One shoty z anime/gry/mangi Diabolik Lovers. Więcej informacji na temat tego, jakie one shoty piszę, znajdują się w pierwszej części.
Informacje odnośnie zamówień, które czekają na realizację oraz są w jej trakcie znajdują się w rodziale "Kolejka".
...
Zima powoli odpuszczała wiośnie, a co za tym szło? Powrót do ogrodu, rzecz jasna! Przynajmniej tak myślała twoja mama.
Za dworze z każdym dniem robiło się coraz cieplej, co sprawiło, że już na początku marca zamówiła od pewnego ogrodnika bulwy i nasiona roślin do posadzenia - ogórki, cebule, marchewki, paprykę i chyba z trzy gatunki pomidorów.
„Jakby jeden nie wystarczył" - pomyślałaś przysłuchując się rozmowie kobiety przez telefon. Opatulona kocem wpatrywałaś się w przyciszony telewizor i próbowałaś wyczytać z ruchu warg postaci na ekranie słowa, które wypowiadają. Niedaleko ciebie, w tym samym pokoju, na krześle twoja mama notowała coś w swoim zeszycie konwersując, najprawdopodobniej, z dostawcą nasion, którego jakiś czas temu wyszukała... w sumie nie wiedziałaś skąd. Denerwowało cię to, że nie mogła pójść gdzieś indziej. Zaciekawił cię serial, który właśnie leciał w TV i chciałaś słyszeć to, o czym rozmawiają bohaterowie. Jednak cierpliwie czekałaś, aż twoja rodzicielka skończy swoją rozmowę.
- To już będzie wszystko. Dziękuję bardzo - usłyszałaś zanim kobieta odłożyła komórkę na stół. Uradowana sięgnęłaś po pilota i z powrotem włączyłaś dźwięk.
- Kochanie - odezwała się po chwili twoja mama. - Za tydzień, mniej więcej w południe zostaną przywiezione nasiona do posadzenia w ogródku. Odbierzesz je, dobrze? - poprosiła cię.
- A czemu sama nie możesz ich odebrać? - zagadnęłaś nieco naburmuszona.
- Muszę wtedy załatwić kilka spraw na mieście. Proszę, kochanie - ponowiła prośbę. Westchnęłaś przeciągle, ale zgodziłaś się. Tyle mogłaś zrobić. I tak byłaś uziemiona w domu na dwa tygodnie z powodu zapalenia płuc. Zakaszlałaś kilka razy i ponownie powróciłaś wzrokiem do ekranu telewizora.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pukanie do drzwi zdecydowanie nie było najprzyjemniejszym budzikiem. Już po raz drugi ktoś walił w drzwi domagając się wpuszczenia go do środka.
- Chwila! - krzyknęłaś wygramoliwszy się z łóżka. Naciągnęłaś na nogi ciepłe kapcie stylizowane na [kolor] króliczki, na siebie narzuciłaś [kolor] szlafrok i potuptałaś w kierunku wejścia do mieszkania. Ledwo żywa otworzyłaś drzwi, w których dostrzegłaś postawnego, wysokiego mężczyznę o długich brązowych włosach splecionych w kok i tego samego koloru oczach.
- Czego? - wyjęczałaś pocierając jedno oko.
- Może by tak grzeczniej na przyszłość, co? - odburknął chłopak. - Ja w sprawie nasion.
Zmrużyłaś oczy, aby przyjrzeć się mu uważniej. W żadnym calu nie przypominał typowego ogrodnika. Bardziej wyglądał jak uczeń szkoły średniej albo student.
- Nie wyglądasz na ogrodnika - podzieliłaś się z nim swoimi przemyśleniami sprzed sekundy.
- Masz z tym jakiś problem? - odchrząknął wyraźnie zbulwersowany. Przewróciłaś oczami i cofnęłaś się o krok.