Aż dziwne, że pomimo intensywnej aktywności dalej zachowało swoją sprężystość i wygodę.

- A już myślałem, że jestem ulubionym, bo najbardziej mnie lubisz z tych wszystkich mężczyzn, Bitch-chan. - Westchnął głośno, siadając na łóżku i ciągając mnie za sobą. W wyniku tego ruchu wylądowałam okrakiem na jego kolanach przodem do jego osoby. Objęłam go za szyję i oparłam się czołem o jego czoło.

- To też jest jeden z powodów.

- Więc są jeszcze jakieś inne? - Uśmiechnął się chytrze. - Wymień mi je - zażądał, obejmując mnie w talii.

- Przede wszystkim, przy tobie nie muszę niczego udawać. Wszystko, co robię i mówię jest w pełni naturalne - zaczęłam.

- To jest przecież oczywiste, Bitch-chan! - Zaśmiał się głośno, powoli opadając plecami na łóżko. - Przy mnie nie da się udawać, ponieważ jestem w tym zwyczajnie najlepszy.

Na twarzy chłopaka zagościł dumny uśmiech. Prawda, mimo swojej z deka wątłej postury potrafił być szybki i wytrzymały. Potrafiłam z nim bez znudzenia spędzić nawet kilka godzin. Zadziwiało mnie, że gdy ja byłam dawno zmęczona, to on dalej miał siłę na więcej. Jedynym ograniczeniem, wyznacznikiem czasu trwania naszych spotkań była zawartość portfela chłopaka.

DIABOLIK LOVERS Hαυитє∂ Dαяк Iмαgιиαтισи | Oиє SнσтѕOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz