45. "czuje wstyd przed samym sobą"

619 19 0
                                    

Clary

Kiedy Jia wyszła od razu poszłam położyć się. Może wydawało się to podejrzane dla wszystkich, ale nic innego nie przyszło mi do głowy. Musiałam się jakoś wyciszyć i przemyśleć wszystko. Ledwo przyzwyczaiłam się do tego, że razem z mamą i Luke'iem nie będziemy się musieli już ukrywać, że mam chłopaka, który obecnie wymienił się ze mną sygnetami, że Nocni Łowcy zaczynają mi ufać i nie oceniać tylko jako córka Valentine'a, której zadaniem jest szpiegowanie, że Podziemni mimo moich korzeni, które trzymałam przed nimi w tajemnicy dalej mnie akceptują, uważają za część rodziny, bliską im osobę, a tu idą kolejne wielkie zmiany.

Nowa Inkwizytorka, nowe porządki.

Jia postanowiła zniszczyć cały dotychczasowy porządek, a przynajmniej zmienić go na taki, który dla niektórych Nefilim byłby kiedyś nie do przyjęcia, ale czy tylko kiedyś ? Gdyby mój ojciec wiedział, że jego występki spowodują, że coraz więcej Łowców będzie zgodne w kwestii zbliżenia kontaktów z Podziemnymi nie wiem, jak by zareagował.

Prawdopodobnie spróbowałby tego, co teraz - zabicia wszystkich, którzy są tego zdania bez względu na to, ilu by w takim wypadku pozostało przy życiu, po czym przy pomocy Kielicha stworzenie nowych Nefilim, nie licząc się z tym, że wielu Przyziemnych nie przeżyje takiego zabiegu.

Wtuliłam twarz w poduszkę, kiedy usłyszałam, jak kilka osób wchodzi na górę. Błagam, oby tylko nie chciano znów ze mną rozmawiać o tym, aby przekonać Luke'a, Magnusa i Raphaela do przyjęcia stanowiska Przedstawicieli Podziemia w Radzie. Nie chcę brać udział w tym wszystkim, ani słyszeć o tym, jakim wpływowym Łowcą mogę się stać, mając za chłopaka Herondale'a, który bardzo dobrze zna się z Jią i mając - prawdopodobnie - trzech Przedstawicieli po swojej stronie, gdyż Jia uważa, że ta trójka jest najbardziej obiektywna z Podziemnych oraz najbardziej nadaje się do tej roli zważywszy, że Luke był Nefilim, Magnus wiele razy nam pomagał, a Raphael ma posłuch wśród wampirów no i nie jest tak łasy na krew Przyziemnych.

Ja z góry powiedziałam, że nie mam zamiaru żadnego z nich do tego przekonywać. Nie chcę by myśleli, że muszą to zrobić dla mnie, czy żeby zapewnić mi pewną dozę bezpieczeństwa przed prawem Łowców, tak jak przez ostatnie 16 lat. A w dodatku oni i tak zrobili dla mnie zbyt dużo, żebym jeszcze teraz tego od nich wymagała.

Osoby na korytarzu skierowały się wgłąb korytarza. Rozpoznałam już chód Izzy i Simona, jednak jeszcze kogoś mi brakowało. Słyszałam więcej osób. Odpowiedź przyszła, kiedy ktoś otworzył drzwi. Przekręciłam się, aby zobaczyć kto przyszedł.

Jace uśmiechnął się do mnie blado.

- Hej skarbie. Jesteś senna, że tak szybko się zmyłaś ?

- Nie czułam się zbyt komfortowo przy Jii i jej mężu...

- I jej córce i dziewczynie jej córki ?

- Może jestem przekonana do Nefilim, ale bez przesady... Wszyscy niby wszystko o mnie wiedzą, a ja nic nie wiem o nich. To przerażające.

- Spokojnie skarbie. Jesteś po prostu rozpoznawalna. Zupełnie jak przez Podziemnych.

- Ja znam dużo Podziemnych i to dlatego mnie znają, a nie dlatego, że każdy zna mojego ojca-wariata... Albo zna mojego chłopaka. Albo kojarzy moją mamę i Luke'a z ich młodości... Albo po prostu wie jakie zamieszanie robię...

- Sama robisz wokół siebie takie zamieszanie, więc trochę winy leży po twojej stronie aniołku... A w dodatku prawnie to ja już bardziej mam funkcję narzeczonego - mruknął i usiadł na łóżku. - Wymiana sygnetami to... To bardzo ważny krok do małżeństwa w naszej kulturze Clary...

Historia pewnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz