Yandere!Kino x Reader | Kłopotliwy Józef

800 36 31
                                    

Shot dla Lady707 Mam nadzieję, że będzie się podobać.

*╔═══❖•ೋ° °ೋ•❖═══╗*

Mam już tego serdecznie dość! Zaczynam się zastanawiać, po jakiego grzyba zgłosiłam się do pomocy w organizacji tych jasełek. Przy tym nie da się normalnie pracować! Został nam już niecały miesiąc, a wszyscy aktorzy są dalej w lesie. A dlaczego tak jest? Przez to, że ciągle mamy problem ze znalezieniem aktora do roli Józefa na dłużej niż kilka dni. Pierwszy, który się zgłosił, zrezygnował po dwóch próbach, drugi natomiast po pierwszej próbie z nim przestał przychodzić do szkoły, a trzeci też nagle wyparował! Nie ma z nim żadnego kontaktu już od czterech dni, a dopiero wczoraj cała szkoła dowiedziała się, że [imię chłopaka] zaginął. Moja przyjaciółka, [imię przyjaciółki], podejrzewa, że mógł zostać uprowadzony. Nie rozumiem, na jakiej postawie tak sądzi (ona chyba zresztą też).

Koniec końców ponownie musimy szukać nowego aktora. Tak bardzo nie miałam na to ochoty, że zaproponowałam nauczycielowi prowadzącemu, pani [nazwisko nauczycielki], żeby wybrać inny scenariusz, w którym postać Józefa nie będzie potrzebna. Jednak pani profesor uparła się, że w tym roku muszą, po prostu MUSZĄ to być tradycyjne jasełka z pastuszkami, trzema królami, dziesiątkiem Jezus, Marią (którą, oczywiście, jestem ja, bo nikt inny nie chciał tej fuchy) i tym przeklętym Józefem. Nijak nie udało mi się jej tego wyperswadować. Ostatecznie pogodziłam się z myślą, że muszę znowu myśleć, kto mógłby się nadawać do tej roli.

Siedziałam właśnie na szkolnej ławce przed salą, w której mam mieć lekcję, zastanawiać się, którego ucznia poprosić o odegranie Józefa. Było mi bardzo ciężko, gdyż mało w mojej szkole było chłopaków z talentem aktorskim, którzy mogliby zachować powagę na próbach (nie to, co poniektórzy) i nie rozbawiać wszystkich wokół.

- Nareszcie cię znalazłem, [Twoje imię]-chan. - Podniosłam wzrok, wyrwana z zadumy, po usłyszeniu głosu mojego bliskiego przyjaciela, Kino. Jak zawsze trzymał w ręce telefon włączony na jedną ze swoich licznych gier.

- Hej - wymamrotałam, przytulając się z nim na powitanie. Chłopak usiadł obok mnie na ławce i przyjrzał mi się uważnie chowając swoje urządzenie do kieszeni spodni.

- Coś ty taka dzisiaj niemrawa? - zapytał z nutą troski w głosie. To zadziwiające, jak on potrafi przejść ze skrajności w skrajność; raz nie da się go odkleić od jego srajfona (że tak niezbyt ładnie się wyrażę), a zaraz sam do rzuca gdzieś w kąt i interesuje się moją osobą. To na swój sposób słodkie, że nie jestem mu obojętna. Cóż... przynajmniej raz na jakiś czas.

- Zgadnij! - warknęłam dalej zbulwersowana ostatnimi wydarzeniami. Szlag by to wszystko trafił!

- Wiesz, że nie jestem w tym najlepszy. Nie możesz po prostu powiedzieć? - Wywróciłam oczami, wzdychając ciężko.

- Znowu nie mamy aktora, który mógłby zagrać Józefa w jasełkach! - krzyknęłam, załamując ręce. Najchętniej bym się poddała i sama zrezygnowała ze swojej roli Maryi. Wtedy nie byłby to już mój problem, tylko innych. Kino potarł mnie pokrzepiająco po ramieniu.

- Nie łam się, [Twoje imię]-chan. Z pewnością kogoś znajdziesz, kto zostanie na dłużej niż tydzień - powiedział uśmiechając się do mnie ciepło. Mimowolnie się uśmiechnęłam, po czym delikatnie się w niego wtuliłam od boku.

- Ej, a może ty byś chciał? - zaproponowałam, spojrzawszy na niego, aby zobaczyć jego reakcję. Byłam pewna, że Kino by mnie nie zawiódł i nagle by nie zrezygnował, ni nic z tych rzeczy. Ufałam mu i fajnie by było, gdybym mogła z nim spędzić nieco więcej czasu.

DIABOLIK LOVERS Hαυитє∂ Dαяк Iмαgιиαтισи | Oиє SнσтѕOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz