Rodział 36

35 1 0
                                    

Obudziłam się rano i zauważyłam że Alex siedzi obok mnie ze zmartwiona miną.

- Ej, coś się stało? - zapytałam podnosząc się z pozycji leżącej do siedzącej.

- Nie, po prostu muszę się obudzić. - przetarl oczy.

- No okej ale jak coś masz mi mówic wszystko. - przytulilam go.

- Wiem, dzisiaj jedziemy na imprezę na plaży. Poznasz trochę moich kumpli, może być? - podszedł do szafy i wybrał sobie ubranie na dziś.

- No super. Będzie tam Daniel i Hannah? - zapytałam dosyć wkurzonym głosem schodząc z brunetem na dół żeby zjeść śniadanie.

- Tego nie wiem, ale mogę zadzwonić do Dana jeśli chcesz wiedzieć. - otworzył lodówkę a ja usiadłam w jadalni, krzyczał do mnie z kuchni.

- Jeśli idą to... marne szanse że bede się dobrze bawić na tej imprezie. - powiedziałam gdy przyszedł już ze zrobioną jajecznicą i dla mnie i dla niego.

- Nie bądź zła na Hannah, wyraziła swoje zdanie o mnie. To że nie ma o mnie dobrego zdania znaczy że musiałem sobie na nie zasłużyć.

- Nawet tak nie mów, jeszcze z nią o tym pogadam. - zaczęliśmy jeść, a gdy już zjedliśmy poszłam do domu w jego koszulce a gdy weszłam od razu poszłam się myć i ubrałam się w jakies luźne ciuchy. Uslyszalam że dzwoni mi telefon.

- Pomyślałem że zanim pojedziemy na tą plaże możemy pojechać do galerii i pokupujesz sobie jakieś ciuchy. Dzwoniłem do Daniela, będzie razem z Hannah. - usłyszałam po odebraniu. Spojrzałam przez okno, Alex leżał na swoim łóżku i patrzył prosto na mnie a ja stałam przy oknie i patrzyłam prosto na niego.

- Z wielką chęcią, ale nie mam hajsu na zakupy. - powiedziałam wzdychajac na wieść o tym że będzie tam Hannah.

- Kto powiedział że ty będziesz płacić? - rozlaczyl się a ja tylko pokrecilam głowa na nie. Napisał mi na kartce "Za dziesięć minut na dole" i wyszedł ze swojego pokoju. Nie pozwolę mu na to żeby płacił za moje ubrania, nie wiem jaką sytuację finansową ma on i jego ojciec, poza tym to jest mój przyjaciel, nie wypada mi pozwolić mu żeby zapłacił za moje ubrania. Moja mama nie trzepie hajsem, nie jestem z jakiejś bogatej rodziny czy coś, ale też nie jestem biedna.

Byłam pewna że nie pozwolę mu zapłacić za mnie i myśląc o tym zabrałam się za makijaż, zdążyłam w te dziesięć minut, rozczesalam włosy ale nie miałam już czasu na prostowanie. Szybko się ogarnęłam i zbieglam na dół.

- A gdzie się panienka wybiera? - natknelam się na moją mamę w salonie.

- O, hej mamo. Lecę na zakupy. - poszłam szybkim krokiem do przedpokoju.

- Z Alexem? - zapytała stając w progu.

- Czy to ważne? A może z Hannah lub Charlesem. - zakladalam buty.

- Gdybyś jechała z Hannah albo Charlesem, auto Alexa nie stało przed naszym domem. - spojrzałam na nią. - Jakoś za dobry kontakt macie ze sobą ostatnio. Czy ty i Alex...

- Jestem z Charlesem mamo. Alex to mój przyjaciel, zresztą sama to wiesz. Muszę już lecieć, wrócę wieczorem. - pocałowałam rodzicielke w policzek i wyszłam z domu, następnie wsiadlam do auta bruneta.

- Gdzie księżniczka chce jechać? - zapytał zakładając okulary przeciwsłoneczne na nos, wyglądał jak typowy nastolatek, gracz jakieś drużyny w liceum. W sumie to by się zgadzało.

- Mówię to żeby wszystko było jasne. Po pierwsze, nie będziesz za mnie płacił a po drugie... - zastanawiałam się co powiedzieć jako drugi argument.

Poznajmy się na nowo [W TRAKCIE KOREKTY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz