42.Czyż na wojnie i w miłości nie zostało wszystko dozwolone?

587 23 0
                                    

Magnus

- Już ósmy raz się przewracasz - mruknął do mnie Alec, siadając na łóżku.

Sprężyny zaskrzypiały, sprawiając, że miałem ochotę położyć się na podłodze, aby już nie słyszeć tego okropnego dźwięku. Czy chorzy Nocni Łowcy nigdy nie skarżyli się na to, że wszystkie łóżka tak skrzypią, czy po prostu im to nie przeszkadza ?

Spojrzałem na Alexandra, przyrzekając sobie, że rano poproszę go o moją księgę czarów i znajdę jakieś zaklęcie, które ukróci te rządy okropnych sprężyn raz, a dobrze.

- A ty ósmy raz siadasz - mruknąłem, starając się, aby moje sumienie, nie winiło się za to, że młody Nefilim nie może przeze mnie spać.

- Wiem o tym - szepnął i przytulił się znowu do mnie. - Obudzimy ich...

- Skoro nie śpimy, to jak nas obudzicie ? - usłyszałem zachrypnięty głos Luke'a.

- Zgadzam się - odezwał się wampir, również siadając na łóżku, które niemiło zaskrzypiało.

Ten dźwięk zaraz sprawi, że oszaleję, ale oczywiście najpierw ukrócę egzystencję tych wnerwiających sprężyn. Nie pozwolę się im pokonać.

- Wszyscy martwimy się tym samym, prawda ? - zapytałem, przecierając oczy i starając się zapomnieć o okropnym skrzypieniu.

- A jak myślisz ? - zapytał Luke, wzdychając ciężko.

Niemal widziałem, jak leży sztywno - bo inaczej było mu trudno ze względu na obrażenia od srebra - i myśli o Jocelyn, którą ledwo zdołał wysłać do domu, do Clary, żeby zasnęła - bo widocznie wiedział, że tu może liczyć jedynie na nieprzespaną noc - i o Clary, która śpiąc, przez eliksir, który zażyła mogła mieć koszmary z obrazami z widm w roli głównej.

- To jest po prostu brazylijska telenowela - nie ma końca, jest przesyt kłopotów i wszystko się dzieje na raz - skomentował Raphael.

- Może nazwijmy to po prostu bumerangiem - co myślisz, że po kłopotach to one wracają i w dodatku cię powalają - mruknął Alec, siadając na łóżku.

- A ten jak zwykle o broni, typowy Nocny Łowca - prychnął Santiago. - Choć ma to sens i nawet dobrze wszystko opisuje.

- Nic nie zrobimy. Bracia będą nas tu trzymać co najmniej kilka dni. Nie pomożemy zbytnio naszemu biszkopcikowi - powiedziałem, wzruszając ramionami, choć w półmroku nie było tego zbytnio widać.

- No to każ Catarinie tu przyjść niech nas wyleczy do końca ! Jak jej karzesz to przecież to zrobi, bo ma względem nas dług - zauważył Raphael, a po tonie jego głosu, już wiedziałem, że przybrał tą swoją butną postawę.

- I to spory - dodał Alec.

- Długo to będziecie jej wypominać, prawda ? - zapytałem, czując, że Catarina przez kilka następnych miesięcy ma zapewnione, że nie zapomni dzisiejszych wydarzeń, ani nie będzie się z nich zbytnio śmiać.

- Nawet w swojej ostatniej chwili ją przeklnę za to... - wypalił Raphael, a łóżko znów zaskrzypiało, zdradzając, że wampir położył się jednak.

- Nie bądź aż tak zły na nią. Wiesz, że gdyby nie od niej, wzięła by od innego... Możliwe, że od gorszego i stałoby się najgorsze - powiedziałem, patrząc się w stronę wampira, które mimo, że nie widziałem, wiedziałem, że widział mnie.

- Nawet nie chcę o tym myśleć - mruknął wampir.

- A ja nie chcę o tym słyszeć - dodał Luke.

Historia pewnej ŁowczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz