Rodział 6

39 1 1
                                    

- Przecież to widziałam! - krzyczy Hannah, gdy usiadłyśmy na łóżku, u mnie w pokoju. Przez całą drogę do domu gadała mi o tej sytuacji z Alexem. Była nią bardziej podekscytowana niż nowym odcinkiem swojego ulubionego serialu.

- Jezu Hannah, to że mnie złapał nic nie znaczy. - mówię. ze znudzeniem. Od 30 minut próbuję udowodnić jej, że to że Alex mnie uratował przed upadkiem nic nie znaczy, ale czuję się jakbym mówiła do ściany.

- Właśnie dużo znaczy. Gdyby miał Cię gdzieś nie złapałby Cię, gdy miałaś upaść, ale jednak to zrobił więc pokazał, że jednak mu zależy. - brunetka kreci się po pokoju chodząc z jednego kąta w drugi.

- Hannah, to jest ALEX. - mówię akcentując ostatnie słowo. - Jemu na nikim nie zależy, nie ma uczuć. Bawi się laskami jak mała dziewczynka lalkami, ciągle chce mieć nowe.

- A może poczuł coś do Ciebie. Wtedy wieczorem sie przytulaliście. - gestykuluje rękami tak szybko i intensywnie, że ledwo nad nimi nadążam.

- Jeju, to był nasz jednyny wieczór i dzień bez kłótni, nigdy więcej się to nie zdarzy. - wyciągam telefon i wpatruję się w niego bez celu udając, że mnie to nie obchodzi.

- Jess. - siada przede mną na łóżku. - Jeśli jest coś, o czym chcesz mi powiedzieć to pamiętaj, że zawsze Cię wysłucham.

- Nic się nie dzieje między mną a Alexem. - mówię stanowczo, chcę żeby w końcu dała sobie z tym spokój.

- A między tobą i Danielem? Widziałam, że uczył Cię jak trafić w punkt. - znów się zaczyna.

- To był przypadek, nie tak miało to wyglądać. Chciał mi po prostu pokazać jak się rzuca do kosza.

- Ta, i przypadkowo miał twarz tak blisko twojej. - przewracam oczami na jej słowa.

- Tak, przyjaźnimy się, zrobił to ze zwykłej uprzejmości. - wzruszam ramionami.

- Moim zdaniem on nie chce się tylko przyjaźnić. - porusza dziwnie brwiami na co mam ochotę je jej zgolić, aby nie mogła już tak robić. Nagle ktoś puka do drzwi więc krzyczę proszę, a one po chwili się otwierają. Hannah patrzy kto za nimi stoi.

- Mogę wejść? - słyszę głos Alexa zza drzwi i spoglądam szybko na chłopaka a potem na Hannah, która patrzy na mnie ze zdziwieniem.

- Tak, i tak miałam już się zmywać. - mówi szybko, zwlekając się z łóżka i zabierając swoje rzeczy.

- Co, Hannah... - mruczę, ale dziewczyna szybko wychodzi z pokoju mówiąc: miłej zabawy!

- Em, o co jej chodzi? - pyta brunet wchodząc do pokoju.

- Sama nie wiem, coś jej odbija ostatnio. - znów wzruszam ramionami.

- Aa okej. Yyy. - najwidoczniej nie wie co powiedzieć. - Mój tata mnie przysłał bo powiedział, że muszę nadrobić historię i wie, że ty jesteś w tym dobra więc...

- Mam Ci wytłumaczyć. - przerywam chłopakowi.

- Dokładnie. - nastaje niezręczna, ale na szczęście krótka cisza. - Emmm chciałem Ci powiedzieć, że... nie wiem jak zacząć. - nerwowo się śmieje i zastanawiam się co takiego ważnego chce mi powiedzieć, że aż tak się denerwuje.

- Siadaj. - mówię przesuwając się w bok, żeby zrobić mu miejsce obok siebie.

- No to tak. - siada obok. - Nie wiem jak Ci to powiedzieć i czy powinienem, ale uznałem, że muszę.

- Do rzeczy. - jestem ciekawa o co chodzi.

- Chodzi o... - na chwilę milknie i patrzy mi intensywnie w oczy po czym przenosi wzrok na moje usta. - Daniela. - w końcu się opamiętuje. - Ostatnio, gdy się kłóciliśmy dowiedziałem się, że... coś do Ciebie czuje, że mu na tobie zależy. - drapie się po karku, zauważam, że jego ręce się trzęsą.

Poznajmy się na nowo [W TRAKCIE KOREKTY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz