26. Musimy uwolnić anioła

895 34 0
                                    

Clary

Kiedy zsiadłam z konia, od razu zobaczyłam czekającego na mnie Jace'a. Blondyn stał kilka metrów od stajni, gdzie stały konie, które nam udostępniono.

Niemal podbiegłam do niego, żeby się przytulić. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi. Odetchnęłam pełną piersią, wdychając jego zapach. Dopiero teraz zorientowałam się, że ten zapach mydła i jakby słońca, który zawsze towarzyszył blondynowi mnie po prostu uspokaja. Delikatnie pogładził mnie po plecach. Zaczął delikatnie mną kołysać.

- Spokojnie skarbie. Jestem tu - wyszeptał i choć komuś mogło się wydawać samolubne, to co powiedział, dla mnie było to ważne.

On tu był.

Ze mną.

- No dobrze Clary, możesz go już chyba puścić - powiedział Magnus, przerywając nam tę chwilę.

- Masz rację. Nie możemy się użalać. Trzeba działać - wyszeptałam.

- Słuchaj pączusiu - ja i Tess przejrzymy rzeczy Ragnora. Może to jakoś nam pomoże. Ty może idź z Alexandrem i Jace'em po Max'a, bo musisz ochłonąć. Potem...

- Porozmawiam z mamą. Musimy dowiedzieć się, gdzie jest Biała Księga.

- No właśnie - powiedziała Tessa, po czym położyła dłoń na ramieniu Magnusa - Musimy iść... Ragnor zostawił nam pokaźny spadek.

- Tak. Na naszą trójkę wystarczy na kolejne kilkaset lat.

Zostawiliśmy czarowników i w ciszy poszliśmy do Gard, gdzie był jedyny działający Portal w Idrisie. Cisza nie była nieprzyjemna - ona po prostu była.

Weszłam do budynku i od razu usłyszałam wołanie. Po chwili korytarzem biegł mały chłopiec w okularach, ciemnych włosach.

- Alec ! Jace ! - krzyknął, rzucając się na szyję starszego brata.

Po chwili przyklęknął do niego Jace i też go uścisnął. Chłopiec podniósł oczy. Patrzył na mnie dłuższą chwilę.

- Ocaliłaś Jace'a, tak ? Bo mama mówiła, że Malachi chciał go zabić - powiedział, a ja smutno się uśmiechnęłam.

- Mniej więcej tak było. Izzy i Simon są tu ?

- Mhm. Pomagają w ustawianiu patroli i zbierają raporty z innych Instytutów.

- A nie wiesz, gdzie jest moja mama ?

- Kiedy wampir przyszedł powiedziała, że musi iść do domu...

- Okey, to chodź mały do domu - powiedziałam z lekkim uśmiechem, przeczesując jego włosy - Czy ty urosłeś przez ten czas, kiedy byłeś na tej wycieczce ? - Chłopiec roześmiał się zadowolony z tego, że uznałam, iż urósł.

Po chwili jednak szedł koło brata, opowiadając mu, co ostatnio czytał. Ja i Jace szliśmy trochę z tyłu.

- Przesłuchanie całkiem niezłe - mruknął cicho do mojego ucha.

- Musiałam wiedzieć. Raphael pewnie jest już w łóżku, albo pomaga w Gard...

- On śpi normalnie, czy jak wampir ?

- Tak i tak. - Wzruszyłam ramionami. - Jak ze mną to w łóżku, jak nie to belka i wisi.

- Zrozumiałem za pierwszym razem - odpowiedział nieco sucho, patrząc na otwarty sklep z bronią. - Ciekawe, ile broni będzie potrzebne, żeby pokonać twojego brata i ojca.

- Mnóstwo, uwierz - odpowiedziałam kręcąc głową. - Ojciec miał mnóstwo czasu na zaplanowanie wszystkiego. Jest bezwzględny i pozbawiony skrupułów. Zrobi wszystko, żeby dostać Kielich...

Historia pewnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz