Rozdział 21

28 2 0
                                    

Budząc się rano dostrzegam Alexa, śpiącego obok. Uśmiecham się czując, że trzyma moją rękę pod swoją głową. Szare dresy, które ma na sobie opinają jego umięśnione nogi. I nie tylko... Lekko zgarniam opadnięte włosy z jego twarzy i lekko jej dotykam. Zarys jego kości policzkowych i żuchwy sprawia, że mam ochotę ją pocałować. Stwierdzam, że odpuszczę sobie dalsze czułości i  wstanę. Jest 6.30, więc czas zacząć szykować się do szkoły. Wstaję, z torby wyjmuję czarna koszulkę na ramiączka, jeansy i bieliznę. Wyglądając przez okno dostrzegam odcienie szarości więc z szafy Alexa wyjmuję szarą bluzę. Jest na mnie trochę za duża, ale podoba mi się jak w niej wyglądam. Podoba mi się to, że jest jego. Biorę ciepły prysznic i ubieram się w rzeczy, które sobie naszykowałam. Wchodząc do pokoju, zauważam, że Alex już nie śpi. Siedzi na łóżku z telefonem w ręku na opierając się o ściane.

- Nareszcie wstałeś. Jest siódma najwyższy czas szykować się do szkoły. - siadam przed nim z uśmiechem i widzę po jego oczach, że chce mu się spać. - Chyba, że wolisz żebym zrzuciła się z łóżka.

- Dobra dobra, już wstaje. - chłopak ledwo schodzi z łóżka i grzebie w szafie rozkładając i wyrzucając z niej ubrania. Na sam widok tego jak ogromny robi bałagan moje oczy proszą o ratunek. - Widziałaś moją... - odwraca się w moją stronę. - Szarą bluzę. - wzdycha i podchodzi bliżej. - Nie sądziłem, że kiedyś to do ciebie powiem, ale rozbieraj się. Dzisiaj ja chciałem założyć ta bluzę, idiotko. - wystawiam mu język i zaczynam przed nim uciekać.

- Spróbuj mnie złapać to może odzykasz bluzę. - zbiegam na dół i chowam się za kanapą. Czuję się jakbym znów była małym dzieckiem. Niekochanym przez matkę.

- Jess, gdzie się chowasz, skrzacie no wyjdź! - schodzi po schodach więc wychylam się zza kanapy, aby dostrzec gdzie dokładnie jest. Niestety brunet dostrzega moją twarz wychylającą się zza wielkiej skórzanej kanapy.  - Tu jesteś zwyrodnialcu. - zaczynam się śmiać i uciekać przed nim, a on podąża za mną. W końcu łapie mnie od tyłu w tali i podnosi do góry. Głośno piszczę przez to, że zaczyna mnie łaskotać. Dopiero po paru sekundach dostrzegam, że nie jesteśmy sami w pomieszczeniu. Alex nie zauważa, że chłopaki siedzą w kuchni, ale po chwili szybko mnie puszcza. Nie przestaję się śmiać z tego idioty, ale gdy myślę o tym jak to wyglądało nie chcę wiedzieć co myślą o tym chłopaki; Alex bez koszulki, ja cała roztrzepana. Ale cóż, nie dam im satysfakcji i nie dam po sobie poznać, że coś jest nie tak. Jak gdyby nigdy nic podchodzę lodówki i ją otwieram. Gdy nie znajduje w niej nic dobrego, zamykam drzwiczki i otwieram szafkę. W szafce też nic nie znajduję, więc znów otwieram lodówkę.

- Możesz się w końcu zdecydować? Albo otwierasz szafkę albo lodówkę. - brunet podchodzi do mnie i zamyka mi drzwi od lodówki przed nosem. Zauważam, że jest poddenerwowany po zmarszczonych brwiach. Jeśli zestresował się tym, że mój brat zobaczył nas w przedziwnej sytuacji całkowicie to rozumiem. Ale to nie znaczy, że musi odreagowywać na mnie.

- Jeju, nie mogę się zdecydować. - skoro chce się drażnić to okej. Kontynuuję otwieranie drzwiczek, aby go jeszcze bardziej zdenerwować.

- Kurwa, Jess. - mówi zdenerwowany łapiąc się za głowę. Otwieram i zamykam drzwi od lodówki, intensywnie patrząc mu w oczy. - Sama tego chciałaś. - otwiera szafkę i wyjmuje z niej mąkę po czym szybko sypie mi nią w twarz.

- Ty chuju. - nie zdążyłam nawet porządnie zamknąć ust. Ten debil stojacy przede mną tylko zaczyna się smiać. Próbuję strzepać mąkę z włosów, ale gdy mi się to nie udaje biorę trochę mąki w rękę i mu oddaję.

- Ile wy macie lat? - odzywa się Will.  Alex od razu rzuca w niego mąką, a ja zaczynam się głośno śmiać dopóki brunet znów we mnie rzuca. W twarz również dostaje David. Po chwili cała kuchnia jest w mące a tym bardziej my wszyscy. - Stop! - krzyczy mój brat, gdy mąki jest coraz więcej. - Idźcie się umyć i idziecie na dziewiąta do szkoły, natychmiast na górę. Jak wrócicie ze szkoły pomagacie mi tu posprzątać. - jego stanowczość czasami mnie wkurza. Przy nim nigdy nie można się dobrze bawić.

Poznajmy się na nowo [W TRAKCIE KOREKTY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz