Paradoks, że codziennie rano zapieprzam do szkoły na ósmą. Może i wychodzę wtedy wcześniej ze szkoły, ale mimo wszystko wolałabym rano się porządnie wyspać. Mimo tego, że mam dzisiaj na dziesiątą muszę wstać dwie godziny wcześniej, żeby się wyszykować. Zwlekając się z łóżka spoglądam na zegarek, leżący na małej półce nocnej - 8:30. Super, zaspałam pół godziny. Chyba z pięć razy włączałam drzemkę. W telefonie odnajduję aplikację z planem lekcji. Zaczynam wf-em, potem matematyka, mój znienawidzony przedmiot. Zupełnie nie czaję tego przedmiotu, twórcy tych wszystkich gówien byli sfisiowani.
Jak zawsze rano zmierzam do łazienki na długą kąpiel, odkręcam ciepłą wodę i dodaję olejek lawendowy. Zdejmuję z siebie piżamę i związuję długie blond włosy w luźnego koka. Po chwili czekania, aż woda się napuści wchodzę do wanny wypełnionej nią po brzegi. Jestem osobą wolącą się rozleniwić w wannie niż zamarzać pod prysznicem. Mam wtedy czas na odpoczynek fizyczny, ale też różnego rodzaju przemyślenia. Siedząc długo w wannie przebywam długą drogę po nieznanych zakamarkach moich myśli.
- Możesz szybciej? - nagle słyszę głos walącej w drzwi siostry. Jest ode mnie starsza o dwa lata, a mimo to bardzo wkurzająca. Nigdy jakoś bardzo za sobą nie przepadałyśmy. Ona zawsze wrzeszczała na mnie bo zabierałam jej ubrania, a ja uderzałam ją - bez skutku - jak tylko mi je zabierała.
- Dopiero weszłam, poza tym masz łazienkę na dole. - odpowiadam z opanowaniem w głosie. Nie dam się dziś wyprowadzić z równowagi.
Chyba, że ten debil się pojawi obok.
- Wyłaź Jessica! Nie mam czasu się z tobą kłócić! - wzdycham i wychodzę z wanny, ale nie po to, aby ustąpić jej łazienki. W szufladzie znajduje czarną kredkę do oczu mojej mamy, urywam kawałek papieru toaletowego i pisze:
Pierdol się :)
Wsuwam papier na drugą stronę drzwi i czekam na jej reakcje. Śmieje się pod nosem.
- Ty mała... - odkręcam wodę w kranie, aż do końca, by jej nie słyszeć. Wsuwam się spowrotem do wanny i leżę tak dziesięć minut. Po wytarciu całego ciała i włosów ręcznikiem zakładam na siebie czarną bieliznę, jasne dżinsy i czarną bluzę. Po wysuszeniu włosów wystawiam głowę za drzwi. Nie zauważam Alice, więc bezpieczna i pewna, że nie dostanę w łeb wychodzę z pomieszczenia. Patrzę na siebie w lustro, stojące tuż obok szafy w moim pokoju. Chwilę zastanawiam się nad makijażem. Siadam więc do toaletki i szukam na niej beauty blendera. Szukam go przez chwilę, aż spoglądam w okno, znajdujące się naprzeciwko mojego i zauważam tam tego chuja, Alexa Wiliamsona. Najgorszy debil z mojej szkoły, zjebanie level hard a nawet extreme. Siedzi przy biurku bez koszulki. Kto normalny siedzi przy oknie bez żadnego ubrania? Na samą myśl o jego torsie, spoglądam na jego klatkę piersiową i kawałek brzucha. Umięśniony, ale i tak do bani bo Alexa. Gdy zauważa, że się na niego patrzę szybko odwracam wzrok i zaczynam się malować. Lekko zakrywam wory pod oczami, spowodowane oglądaniem serialu do późna i maluję rzęsy. Dodaję błyszczyk na usta i czuję się gotowa by zjeść śniadanie, więc zabieram plecak Nike'a i wychodzę z pokoju. W duchu modlę się, żeby nie spotkać mojej matki.
Schodzę powoli na dół, przechodząc przez salon i trafiam do kuchni. Z lodówki wyjmuję sałatę i sojowy pasztet z pomidorów. Robię sobie dwie kanapki. Jedną zjadam od razu, a drugą pakuję w pudełko i chowam do plecaka. Rano nie może zabraknąć matchy więc szukam mleka migdałowego i przyrządzam sobie ukochany napój. Wypijam kubek słodkiego napoju i spoglądam na zegarek. Czas wychodzić z z domu, więc zarzucam plecak na plecy i idę do przedpokoju. Zakładam białe buty Nike'a, a z plecaka wyjmuję słuchawki i wkładam je do uszu. Puszczam playlistę z piosenkami The Weeknd i lekko poruszam się w rytm muzyki. Zarzucam na siebie dżinsową kurtkę oraz plecak. Nagle muzyka się zatrzymuje i słyszę cichą wibrację z plecaka więc wyjmuję z niego telefon. Widząc kto dzwoni szeroko się uśmiecham.
CZYTASZ
Poznajmy się na nowo [W TRAKCIE KOREKTY]
RomancePierwsza część trylogii Flowers. UWAGA! Książka zawiera bluźnierstwa i sceny erotyczne. Za wszelkie podobienstwa przepraszam i zapewniam że nie są celowe.