5. Ma żal do większości Nefilim

2.1K 72 8
                                    

Alec

- I co teraz ? Co jeśli mama skojarzyła ?

- Nie. Ona myśli, że Jocelyn nie żyje. Pomyśli, że to zbieg okoliczności. Już nie popadajmy w paranoje Isabelle... - powiedział Magnus.

Moja siostra pokręciła głową i dalej kontynuowała zmywanie makijażu, który zniszczył się, kiedy płakała. Wiedziałem, że miała do mnie żal, że nie powiedziałem jej całej prawdy o uczestnictwie naszych rodziców w Kręgu, ale nie chciałem, żeby jej relacje z mamą były jeszcze bardziej napięte.

- Dzwoniłeś do Clary ? - zapytała mojego chłopaka, zmywając tusz do rzęs.

- Tak. Po tym incydencie zdążyła tylko przejść ulice i już Luke ją złapał. Powiedziała, że jest jej przykro, że tak się potoczyła sytuacja przy drzwiach.

- To była wina Jace'a, choć to ona zaczęła. Mogła tak nie mówić.

- Ma żal do większości Nefilim. Do dziś pamiętam, że kiedy była mała często przychodziła do mnie w nocy z płaczem i mówiła, że się boi. Kiedy pytałem czego miałem tylko nadzieję, że nie powie, śmierci z rąk Nefilim...

- Małe dziecko bało się, że rodacy ją zabiją. Tak nie powinno być - stwierdziłem.

- Ona nie uważała was za rodaków. Bardziej za jej katów. Od małego była świadoma, że większość z was w chwili, w której się dowie, czyją jest córką wyda na nią wyrok śmierci - mruknął Magnus i popatrzył na fotografię, którą dalej trzymał przy sobie. - Raphael Santiago zrobił to zdjęcie...

- Już wtedy wiedział kim jest Clary ?

- Tak. Dowiedział się przed przypadek parę lat temu. Przyszedł bez zapowiedzi i zobaczył Jocelyn, Luke'a i małą Clary. Od razu skojarzył fakty...

- I nic nie zrobił ? Nie próbował zaatakować ? - Zdziwiła się Izzy.

- Zrobił mi wykład i zadzwonił naskarżyć na mnie Ragnor'owi, po czym zobaczył jak ruda, mała dzieweczka chowa się za mną jednocześnie zerkając na niego z ciekawością... Co zrobił krok w jej stronę, ona dwa do tyłu i ciągnęła mnie jeszcze ! Ale w końcu pomachała do niego i powiedziała cichutko "Hej".

- To ona była aż tak wstydliwa ? - zapytałem nie wierząc trochę, bo odkąd ją znam jest śmiałą dziewczyną strasznie ciężko trenującą w tunelu.

- Nie. Strachliwa. Bała się każdego obcego. - Machnął ręką i na stole zamiast dalej nie posprzątanych naczyń pojawiły się parujące kubki z kawą. - To co zabawne, to potem leciała do Raphaela. Tylko go zobaczyła i biegła, choćby był i nawet po drugiej stronie ulicy.

- Naprawdę ? - zapytałem biorąc swój kubek.

- Tak. Do dziś są przecież serdecznymi przyjaciółmi i tylko przyjaciółmi - mruknął.

Jace

- Jace ! - usłyszałem znajomy głos.

Imogen Herondale, moja babka jak i zarazem Inkwizytorka nie mogła nie przywitać mnie tuż przy Portalu, który znajdował się niedaleko jej gabinetu. Uśmiechnąłem się lekko.

Lubiłem Idris, to czyste powietrze, ciszę jaka od razu uderzała kogoś, kto na co dzień jest w hałaśliwym Nowym Yorku, ale i tak najlepsze były spotkania z babcią. Moją jedyną żyjącą rodziną, chyba.

Często ją odwiedzałem, ale tylko odwiedzałem. Odkąd skończyłem siedem lat zostałem wysłany do Nowego Yorku, bo wtedy została Inkwizytorką. Wcześniej zajmowała się tylko mną. Nie miałem do niej żalu, bo to w końcu dzięki niej poznałem mojego parabatai i zyskałem jakby rodzeństwo, bo tak traktowałem Alec'a, Izzy i Max'a.

Historia pewnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz