23. Zastawiłeś pułapkę, Jonathan?

1K 38 0
                                    

Jace

Wyszliśmy przed dom. W Alicante nie było czegoś takiego jak własny, przydomowy ogród z wystarczającą ilością miejsca dla pojedynkujących się Nefilim. Na szczęście dom Inkwizytora, który obecnie był nasz, był przed wielkim placem, na środku którego była fontanna przedstawiającego anioła z uniesionym mieczem, z którego aktualnie tryskała zimna, przejrzysta jak szkło woda.

Clary usiadła na schodach nagrzanych słońcem. W dłoni miała już gotową stelę, gdyby coś się stało. Magnus i Alec, którzy siedzieli przy fontannie od razu zrozumieli co się będzie tu dziać. Skierowali się do Clary i usiedli obok niej.

- Mamy większą widownię - powiedział Sebastian, szczerząc się.

- Cóż, więcej osób będzie mogło potwierdzić jak łatwo cię pokonałem - rzuciłem.

- Nie sądzę - mruknął i zaatakował.

Ledwo uniknąłem ciosu w bok, robiąc półobrót. Chciałem zaatakować od razu w jego bok, ale zablokował mnie perfekcyjnie. Dość mocno odepchnął mnie. Zrobiłem dwa kroki do tyłu żeby zobaczyć, jak rzuca szybkie spojrzenie mojej Clary.

Zapominając, że to raczej pojedynek dla zabawy, czy treningu natarłem na niego. Odskoczył, broniąc się od ciosu w brzuch. Przeczesał swoje ciemne loki i z uśmiechem pokręcił głową.

- Głupi jesteś - powiedział już bez uśmiechu, ale z jakąś pogardą.

Stał spokojnie i patrzył na mnie wyzywająco. Odetchnąłem i powoli się do niego zbliżałem, oczekując ataku z jego strony.

Kiedy byliśmy o kilka kroków od siebie zaatakował mnie w nadgarstek, chcąc wytrącić mi mój miecz, ale przekręciłem dłoń i ostrze omsknęło się po kostkach moich palców.

- Pudło - mruknąłem, kiedy skrzyżowaliśmy klingi tak blisko siebie, że zobaczyłem iż jego tęczówki pozbawione były kolorowych plamek, różnych odcieni jej koloru.

Zmarszczyłem brwi, gdyż chyba każdy je posiadał. Zbliżył usta do mojego ucha cały czas, twardo blokując mnie.

- Ona teraz na ciebie patrzy i wiesz co ? Widzi chłopaka, który dał się zranić. Który dał się wkurzyć i tak łatwo wyprowadzić w pole. Czy ty nie rozumiesz, że ona jest z tobą, bo jesteś wnukiem Inkwizytorki ? Ona cię nie kocha, rozumiesz ? Ona nie jest dla ciebie. Ona nie będzie twoja - syczał.

Nie wiem czemu, ale z każdym jego słowem czułem szpilkę, wbijającą się w moje ciało. Jego głos był lodowaty, pełen mroku i pewnej żądzy, która mnie przerażała.

Kątem oka zobaczyłem Clary. Ściskała w dłoni stelę, wpatrując się we mnie. Jej zielone oczy wlepione były w mnie, jednak nie było w nich strachu, że przegram. Ona była mnie pewna, wierzyła we mnie, bardziej niż ja w siebie.

Nie mogłem jej zawieść.

Jakoś przesunąłem się tak, że barkiem uderzyłem Sebastiana dość mocno, by stracił równowagę. Wykonałem szybkie kopnięcie. Upadł na brzuch, tak jak chciałem. Kiedy chciał się podnieść umieściłem czubek miecza w miejscu, o którym mi mówiła Jocelyn. Gdy poczuł ukłucie zobaczyłem jak spięły mu się mięśnie. Wiedział, co to za miejsce.

Byliśmy dość blisko fontanny, której szum nas zagłuszał.

- Ona jest moja, bo sama tak chce. Ja tylko chce dać jej szczęście i bezpieczeństwo. I zabije każdego, który jej zagrozi, czy ją zrani. Nie ważne, czy to będzie Nefilim, czy Podziemny, czy ktoś z demoniczną krwią - syknąłem, po czym wziąłem miecz.

Historia pewnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz