Gdy wróciłam do domu po lekcjach mama siedziala w kuchni i gotowala obiad, nie miałam ochoty na jedzenie bo pewnie i tak bym je zwymiotowala, ale nie powiem tego mamie. Zaraz będzie chciała jechać do jakis lekarzy i tak dalej. Ani nie mam na to ochoty ani siły. Zanim mama zdążyła zauważyć że wróciłam już do domu weszłam szybko na górę, odruchowo spojrzałam w okno Alexa, ale go tam nie było, pewnie został po lekcjach za swoje zle zachowanie, strasznie pyskowal nauczycielom, bym zdenerwowany a nawet wkurwiony. Nie zblizalam sie do niego bo zwyczajnie sie go bałam że pod wpływem emocji mógłby mi coś zrobić, nie chce mi się w to wszystko wierzyć. Ale akta mówią same za siebie.
Gdy przestałam się patrzeć w jego okno usłyszałam że ktos dzwoni do drzwi, krzyknelam do mamy ze ja otworzę i zeszłam na dół. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Daniela, dawno nie był u mnie w domu.
- O, hej, co tu robisz? - zapytałam stojąc w progu, mama z kuchni krzyczala kto przyszedł więc wpuscilam przyjaciela do domu. - To Daniel, mamo. Pójdziemy do mnie.
- Dobrze tylko nie róbcie głupich rzeczy. - krzyknela gdy wchodzilismy po schodach, tylko przewróciłam oczami i wpuscilam czarnowlosego do swojego pokoju.
- Przyszedłem bo trochę stęskniłem się za naszym wspólnym spędzaniem czasu. - powiedział siedząc na moim łóżku, usiadłam obok.
- Ja tez i muszę Ci coś powiedzieć. - muszę się komuś wygadać. - Chciałam ci to powiedzieć dzisiaj w szkole ale nie mogłam, próbowałam. - słuchał mnie zawzięcie. - Mam akta Alexa, w których jest napisane że zabił dwóch ludzi. - podałam mu dokument a on z wielkimi oczami zaczął to czytać, gdy przeczytał oddał mi to.
- Nie wierzę. - zatkało go, miałam taką samą reakcje.
- Też nie wierzyłam, ale dzisiaj z nim rozmawiałam, przyznał się że to zrobił. Że ukrywał to bo nie chciał mnie stracić. Nie powiedziałam ci w szkole bo balam się że Hannah zacznie panikowac, sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. - mówiłam strasznie szybko z wielkim zakłopotaniem, przyjaciel po prostu mocno mnie przytulił, tego potrzebowałam.
- Jess, znamy Alexa. Wiemy jaki jest i kim jest, ja nic nie wiedziałem o tym że takie coś sie stalo, ale jestem pewny że Alex się bronił. Trudno by mi było uwierzyć że zabił kogoś bez wyraźnego powodu. Myślę że nic Ci nie grozi, jak już mówiłem Alexowi na tobie zależy i to prawda, na pewno nie powiedział Ci nic bo bal się ze cie straci.
- Nie wiem, bardzo źle czuje się z myślą że mógłby to zrobić. - przypomniał mi się jego wzrok, ten zły wzrok.
- Pomijajac ta sprawę, zgłosił się dzisiaj do śpiewania z nami. Wiem że przez tą sytuację być może się nie zgodzisz ale naprawdę jest w to zaangażowany, wiem że potrafi śpiewać. - Alex i śpiewanie? Nie pomyślałabym o tym.
- Jeśli chce niech z nami śpiewa, nie mogę mu zabronić. - usłyszałam huk na dole, spojrzałam na Daniela a on na mnie, zbiegłam szybko na dół żeby sprawdzić co się stalo. Gdy weszłam do kuchni mama stala przestraszona, ktoś wybił okno w kuchni kamieniem zawinietym w jakas kartkę. - Mamo wszystko dobrze? - podeszłam do niej, była bardzo przestraszona. Nic mi nie odpowiedziała, wzięłam kartkę do ręki i przeczytałam co jest na niej napisane "Obserwuje cię, Jess". Akurat do kuchni wbiegl Daniel i przeczytał to co jest napisane na kawałku papieru, spanikowalam i wtulilam się w przyjaciela.
Alex:
Po wszystkich lekcjach zostałem na chwilę w szkole. Musiałem załatwić parę spraw z współpracownikiem, Charlesem. To z nim rozmawiałem w szpitalu, miałem załatwić jego koleszke, a dokładnie tylko pobić, nie bawie się już w zabijanki, to były dwa przypadki i koniec. Poszedłem na tył szkoły żeby zobaczyć się z Charlesem i powiedzieć mu ze sprawa załatwiona. Załatwiłem ja gdy Jess poszła do swojego domu, wieczorem, to był idealny moment. W każdym razie gdy zobaczyłem Charlesa z daleka zacząłem iść w jego stronę. Gdy podszedłem stał do mnie tyłem.
CZYTASZ
Poznajmy się na nowo [W TRAKCIE KOREKTY]
Lãng mạnPierwsza część trylogii Flowers. UWAGA! Książka zawiera bluźnierstwa i sceny erotyczne. Za wszelkie podobienstwa przepraszam i zapewniam że nie są celowe.