18. Kłócenie się z kobietą

1.2K 51 1
                                    

Clary

- Po co kolejni Nefilim do Idrisu ? Wśród nich może być mój brat. Sami możemy zaprosić wroga do swojego domu. Nie, to jest głupie posunięcie i nie możemy tego zrobić - zaprotestowałam, kiedy przy stole usłyszałam o pomyśle Imogen.

Inkwizytorka wraz z moimi rodzicami wrócili chwilę wcześniej z Gard. Przy obiedzie opowiadali o pomyśle ściągnięcia dodatkowych posiłków do Alicante, a ja upuściłam widelec, słysząc ich plan.

- Clary to konieczne. Clave postanowiło, że ciebie i Jocelyn trzeba nadzwyczajnie chronić, no chyba, że powiecie, gdzie jest Kielich...

- Nie ma mowy, to...

- Zbyt niebezpieczne, wiem dziecko. Malachi nic nie chce mówić. Nie wiemy ilu wśród nas jest szpiegów Valentine'a, kto nim jest, dlaczego... W takiej sytuacji to wasze rozwiązanie jest jednak najlepsze, choć okropne - mruknęła, patrząc na mnie. - Zwłaszcza po tym, jak to widziano jego skutki.

- Zgadzam się - powiedział Jace, po czym przeczesał moje włosy i ucałował w czoło. - Chcecie przydzielić im jaką gwardię do obrony ? - zapytał żartobliwie.

- Nie... Nefilim którzy przybędą mają strzec demonicznych wież, patrolować okolicę i ulice Alicante... Przyjedzie pewne rodzeństwo z Paryża, które najwyżej będzie przy was... - zaczęła, patrząc na Izzy i Alec'a.

- Kuzyni Aline ? Sebastian i Sara Verlac ? Na Anioła... - jęknęła Izzy. - Clary trzeba cię schować - powiedziała nagle, patrząc na napinające się mięśnie Jace'a.

- Czemu ? - zapytałam zaskoczona.

- Wystarczy nasza sypialnia, Izzy. On jej nie tknie - warknął nagle Jace, kładąc ramię na oparciu mojego krzesła, po czym po chwili zaczął głaskać moje ramię. - I ona też.

- O co chodzi ? Jaki Sebastian i Sara ? Alec ? - zapytał Magnus, widząc moje zdezorientowanie.

- To kuzyni Aline Penhallow, naszej dobrej przyjaciółki, prawie rodziny. Seba i Sara to zgrane rodzeństwo choć jest chyba rok, dwa różnicy. Są wychowywani przez ciotkę we Francji. Ich rodzice nie żyją od kilku lat - zaczął Alec.

- Sebastian jest niezłych ciachem, a przy tym nieco staroświeckim podrywaczem.

- Chodzi o to, że popisuje się manierami typu pomoc przy zakładaniu płaszcza, kiedy z konia zsiada dziewczyna to pomaga jej w dość jasny sposób - mruknął Alec, zaznaczając ostatnie słowa.

- Trochę jak Jace - dziewczyny lepią się do niego, tylko że on, żadnej nie wpuścił do łóżka od tak. - Pstryknęła palcami. - Musiało być coś za coś.

- Nie zabierałem panienek do swojej sypialni - prychnął Jace, zataczając okręgi na moim ramieniu.

- Moment - zaczęłam z uśmiechem.

- Potem - mruknął, po czym uszczypnął mnie delikatnie w nos. - Chodzi o to, że nie zniosę jeśli on będzie się do ciebie kleił, jasne ? On umie być nachalny, uparty, a przy tym... Idealny.

- Chyba, że ktoś ma swój ideał przy sobie - mruknęłam z lekkim uśmiechem. - A Sara ?

- Ona jest prawie taka sama, tylko, że... - zaczęła Izzy niepewna jak coś ująć.

- Jest bi - mruknął cicho Alec.

- Umie podrywać chłopaka, a po pięciu minutach przerzucić się na dziewczynę...

- Dlatego będziesz z nimi spędzać mało czasu i dlatego oni nie będą się do ciebie zbliżać - prychnął Jace do mnie, a wszyscy, mimo wszystko zaśmiali się.

Historia pewnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz