Rozdział 31

44 1 0
                                    

Budząc się rano, czułam przygnębienie po wydarzeniach sprzed weekendu, nie spałam cały czas bo myślałam o słowach Alexa, non stop miałam je w głowie, nie dawały mi spokoju i nie dadzą dopóki nie zrobię czegoś w tej sprawie chociaż nie wiem czy jest sens.

Nie wiem też czy jest sens wierzyć w każde jego słowo, sama nie wiem co myśleć i co robić. Normalnie z nim rozmawiać czy unikać nawet zamiany jednego słowa? Może wogole dać spokój tej sprawie, przestać się uganiac i przejmować chłopaczkiem z drużyny i mieć to wszystko w dupie?Chciałabym umieć tak postępować ale nie dałabym rady, a może warto spróbować. Gdy tylko ogarnęłam się do szkoły zeszłam na dół, w kuchni spotkałam mamę.

- Witaj słońce. - otworzyłam lodówkę aby wybrać coś do jedzenia.

- Cześć mamo. - odpowiedziałam wzdychajac.

- Co ty taka nie w sosie, coś się stało? - wyjelam nutelle z szafki i chleb z chlebaka.

- Nic ciekawego, muszę poogarniac parę spraw związanych ze szkołą, ale poza tym wszystko porządku.

- Przecież widzę, że coś nie gra. To związane z tym tajemniczym chłopakiem? - zapewne chodzi jej o chłopaka z nożem, przeszły mnie ciarki na samą myśl o nim.

- Nie, mamo. Wiem że jestem bezpieczna w domu ale... Nie chodzi o tego chłopaka. - usiadłam obok niej i ugryzlam kanapkę która przed chwilą sobie zrobiłam.

- To o którego? - przewróciłam oczami.

- O żadnego, naprawdę, chodzi o szkołę. - nie uwierzyła mi, widziałam to w jej oczach.

- Zaraz podjedzie Alex pod dom więc nie musisz się spieszyć. - powiedziała gdy zakładałam buty.

- Napisz mu, że nie potrzebuje podwózki, pojadę autobusem. - wyszłam z domu trzaskajac drzwiami. Jak zawsze wyjelam papierosa i zapalniczke a gdy spojrzałam przed siebie zobaczyłam auto Alexa. Otworzył szybę.

- Wskakuj, zaraz się spóźnisz. Tylko nie pal w aucie. Nie lubię tego zapachu. - schowałam zapalniczke i papierosa spowrotem i weszłam do auta tylko dlatego bo nie chciało mi się iść na przystanek. Nie wiedziałam czy mam odzywać się do niego, ale udawać że nic się nie stało czy lepiej milczeć. - Jak samopoczucie? - przestraszyłam się przez to że trwała już dłuższa cisza.

- Nie jest źle. - odpowiedziałam cicho.

- Wyglądasz na przygnębioną. Wszystko w porządku?

- Tak, kurwa wszystko zajebiscie! - powiedziałam głośno. - Jakiś czas temu chłopak chciał mnie zgwalcic teraz nagle pojawia się inny z nożem, nikt nie wie kto to może być i dlaczego stoi sobie przed moim domem! - zdziwił się tym że tak wybuchłam, sama się tym zdziwiła. - Przepraszam. - powiedziałam cicho.

- Nie no, rozumiem cię. - powiedział spokojnie. - Masz totalne wszystko i nic w głowie, nie wiesz co myśleć. - miał rację, pierdoloną rację. - Ale wkoncu dowiemy się kim był ten facet. Wtedy nie zostanie po nim nawet jebany okruszek. Jestem z tobą do kurwy szczery, bo mam dość tego ciągłego udawania że nic się nie dzieje. Że nic do ciebie nie czuje. - nie wiedziałam co odpowiedzieć tylko się na niego patrzyłam, on musiał prowadzić więc spojrzał na mnie dopiero gdy zatrzymał się na czerwonym świetle. - I wiem że nie wiesz co odpowiedzieć, sam bym nie wiedział. - patrzył na mnie z litością.

- Jedź już. - powiedziałam po chwili gdy zauważyłam że światło zmieniło się na zielone. Wziął głęboki wdech i ruszył, po chwili byliśmy już pod szkołą, od razu zauważyłam Hannah więc do niej poszłam.

- Hej, blondi. - przywitałam się z nią szybko i poszlysmy do szkoły. - Gdzie ci się tak spieszy?

- Alex podwiozl mnie do szkoły, jak pewnie zdążyłaś zauważyć.

Poznajmy się na nowo [W TRAKCIE KOREKTY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz