Cholera! To takie w moim stylu- spóźnić się do szkoły już pierwszego dnia! Karcę się sama w myślach i walczę z kluczykiem w zamku mojego żółtego opla. Na dodatek rozlatują mi się książki, które trzymałam pod brodą, bo nie mieściły mi się w torbie – No pięknie! - wykrzykuję i wyrzucam w górę ręce. Kucam i szybko je zbieram. Gdy się podnoszę, zauważam, że całej scenie przypatruje się przepiękna, ciemnowłosa dziewczyna o intensywnie zielonych oczach. Pod wpływem tego spojrzenia czuję, że oblewam się rumieńcem. Dziewczyna także w pośpiechu zamyka swojego czarnego SUVa. Wymijam ją, rzucając jej jeszcze jedne spojrzenie i pędzę do budynku. W szatni, w pędzie zmieniam trampki i biegnę na górę. Mam nadzieję, że nowa nauczycielka nie okaże się jakąś starą, wredną jędzą i daruje mi to spóźnienie. Gdy pokonuje schody, ze zdziwieniem stwierdzam, że szatynka, którą widziałam na szkolnym parkingu, szybkim krokiem zbliża się do drzwi mojej klasy. Z wrażenia potykam się, chyba o sznurówki, których nie zawiązałam. Tak, to mogło być to. Ląduje na kolanach, a jedna z moich książek jedzie właśnie wprost pod nogi zielonookiej. Ta podnosi ją i wyciąga dłoń, żeby pomóc mi wstać
- Ha ha! To nic – macham lekceważąco dłonią i wyginam usta i kręcę głową– Przywykłam, ciągle mi się to zdarza! - chichoczę i poprawiam kokardę we włosach – szatynka uśmiecha się nieznacznie i dalej trzyma rękę wyciągniętą w moimi kierunku. Chwytam w końcu jej dłoń, która jest chłodna i pozwalam się podciągnąć do góry. Prostuję nerwowo spódniczkę i po chwili ponownie wyciągam dłoń do dziewczyny szczerząc się głupkowato – Jestem Camila Cabello – zielonooka chwile mi się przygląda i zerka na moją dłoń, wyraźnie coś rozważając – Lauren Jauregui – odwzajemnia w końcu uścisk. A ja czuję jakiś dziwny dreszcz na dźwięk jej chropatego głosu.
- Jesteś nowa? - zagaduję
- Można tak powiedzieć – kiwa głową – może chodźmy już do klasy..
- Mamy nowa nauczycielkę – przewracam oczami – mam nadzieję, że nie okaże się suką
- Zobaczymy – odpowiada dziewczyna i otwiera mi drzwi klasy przepuszczając mnie przodem.
Zajmuje pierwsza ławkę, tuż przed biurkiem nauczycielki. Ze zdziwieniem stwierdzam, że jej także jeszcze nie ma w klasie
- To Ty tak jebłaś na korytarzu Mila? - pyta blondynka, z którą dzielą ławkę i w sumie nie tylko bo i pół życia
- Zamknij się Dinah Jane – prycham
- Dzień dobry klaso – słyszę za plecami głos. Ten sam, który ze mną przed chwilą rozmawiał! Otwieram usta w zdziwieniu i odprowadzam dziewczynę, a nie, wróć! Kobietę, wzrokiem do biurka. - Nazywam się Lauren Jauregui i będę Waszą nauczycielką angielskiego – z sali dobiega gwizd. - Tego tolerowała nie będę – Twarz szatynki pochmurnieje, a jej wzrok przybiera lodowatego wyrazu – wyciągnę konsekwencje wobec każdego, kto będzie czynił jakiekolwiek aluzje względem mojego wyglądu czy wieku – przebiega wymownie wzrokiem po klasie – Jestem tu nauczycielem, jak każdy inny i jak oni mogę wasze życie zamienić w piekło lub sprawić, że będziecie z chęcią chodzili na moje zajęcia. To od Was zależy jak przebiegnie nasza współpraca. Ściąga skórzaną kurtkę i zawiesza ją na oparciu krzesła. Siada na biurko zakładając przy tym nogę na nogę. Ma na sobie czarne, obcisłe jeansy i botki na wysokim obcasie w tym samym kolorze. Widzę doskonale, w końcu mam je bez mała przed nosem!
- Sprawdzę listę obecności – mówi patrząc w dziennik. - Wy mnie już znacie, teraz ja chciałabym poznać Was.. - Karla Cabello – rozgląda się po klasie. Wyciągam dłoń w górę, nawet na nią nie patrzę, słyszę jedynie jej chropowate– Mhmm
Gdy doszła do końca listy odłożyła dziennik i wstała. Wygładziła czarną, dolegającą koszulę, przeczesała długie włosy dłonią i zaczęła chodzić po klasie. Dopiero teraz odważyłam się ponownie na nią zerknąć. Odnotowuje fakt, że ma mały kolczyk w nosie.
CZYTASZ
I only told the moon
FanfictionWłaśnie rozpoczyna się nowy rok szkolny, Camila Cabello , spóźnia się już pierwszego dnia ale dzięki temu poznaje nową atrakcyjną koleżankę. Przynajmniej jej samej się tak wydaje, bo Lauren Jauregui poznaje swoją niezdarną uczennicę. Co z tego wynik...