Jessica:
Po około godzinie zeszło się sporo ludzi. Ledwo co daję radę przecisnąć się w salonie, a mój wzrost wcale mi w tym nie pomaga. Poczułam ogromną ochotę na napicie się czegoś mocniejszego, więc przepychałam się dalej. Wino, które przyniósł Daniel, nie sprawiło, że poczułam się chociaż trochę pijana. Gdy w końcu przepchnęłam się przez wszystkich wielkoludów w salonie i przekroczyłam próg kuchni odetchnęłam z ulgą. Nienawidzę tłumów, czuję się w nich jakby każdy celowo mnie dotykał. Poczułam zniesmaczenie, gdy podeszłam do barku, ponieważ na blacie siedziała jakaś dziewczyna, a jej chłopak albo całkowicie nieznajomy dla niej koleś wpychał jej język do gardła. Przewróciłam tylko na to oczami i zaczęłam szukać w barku czegoś wartego spróbowania.
- Nie za dużo chcesz wypić, mała? - słyszę głos Daniela za swoimi plecami. Jak zawsze musi być nadopiekuńczy tak samo jak kiedyś mój brat.
- Poradzę sobie, poza tym nie jestem mała. - mówię biorąc łyka czystej prosto z butelki, po czym lekko się krzywię, czując gorzki posmak w ustach.
- O co chodzi, Jess. - mówi zabierając mi trunek z ręki. - Czego mi nie mówisz? - chowa butelkę z powrotem do barku, zamyka drzwiczki i opiera się o nie, abym ich nie otworzyła.
- Wszystko Ci mówię, a teraz daj mi się najebać. - sięgam do drzwiczek, ale czarnowłosy nie ma zamiaru odpuścić.
- Jessica. - bierze moje ręce z drzwiczek i mocno je ściska. - Znam Cię, nie zachowujesz się tak na codzień. - gdzieś w głowie słyszę ciepły głos Alexa i moment, gdy znów mnie pocałował. Nie potrafię wyobrazić sobie bardziej magicznego i cudownego momentu w moim życiu. Nadal czuję jego rękę na moim policzku i zaczynam sama siebie nienawidzić z tego powodu.
- Bo ja... - łzy zaczynają napływać mi do oczu, ale decyduję się szybko mrugać rzęsami, aby nie pokazać mu swoich prawdziwych uczuć.
- No mów. - patrzy mi w oczy z zaciekawieniem, ale niestety muszę go rozczarować.
- Bo ja na prawdę bardzo chce się napić. - szarpię mocno za drzwiczki, dzięki czemu odpycham czarnowłosego z łatwością i wyjmuję trunek z powrotem. Biorę łyka i uśmiecham się do chłopaka po czym zaczynam poruszać się w rytm muzyki, która zaczęła dudnić jeszcze głośniej niż wcześniej. Chwilę tańczę z butelką w dłoni, a potem rzucam się na kanapę. Po chwili zauważam, że niedaleko mnie siedzi Alex i rozmawia o czymś z Olivią. Nie chce mi się siedzieć obok nich i patrzeć, no ale nigdzie indziej nie było miejsca. Gdy zauważam jak ta pinda się do niego klei, biorę z butelki coraz większe łyki.
- Ooo, Jess, podziel się. - mówi Dan wpychając się obok mnie, zabiera mi butelkę i pociąga z niej parę dużych łyków.
- Już wystarczy. - mówię, zauważając, że bierze coraz większe łyki, a butelka jest w połowie pusta.
- Jak się bawicie? - mówi wycierając sobie usta z wódki. Gdy zabierałam mu butelkę z rąk lekko się oblał.
- Cudownie. - odpowiada sztuczna blachara. Gdyby nie to, że Alex ma sportowe auto, dzianych starych i prawdopodobnie kutasa powyżej średniej Olivia nawet by na niego nie spojrzała. Widząc jak szczerzy się do niego, jestem pewna, że chce wskoczyć mu na chuja i byłaby to w stanie zrobić nawet przed wszystkimi ludźmi w tym salonie. Słyszałam, że zaliczyła prawie całą drużynę koszykarską. Ja wolę zaliczyć wszystkie przedmioty zamiast tych bezmózgów.
- Taa, ja gdzieś zgubiłem Hannah. - zauważając moją minę przygląda mi się jeszcze bardziej. Pewnie zauważył wkurwienie na mojej twarzy więc od razu go zmieniam jednocześnie zarzucając fale moich włosów na plecy.
CZYTASZ
Poznajmy się na nowo [W TRAKCIE KOREKTY]
RomancePierwsza część trylogii Flowers. UWAGA! Książka zawiera bluźnierstwa i sceny erotyczne. Za wszelkie podobienstwa przepraszam i zapewniam że nie są celowe.