24. Brat i siostra

952 29 0
                                    

Clary

- Jocelyn, jesteś tego pewna ? Niby jakim cudem, osoba, którą znamy od lat, może być jej bratem ? - zapytała Jia Penhallow.

Siedzieliśmy w gabinecie Inkwizytorki. Siedziałam na kanapie skulona pomiędzy Jace'em, a Magnusem. Czarownik gładził mnie po ramieniu, a Jace po głowie. Byłam zszokowana - miałam rację, ale nie to było najgorsze.

Zaginęła Sara, niby siostra Sebastiana - Jonathana. Nikt nie wiedział gdzie ona jest, runy nie działały, nikt nie wiedział co zamierza zrobić.

Alec usiadł na podłokietniku kanapy i przeczesał moje włosy.

- Clary, spokojnie. Nikt nie pozwoli cię skrzywdzić.

- Skąd masz tą pewność ? - zapytałam cicho.

- Clary, mamy przecież Jonathana - powiedziała Inkwizytorka, patrząc na mnie, jakbym była małym, bezbronnym i niewinnym dzieckiem.

- To za łatwo poszło.

- Ma rację - potwierdził Jace i spojrzał na drzwi. - Do cholery, Izzy i Simon dalej nie znajdują czasu na ważne sprawy, tylko dalej się bzykają ?! - wypalił nagle, a wszyscy spojrzeli na niego z dość wymownym spojrzeniem.

- Język - mruknęła Tessa, uśmiechając się tajemniczo do Magnusa.

- Co oni tam robią ? Wy wiecie, skoro się tak uśmiechacie - powiedział Alec, wyłapując spojrzenie Tessy.

- Cóż, pewna osoba wychodziła z siebie, jak Jace... Nie mogliśmy jej powstrzymać... - zaczął niespodziewanie Magnus, a ja pobladłam.

Tylko nie to. Tylko jego tu brakowało.

- Nie - powiedziałam i spojrzałam to na czarownika, to na czarownicę. - Czekają na niego ? Ale on nie może się teraz pokazać ! Wiecie co to wywoła ? Po co ja pytam, wiecie doskonale ! - krzyknęłam.

Prawie od razu poczułam na ramieniu dłoń Jace'a. Pozwoliłam mu się mocniej objąć.

- Clary, on w dzień przesłuchań się dowiedział o tym, co próbował zrobić Valentine... - zaczął Magnus, patrząc na mnie. - Gdyby otwieranie Bram było możliwe pewnie by od razu wysłał wiadomość do Ragnora, albo po niego zadzwonił... Choć bliżej jest Catarina, ale on zawsze bardziej lubił tego zielonego groszka... Nie ważne, w każdym razie poprosiłby któreś z nich i był tu jeszcze w ten sam dzień. To, że zdecydował się na teleport do Niemiec i iść drogę normalnie pewnie przy okazji polując i unikając wilkołaków, no i tutejszych wampirów powinno ci pokazać, jaki on jest uparty, choć tobie nie trzeba demonstrować, jak uparty on potrafi być.

- Mogłeś go powstrzymać. Zawsze miałeś na niego wpływ - mruknęłam, po czym przytuliłam się do Jace'a jeszcze mocniej, po czym pocałował mnie w głowę, jakby chciał mnie upewnić, że jest przy mnie. - Przecież... Wszyscy... - zaczęłam, gdy z hukiem otworzyły się drzwi.

Spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam nieźle wkurzonego Raphaela, za którym biegli Nefilim z bladymi twarzami. Nie dziwiłam się - widok wampira na słońcu, który nie reaguje na największą swoją słabość mógł zaskoczyć. Zwłaszcza, jeśli ten wampir sam przychodzi do Gardu i do Inkwizytorki zapewne nawet nie pytając o drogę. Bez słowa podszedł do mnie, przyklęknął przy kanapie i odsłonił moją szyję, badając ją wnikliwe.

Nikt się nawet nie poruszył, kiedy dokładnie oglądał moją szyję.

- Zabije skurwysyna za próbę uduszenia się. Będzie tyle cierpiał, że zgubi rachubę czasu, a że ja mam go pod dostatkiem - powiedział, gładząc mnie po policzku.

Historia pewnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz