Rozdział 14

40 2 0
                                    

Niedziela:

Budzę się około godziny dziesiątej. Nie mogłam zasnąć do szóstej bo myślałam o tym, co spotkało Alexa. Może rzeczywiście sprawiał, że inne dziewczyny cierpiały, ale miał na psychice wielki ciężar. Wiem, że było mu trudno, widziałam to w jego oczach. Obiecał, że nigdy więcej tak nie zrobi, nigdy nie pójdzie do klubu żeby wykorzystać kolejne dziewczyny. Wierzę w to, że się zmienił, że nie chciał nikogo skrzywdzić.

Starałam się wyrzucić myśli o chłopaku z głowy, ale cały czas powracały ze zdwojoną siłą. W końcu ruszyłam się z łóżka, aby chociaż trochę ogarnąć pracę domową. Gdy otwieram zeszyty i książki po czym zagłębiam się w interpretację wiersza dzwoni mi telefon więc powoli odsuwam się od biurka i podchodzę do łóżka, na którym leży wibrujące urządzenie.

- Halo. - warczę do telefonu, nienawidzę, gdy ktoś przerywa mi w czytaniu. Byłam tak zaintrygowana wierszem, że nie spojrzałam na ekran telefonu, aby sprawdzić kto dzwoni.

- Co taka zła? - słyszę głos Alexa po drugiej stronie i odwracam się do biurka.

- Przepraszam, dopiero co wstałam i przerwałeś mi czytanie bardzo dobrego fragmentu literatury. - patrzę na wprost i wyglądam przez okno. W oknie domu naprzeciwko mojego zauważam bruneta siedzącego przy swoim biurku. Trzyma telefon przy uchu i uśmiecha się na mój widok.

- Właśnie, widzę, że dopiero wstałaś. - szybko odwracam się tyłem do okna żeby nie widział mojej twarzy, to jak dziś wyglądam jest istną tragedią. - No eej, Jess, przecież widziałem Cie już bez makijażu.

- Tak, ale mam zły dzień i wyglądam jak widmo. - cicho się śmieje.

- Przestań, wyglądasz... jak zawsze. - robi krótką przerwe, i zastanawia się jak dokończyć. Zapewne nie chciał mnie urazić.

- Wielkie pocieszenie. - włączam chłopaka na głośnik i stwierdzam, że skoro już tak bardzo mnie rozproszył odpuszczam sobie pracę domową. Podchodzę do szafy żeby wybrać ciuchy na dziś.

- Wybierz te czarne. - mówi, gdy trzymam dwa różne komplety ubrań. Chcę wyglądać dobrze bo idziemy dziś całą paczką do kina.

- No dobra, może być. - otwieram szufladę, w której trzymam bieliznę i wyjmuje z niej czarne koronkowe majtki i stanik do kompletu.

- Już wiem, do której szuflady mam zaglądać. - mówi po czym śmieje się w niebo głosy. Staram się nie przewrócić oczami na jego reakcję.

- A żebyś wiedział, że Ci się nie uda. Nie wpuszczę Cie do domu. - wychodzę do łazienki zostawiając w pokoju telefon. Nie zakańczając rozmowy kieruję się do łazienki, zdejmuje z siebie piżamę i odkręcam ciepłą wodę w prysznicu. Gdy kończę szybką kąpiel zakładam na siebie bieliznę i ubrania, które Alex pomógł mi wybrać. Stwierdzam, że chłopak wie co mi pasuje bo wyglądam świetnie. Uśmiecham się do swojego odbicia w lustrze i rozczesuje włosy. Gdy jestem już gotowa idę spowrotem do pokoju.

- Nie wpuścisz mnie? - brunet siedzi na łóżku i cwano sie uśmiecha, tak jak zawsze. Prawie zeszłam na zawał, gdy usłyszałam jego głos, bo go nie zauważyłam.

- Jak wszedłeś? - pytam chowając za sobą piżamę, miałam zamiar włożyć ją spowrotem do szafy.

- Drzwi były otwarte, mama nie każe Ci ich zamykać? - na samą myśl o mojej matce lekko się wzdrygam. W końcu chowam ubrania do szafy i odwracam się przodem do chłopaka.

- Rzadko bywa w domu, praktycznie jej nie widuje. - siadam przy toaletce i zaczynam wyciągać kosmetyki z szuflady. - Przyzwyczaiłam się, że odkąd stałam się nastolatką w ogóle się mną nie interesuje. - spoglądam na niego. Zauważam smutny wyraz jego twarzy, zadziwia mnie to jak dobrym jest słuchaczem. Stwierdzam to po tym jak wsłuchuje się w każde słowo, które mówię. Jestem pewna, że rozumie o co mi chodzi. Jego rodzice rozwiedli się, gdy miał 14 lat.

Poznajmy się na nowo [W TRAKCIE KOREKTY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz