Laito x Reader | Lemon | Praktyczne wykorzystanie wiedzy biologicznej

732 34 7
                                    

2380 słów dla Laughing_Ann. Przyznaję się, że ten lemon jest napisany trochę na szybko (dlatego krótszy od moich innych lemonów), bo starałam się zdążyć go wstawić chociażby na Dzień Singla. Lemon ten jest... bardzo ugrzeczniony. Nie ma rozległych i dokładnych opisów aktu, więc napalone małolaty mogą tego nie czytać, w nadziei na porządną dawkę oZdReGo ZeGzU (czyt. ostrego seksu - podejrzewam, że normalni ludzie raczej będą mieli problem z odkodowaniem tamtych dwóch dziwnych słów).

Od razu informuję, że następny one shot planuję napisać w formie lirycznej. Już chyba wiem, jaki wezmę pod warsztat, ale to pozostanie moją tajemnicą.

Oczywiście gorąco zachęcam do klikania w tę małą gwiazdeczkę na końcu, jeśli oczywiście shot się spodoba. Już bez przedłużania, zapraszam do lemona.

*╔═══❖•ೋ° °ೋ•❖═══╗*

Zegar tyka; jeszcze tylko dziesięć minut do końca ostatniej lekcji. Wszyscy tylko czekają, aż będą mogli wyjść z klasy i pognać czym prędzej do domów. Czułam, jak uczniowie kręcą się z niecierpliwości na krzesłach i szykują ręce, aby jak najszybciej się spakować i opuścić klasę równo z dzwonkiem albo sekundy po nim. Słyszałam ciche szepty narzekania, czemu to nie można by było wypuścić ich wcześniej.

Z kolei dla mnie ta lekcja mogłaby trwać w nieskończoność. Nie, żebym jakoś szczególnie lubiła przedmiot albo nie chciała wracać z konkretnego powodu do domu. O wiele bardziej od tematu interesował mnie nauczyciel prowadzący zajęcia, a najbardziej - jego interes w spodniach.

Pan Sakamaki podobał mi się odkąd zaczął pracować w mojej szkole na zastępstwie. Poprzednia nauczycielka biologii zaciążyła w okresie wakacji i po pierwszym półroczu wzięła urlop. Dzięki temu, że jej pękła gumka, teraz niemalże leżałam na ławce, z rozmarzeniem przypatrując się w postać najseksowniejszego nauczyciela, jaki kiedykolwiek pracował, pracuje i prawdopodobnie będzie pracować w tej budzie aka szkole. Bardzo chciałam, aby mnie zauważył, więc starałam się na każdej lekcji coś drobnego nabroić. Nigdy nie zapomnę, gdy po którejś z moich prób poprosił, abym została po dzwonku. Tak jak teraz, była to ostatnia lekcja. Kiedy wszyscy już wyszli, podeszłam do jego biurka. Zaczęliśmy rozmawiać, w pewnym momencie zamknął drzwi od środka na klucz, wszystkie okna były zasłonięte roletami... Tamtego pamiętnego czwartku przestałam być dziewicą. Lepszego pierwszego razu nie mogłam sobie wyobrazić. Po tym nie dziwiłam się, czemu jego ulubionym rozdziałem każdego podręcznika od biologii jest rozmnażanie i budowa układu rozrodczego człowieka. Mogę powiedzieć, że zna temat jak mało kto. Aż szkoda, że z tego przedmiotu nie ma żadnych praktyk.

Gdyby spojrzeć na to z innej strony, to ja się dziwię, że on nie naucza wdż'u!

Od tamtego razu minęło dokładnie osiem miesięcy, tydzień i trzy dni. Zapisałam sobie datę w pamiętniku, który prowadzę od czasów wczesnej podstawówki. Mogę śmiało stwierdzić, że to od tamtego czwartku rozpoczęła się nasza dość nietypowa, a nawet skandaliczna na dzisiejsze czasy relacja. Tydzień później, czyli dokładnie osiem miesięcy i trzy dni temu sytuacja się powtórzyła - przeszkadzałam na lekcji, ile wlezie, pan Sakamaki poprosił mnie, abym została w ramach „kary" w klasie po dzwonku, zamknęły się drzwi, a później... Można się domyślić, co się działo. Od tamtego momentu chyba po raz pierwszy widzę użyteczność dźwiękoszczelnych ścian w klasie biologicznej.

Co jakiś czas, po lekcji albo w weekendy spotykamy się na „małe co nieco". Wiem, gdzie mieszka i na szczęście, z uczniów, tylko ja jestem posiadaczem tejże ściśle tajnej informacji. Gdyby ktoś zobaczył mnie na mieście, jak do niego przychodzę... Boję się myśleć, jak by to się skończyło. Przecież za taką relację z uczennicą pan Sakamaki mógł zostać wyrzucony ze szkoły, mimo iż jest tylko na zastępstwie, czego bardzo bym nie chciała. Mogłabym co prawda zmyślić, że chodzę do niego na indywidualne korepetycje, ale zbyt długo to kłamstwo by nie podziałało. W szkole są organizowane dodatkowe zajęcia z niemal każdego przedmiotu i korki nie mają zwyczajnie sensu. Chodziłabym na dodatkowe z biologii, mimo iż jestem dosyć dobrą uczennicą, jeżeli chodzi o przedmioty ścisłe, ale te prowadzi jakaś starsza babka, zresztą z materiału rozszerzonego, w który wolałbym się nie zagłębiać dla własnego spokoju psychicznego.

DIABOLIK LOVERS Hαυитє∂ Dαяк Iмαgιиαтισи | Oиє SнσтѕOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz