29. "I widzisz, mam cię"

689 28 0
                                    

Alec

Izzy, za tobą! - krzyknąłem, widząc jak demon, próbuje od tyłu zaatakować moją siostrę.

Odwróciła się i owinęła batem jego szyję, żeby potem pociągnąć go do siebie i przebić go serafickim ostrzem, w wyniku czego zniknął już po chwili. Strzeliłem do kolejnego demona, który próbował wejść na wzgórze. Pokraka zatoczyła się na schodach i wpadła w mniejszą grupkę demonów, które zostały wykończone przez innych Nefilim. Rozejrzałem się, ale wokół nas już nie było demonów. Widocznie zrezygnowały z Gardu i postanowiły zdemolować miasto.

- To było zabawne - powiedziała Izzy, patrząc na mnie. - Ten upadający demon. Wyglądał jak szmaciana, najbrzydsza jaką widziałam w życiu, lalka - dodała, uśmiechając się.

- Wszędzie dostrzeżesz pozytywy, no nie ?

- Oczywiście, a teraz skoro możemy to choć pomóc Jace'owi. On walczy z Hodgem. - Pociągnęła mnie ścieżką na dół wzgórza, gdzie mój parabatai mierzył się, tym razem na serio, z naszym nauczycielem.

Clary

Kiedy Moloch zniknął odetchnęłam, bo trochę mi zajęło pozbycie się go. Sprawdziłam, czy stela jest na swoim miejscu i gdy miałam już ją wyciągnąć, żeby wypalić runę siły, usłyszałam ten okropny głos.

- Witam ponownie siostrzyczko.

- Jonathan - powiedziałam i odwróciłam się, żeby zobaczyć jego piekielny uśmiech i białe włosy, potargane przez wiatr i splamione zarówno krwią, jak i ziemią.

- Chodź ze mną. Zostań panią wszystkiego. Dam ci wszystko czego sobie zażyczysz, nawet głowę naszego ojca i świat u twój stóp.

- Dasz mi wszystko ? Swoją głowę również ? - Wyjęłam miecz i przyjęłam postawę, kiedy on pokręcił głową.

- Jesteś bardzo pyskata. Kto cię tego nauczył ? Nic nie warty Jace, czy ten twój przeklęty opiekun Bane ?

- Nie mów tak o nich - warknęłam, mierząc go wzrokiem.

- Niby czemu ? Sam nazwał siebie Wielką Zmorą*. Według ciebie to o niczym nie świadczy ?

- Świadczy, ale nie tak jak ty o tym myślisz. I nie mów o rzeczach o których nie masz pojęcia, bo tak poszerza się grono tych, którzy chcą pozbawić cię twojej głowy, a ja nie lubię mieć pół świata za konkurencję.

- Pół ? Już myślałem, że powiesz, że cały.

- Wolę myśleć optymistycznie, a teraz albo się poddasz, albo cię zabiję na miejscu...

- Czcze gadanie, ale jak chcesz to proszę bardzo - powiedział i natarł na mnie mieczem.

Świadoma, tego że za mną było drzewo w ostatnim momencie uniknęłam ciosu, a on wbił broń w korę drzewa. Wykorzystałam moment i w biegu wyciągnęłam stelę, żeby szybko na ramieniu wypalić dodatkową runę. Kiedy ją skończyłam i już chowałam stelę wyrósł przede mną pojawił się kolejny Moloch. Chciałam się cofnąć, ale zobaczyłam, jak za mną stoi już mój brat.

Pięknie.

- Mam cię chyba myszko - powiedział, a ja omal nie zwymiotowałam przez to przezwisko.

- Oj nie masz - rzuciłam i już biegłam na demona, żeby wślizgiem go ominąć.

Zanim się odwrócił wbiłam miecz w jego plecy i rzuciłam sztyletem, który trafił w jego kark. Zniknął, a mój brat stał i patrzył na mnie.

- Zapłacisz za to - warknął, a ja zaczęłam znów biec.

Chciałam dobiec do miasta, żeby w którymś zaułku ukryć się przed bratem i pokonać go podstępem. W otwartej walce nie miałam z nim najmniejszych szans. Był na mnie za dobry, a w dodatku miał całą armię demonów na zawołanie.

Historia pewnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz